Lekkoatletyczne ME 2018: Piotr Lisek czeka na "nowe rozdanie" w Berlinie
Piotr Lisek czuje się gotowy do tego, by podczas lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Berlinie powalczyć o podium. W rozmowie z Rafałem Bałą przyznał, że czuje się świetnie, choć ma świadomość tego, ile może kosztować nawet najmniejszy błąd.
2018-08-04, 10:26
Posłuchaj
Od środy trenujący z Marcinem Szczepańskim zawodnik może się poszczycić rekordem Polski na powietrzu i w hali. Wynikiem 5 m 94 cm wygrał konkurs skoku o tyczce podczas lekkoatletycznego mityngu w Wittenberdze. Tuż za nim na liście wszech czasów jest Paweł Wojciechowski, który w 2017 roku uzyskał 5,93. W tym roku w Europie od Liska wyżej - o centymetr - skakał tylko Francuz Renaud Lavillenie.
Na pewno jest to świetny prognostyk przed rozpoczynającymi się w poniedziałek mistrzostwami Europy, ale Lisek stara się tonować nastroje.
- Skoki będą musiały być wyśrubowane na najwyższym poziomie, mistrzostwa Europy będą całkiem nowym rozdaniem. Skok o tyczce jest tak trudną konkurencją, że na wynik składa się dużo więcej elementów niż w biegach czy rzutach. Nawet jeśli jest się bardzo dobrze przygotowanym na skoki sześciometrowe, czasem zdarzają się słabsze wyniki. Czuję się świetnie, ale mały błąd potrafi kosztować bardzo dużo - powiedział ubiegłoroczny wicemistrz świata.
REKLAMA
Medal mistrzostw Europy będzie cenny dla Liska - dotychczas nie udało mu się sięgnąć po krążek na tej imprezie.
W skoku o tyczce w biało-czerwonych barwach wystąpią w Berlinie także Wojciechowski (CWZS Zawisza Bydgoszcz SL) - 5,84 w tym sezonie oraz obrońca tytułu sprzed dwóch lat z Amsterdamu Robert Sobera (AZS AWF Wrocław).
Finał skoku o tyczce mężczyzn zaplanowano na ostatni dzień mistrzostw Europy - 12 sierpnia.
REKLAMA
Zapraszamy do posłuchania całej rozmowy Rafała Bały z Piotrem Liskiem przed mistrzostwami Europy w Berlinie.
ps
REKLAMA