Wimbledon 2018: grę w biało-zielone czas zacząć. Agnieszka Radwańska otwiera nowy rozdział. "13" będzie szczęśliwa?

Tradycyjna dystrybucja biletów przez pocztową loterię i całonocna kolejka pod bramami, białe stroje i truskawki ze śmietaną - rozpoczynający się w poniedziałek Wimbledon jest dla wielu nie tylko turniejem tenisa, ale symbolem brytyjskiej tożsamości. Po raz 13 w turnieju wystąpi Agnieszka Radwańska.

2018-07-02, 11:45

Wimbledon 2018: grę w biało-zielone czas zacząć. Agnieszka Radwańska otwiera nowy rozdział. "13" będzie szczęśliwa?

Posłuchaj

Z trenerem Agnieszki Radwańskiej, Tomaszem Wiktorowskim rozmawia Cezary Gurjew (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Według informacji na 7.30 rano czasu lokalnego w poniedziałek - niespełna sześć godzin przed tym, jak Roger Federer zaserwuje na korcie centralnym po raz pierwszy - w słynnej kolejce na korty "The Queue" stało ponad 7,5 tys. osób. Wiele z nich spędziło tam z namiotami nawet cały weekend w nadziei na to, żeby dostać bilety na najlepsze korty i zobaczyć światową czołówkę tenisistów w akcji.

Pozostałe bilety rozeszły się jak świeże bułeczki już przed miesiącami, za pomocą loterii pocztowej, w której swój udział trzeba zgłaszać jeszcze w grudniu roku poprzedzającego turniej. Co roku setki tysięcy Brytyjczyków wysyłają listy z prośbą o formularz do aplikacji w nadziei, że uda im się zdobyć jakiekolwiek wejściówki - na dowolny dzień i dowolny kort. Kolejne tysiące osób ubiegają się o bilety przez dodatkowe, pomniejsze loterie organizowane przez lokalne kluby dla osób mających członkostwo brytyjskiej federacji tenisowej: amatorów, juniorów, zawodników, trenerów i szkół.

Turniej symbol

Tegoroczna edycja Wimbledonu będzie wyjątkowa, bo powiązana ze 150-leciem klubu All England's Lawn Tennis and Croquet Club, ale wiele tradycyjnych elementów będzie - jak co roku - przypominało o tym, dlaczego turniej jest traktowany jako jeden z najważniejszych symboli współczesnej brytyjskiej tożsamości.

Zwyczajowym elementem transmisji stały się rozmowy z odwiedzającymi turniej kibicami (ponad 470 tys. osób w ubiegłym roku), z których wielu - często wymyślnie ubranych - wyprawia się na korty jak na całodniowy piknik, często zabierając ze sobą koc do położenia na słynnej "górce Henmana", butelkę szampana i przekąski, które pozwolą im spędzić na terenie klubu cały dzień.

Ci, którzy nie zabiorą niczego ze sobą, mogą jednak liczyć na znajdujące się na terenie kortów punkty usługowe, w których co roku serwowane jest ponad 330 tys. kubków herbaty i kawy, 320 tys. szklanek angielskiego likieru Pimm's z owocami, ponad 234 tys. posiłków, blisko 100 tys. lodów, 76 tys. kanapek i 30 tys. pizz, 17 tys. tradycyjnych ryb z frytkami oraz 2,2 tys. przygotowanych koszyków piknikowych. Jak zapewniają organizatorzy, Wimbledonowi towarzyszy największa w Europie operacja gastronomiczna, aby wykarmić wszystkich kibiców, którzy przyjdą zobaczyć tenisistów w akcji.

Nie ma Wimbledonu bez truskawek

Nieodłącznym elementem dwutygodniowego święta tenisa i jego nieformalnym symbolem są truskawki, które są zbierane codziennie od czwartej rano w hrabstwie Kent, przed dziewiątą trafiają do sortowni, a tuż przed 11 rano dojeżdżają na Wimbledon. Skala wyzwania jest poważna, bo co roku serwowane jest ponad 160 tys. porcji, a w każdej z nich (kosztującej 2,50 funta, czyli ok. 13 złotych) musi znaleźć się co najmniej dziesięć owoców - co przekłada się łącznie na ponad 34 tys. kilogramów truskawek.

Charakterystyczne dla turnieju są także komunikaty o możliwych przerwach wywołanych kapryśną, londyńską pogodą. Na dotychczas rozegrane 131 edycji udało się uniknąć przerw związanych z deszczem zaledwie siedem razy, ostatnio w 2010 roku. Meteorolodzy zapewniają jednak, że tegoroczne rozgrywki mają poważne szanse dołączyć do tej listy: w Londynie od blisko dwóch tygodni codziennie jest niemal 30 stopni Celsjusza, a prognozy pokazują, że taka pogoda powinna się utrzymać przez następne dwa tygodnie, bez ani kropli deszczu.

Zawodnicy pod specjalnym nadzorem

Wielka operacja logistyczna będzie odbywała się także z dala od oczu opinii publicznej, kiedy tysiące osób pracujące przy turnieju będą obsługiwały ponad 600 zawodników, zapewniając im m.in. dostępną na żądanie usługę naciągania rakiet (ponad 2 tys. razy w ubiegłym roku) oraz pełnego wsparcia od wylądowania na londyńskim lotnisku aż do zakończenia gry w mistrzostwach. 

