Afera w kadrze: Nie tylko Peszko i Iwański
Sławomir Peszko przyznał, że pił alkohol na zgrupowaniu kadry. Jednak zawodnik Lecha twierdzi, że nie tylko on złamał regulamin drużyny narodowej.
2010-09-22, 11:09
Peszko oraz Maciej Iwański z Legii Warszawa po ostatnim meczu reprezentacji Polski z Australią w Krakowie mieli złamać regulamin przedstawiony reprezentantom Polski już na pierwszym zgrupowaniu.
Peszko nagadał Zielińskiemu
Peszko o czwartej nad ranem miał z trudem wychodzić z pokoju Iwańskiego, gdy natknął się na kierownika reprezentacji Konrada Paśniewskiego oraz trenera Jacka Zielińskiego. Peszko miał obrazić Zielińskiego podważając jego kompetencje.
"Po ostatnim meczu reprezentacji Polski z Australią rozgrywanym w Krakowie (7 września) dwóch zawodników - Maciej Iwański i Sławomir Peszko - naruszyło zasady obowiązujące w kadrze" - potwierdził w komunikacie PZPN.
Selekcjoner Polski Franciszek Smuda dodał też swój komentarz. "Reprezentacja ma pewne zasady, jeżeli chodzi o dyscyplinę. Od początku mówiłem, że w kadrze nie będzie tolerancji dla tego typu zachowań. Jeżeli ktoś narusza te zasady, nie ma prawa grać w kadrze" - zaznaczył Smuda.
Nie było libacji, tylko piwo do kolacji
W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Peszko przyznał, że spotkał na korytarzu hotelowym Jacka Zielińskiego, gdy wracał do swojego pokoju, ale nie było między nimi żadnej awantury. Wymieniliśmy parę zdań i tyle - powiedział zawodnik Lecha Poznań.
Jak dodał reprezentant Polski - nie było też żadnej alkoholowej libacji. Nie wiem, kto wymyślił tę czwartą rano, na pewno nie było tak późno, ale to jest najmniej ważne. Kompletnie pijany? Bzdura. Nie przeczę, że wypiłem jakieś piwo, jednak po ciężkim meczu, do kolacji - cóż w tym złego? - pytał w rozmowie z dziennikarzem Peszko.
Kto jeszcze złamał regulamin?
Ponadto piłkarz "Kolejorza" twierdzi, że nie tylko on i Iwański złamali ówczesnego wieczora regulamin.
Ja w przeciwieństwie do innych osób, które mediom sprzedały tego newsa, nie chcę i nie mogę opowiadać o wszystkich szczegółach. Wspomnę tylko o jednym: czy naprawdę sądzi pan, że poza swoim pokojem w nocy przebywałem tylko ja i Maciek Iwański? - pytał retorycznie.
Tego wątku nie będę jednak rozwijać. Zostałem przyłapany ja i teraz ponoszę tego konsekwencje. Trudno, jakoś to przeżyję - dodał.
Piłkarz przeprosił trenera
Na koniec rozmowy Peszko przyznał jednak, że popełnił wielki błąd i wyraził przekonanie, że czegoś to go nauczyło. Serdecznie przeprosił też Franciszka Smudę za swoje zachowanie. Dodał, że zrobił to też już osobiście - w rozmowie telefonicznej.
Selekcjoner miał mu powiedzieć, że nie zabiera go na najbliższe zgrupowanie kadry, ale później kwestia ewentualnego powołania jest otwarta.
man, polskieradio.pl, Przegląd Sportowy
REKLAMA