Wśród nich znajduje się m.in. blisko tysiąc stewardów - z czego co piąty honorowy, pełniący tę funkcję nawet od kilkunastu lat - a także 355 osób zaangażowanych w świadczenie usług transportowych, 250 dzieci zajmujących się podawaniem ponad 53 tys. wykorzystywanych w trakcie turnieju piłek, 168 kortowych i 50 analityków przetwarzających w czasie rzeczywistym wszystkie najważniejsze dane.

W tym roku zawodnicy mogą także liczyć na rekordową pulę nagród: aż 34 miliony funtów. Jej wzrost na przestrzeni ostatnich lat podkreśla zmieniającą się naturę sportu: jeszcze w 2012 roku do podziału było mniej niż połowa tej kwoty. Tegoroczni zwycięzcy - zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet - otrzymają po 2,25 miliona funtów (11,17 miliona złotych), o 2,3 proc. więcej niż rok temu. 

REKLAMA



Wszystkie mecze transmitowane będą przez BBC - zarówno w całodniowych blokach w telewizji, jak i za pomocą strony internetowej BBC iPlayer oraz aplikacji BBC Sport na telefony komórkowe. 

Szczęśliwa "13" Agnieszki Radwańskiej? 

W poniedziałek Agnieszka Radwańska rozpocznie swój 13. start w wielkoszlemowym Wimbledonie. Rozstawiona z "32" tenisistka, która jako jedyna z trójki polskich singlistów zagra tego dnia, na inaugurację w londyńskim turnieju zmierzy się z Rumunką Eleną-Gabrielą Ruse.

Najbliższa rywalka Radwańskiej nie jest zbyt dobrze znana. 20-letnia Ruse zajmuje 195. miejsce w rankingu WTA, a do Wimbledonu dostała się z kwalifikacji. W poniedziałek zaliczy debiut w głównej drabince Wielkiego Szlema.

29-letnia Polka zmierzy się z nią po raz pierwszy. 30. na światowej liście krakowianka ma na koncie zwycięstwa w 20 turniejach WTA, Rumunka nie może pochwalić się ani jednym, a na co dzień przeważnie startuje w imprezach niżej rangi - ITF i challengerach. - Czas łatwych pierwszych rund w Wielkim Szlemie minął bezpowrotnie. Ta przepaść, która kiedyś była pomiędzy dziewczynami z trzydziestki-pięćdziesiątki rankingu a zawodniczkami z drugiej setki też już się zatarła. [...] Sam fakt, że dziewczyna przeszła eliminacje daje nam trochę do myślenia. Agnieszka na pewno będzie skoncentrowana, prawdopodobnie trochę stremowana, ale to wcale nie oznacza, że musi być gorzej. Trema też wyostrza zmysły i mam nadzieję, że będzie to dobra pierwsza runda w naszym wykonaniu" - podkreśla w rozmowie z Polskim Radiem Tomasz Wiktorowski, trener Agnieszki Radwańskiej.

Radwańska w minionym tygodniu wróciła do rywalizacji po dwumiesięcznej przerwie w grze spowodowanej kontuzją pleców. Opuściła m.in. French Open. Wcześniej wystąpiła 47 razy z rzędu w głównej drabince Wielkiego Szlema. Nikt inny z aktywnych tenisistów nie może pochwalić się taką serią. Krakowianka następnie wycofała się także z turnieju WTA na Majorce, pierwszego z zaplanowanych startów na trawiastej nawierzchni. Uspokoiła jednak swoich kibiców, przystępując w tym tygodniu do imprezy w Eastbourne, gdzie potwierdziła, że przerwa była dobrym pomysłem - doszła tam do półfinału.

Tomasz Wiktorowski po tej imprezie cieszy się z dwóch powodów. - Po pierwsze - rezultat. Po drugie - wygrane mecze z dziewczynami, które dobrze prezentowały się w tym roku. To na pewno napawa optymizmem. Ten start też był okupiony sporym wysiłkiem. Ma inną wartość po takiej przerwie, którą miała Agnieszka, bo tak naprawdę po raz ostatni wystąpiła w turnieju w Miami [w drugiej połowie marce - przyp. red.]. Start w Stambule był bardzo krótki [w drugiej połowie kwietnia - przyp. red.] i też nie była do niego w pełni przygotowana. Inaczej zawodnik odczuwa pojedynki, gdy jest w rytmie meczowym, cały czas przygotowany zarówno fizycznie jak i mentalnie, w stosunku do tego co działo się u nas w ostatnim czasie. Na pewno trzeba próbować wrócić do rytmu meczowego. Inaczej tego nie zrobimy niż grając w turniejach i wygrywając kolejne spotkania. Dla mnie na pewno jest to świetny sygnał ze strony Agnieszki. Mam nadzieję, że już wraca do swojej optymalnej dyspozycji. W Eastbourne pokazała sporo dobrego tenisa.

REKLAMA



Najlepszym wynikiem Radwańskiej w Wimbledonie jest finał w 2012 roku. W kolejnej edycji i w 2015 roku zatrzymała się rundę wcześniej. 

Jak na razie nie wiadomo, o której godzinie ani na którym korcie wystąpi w poniedziałek krakowianka. Jej mecz z Ruse zostanie rozegrany na obiekcie, na którym najszybciej zakończą się przypisane już do niego spotkania. Pojedynek z Rumunką rozpocząć powinien się nie wcześniej niż o godz. 18 czasu polskiego.

We wtorek powinni zaprezentować się w meczach pierwszej rundy singla Magda Linette i Hubert Hurkacz.


Finały turnieju odbędą się w weekend 14-15 lipca br.

ah

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej