Smolarek trafi do słynnego Klubu Kokosa?

2011-03-17, 21:49

Smolarek trafi do słynnego Klubu Kokosa?
Euzebiusz Smolarek. Foto: fot. Flickr

Piłkarz Polonii Warszawa Euzebiusz Smolarek ma do wyboru trzy opcje. Może rozwiązać kontrakt, zgodzić się na obniżenie pensji, lub trafić do Klubu Kokosa - donosi Przegląd Sportowy.

Właściciel Polonii Warszawa Józef Wojciechowski nie ma już cierpliwości do 47-krotnego reprezentanta Polski. Dlatego zastanawia się (nie po raz pierwszy zresztą) czy nie zdegradować Smolarka do roli niższej nawet od zawodników Młodej Ekstraklasy.

W Klubie Kokosa nie jest źle

Takim zesłaniem dla byłego kadrowicza miałby być Klub Kokosa. Na razie jego jednoosobowym przedstawicielem jest 26-letni obrońca Daniel Kokosiński. Od nazwiska właśnie tego piłkarza pochodzi nazwa tego nieformalnego zespołu.

Piłkarz nie może jednak narzekać, bo do tej pory zarobił przy Konwiktorskiej około 300 tysięcy złotych - wylicza "Fakt".

Jak podaje tabloid - Kokosińskiego do Polonii ściągnął trener Jacek Grembocki, który był jego trenerem również w Zniczu Pruszków. Obrońca podpisał trzyletni kontrakt gwarantujący mu zarobki w wysokości około 15 tysięcy złotych miesięcznie.

Po pół roku gry "Kokos" pożegnał się jednak z pierwszą drużyną i rozpoczął treningi w Młodej Ekstraklasie. Klub chciał rozwiązać z nim kontrakt, ale ten się na to nie zgodził. Wolał nie grać i zarabiać swoje. Dlatego dziś jednoosobowo tworzy tzw. Klub Kokosa.

Kokosiński codziennie po kilka godzin trenuje indywidualnie na Polonii, biega po schodach, po parku lub ćwiczy na siłowni. Swoje obowiązki wypełnia, więc w terminie otrzymuje wynagrodzenie - pisze "Fakt".

Smolarek z rezerw do Klubu Kokosa?

Do Klubu Kokosa zsyłani są więc ci zawodnicy Polonii Warszawa, którzy zostali odsunięci od pierwszego zespołu, ale nie są dopuszczani do treningów z drużyną rezerwową. Nie chcą też odejść z klubu, ze względu na wysokie zarobki, które mają zagwarantowane w kontraktach.

To oznacza, że kolejnym kadrowiczem Klubu Kokosa może zostać Euzebiusz Smolarek, który na razie został przesunięty do drużyny występującej w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy.

Dotychczas 30-letni napastnik rozegrał w barwach Czarnych Koszul tylko 2 mecze w pełnym wymiarze czasowym, strzelił tylko 3 bramki. Prezes Wojciechowski płaci mu za to 400 tysięcy euro za sezon. Zarobki Ebiego nie zmienią się nawet, gdy zostanie przeniesiony do słynnego Klubu Kokosa, co bardzo denerwuje właściciela Polonii Warszawa.

- Nie mogę płacić tyle komuś, kto jest wart połowę tej sumy. Od Dragomira Okuki (były trener Smolarka w Kavali) dowiedziałem się, że przechodząc do nas wcale nie miał zagwarantowanego pół miliona euro, jak twierdził. Z niego pewnie lepszy negocjator niż piłkarz - opowiada Przeglądowi Sportowemu prezes.

Z Klubu Kokosa już się nie wraca

Decyzje w Polonii od poniedziałku podejmuje nowy trener Piotr Stokowiec. Wojciechowski zapowiada, że ma wolną rękę, choć radzi szkoleniowcowi, żeby 2-3 zawodników odesłał do Klubu Kokosa. A jak mówi "Faktowi" wiceprezes klubu Piotr Ciszewski - "z Klubu Kokosa się już nie wraca".

Może się okazać, że Smolarek powróci jednak do pierwszej drużyny. Nie po raz pierwszy właściciel Polonii Warszawa grozi mu bowiem zsyłką. Podobne komentarze wygłaszał w listopadzie zeszłego roku, ale banicja Smolarka w końcu nie doszła do skutku.

- Może w ogóle go odrzucę. Nawet nie do Młodej Ekstraklasy, tylko do bardzo głębokich rezerw, gdzie doczeka godnej emerytury - zapowiadał Wojciechowski.

- Jest u nas coś takiego, jak "Klub Kokosa". Mamy piłkarza, którego zatrudnił jeszcze Jacek Grembocki. Nazywa się Daniel Kokosiński. Moim zdaniem był to jakiś przekręt, uważam, że Grembocki ściągnął go do nas, bo miał jakieś zobowiązania wobec kogoś innego. Ten obrońca okazał się bardzo słaby, chcieliśmy z niego zrezygnować, ale on nigdzie nie chce od nas odejść, choć miał oferty. Właśnie wokół tego Kokosińskiego stworzyliśmy klub nieudaczników. Nie chcemy, by psuli Młodą Ekstraklasę, nie chcemy, by zarażali młodych chłopaków swoją indolencją i nieudacznictwem. Ci najsłabsi muszą trenować w Klubie Kokosa. Taki los może też spotkać Ebiego - opowiadał klika miesięcy temu prezes Czarnych Koszul w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

 

man, Przegląd Sportowy, Fakt, polskieradio.pl

Polecane

Wróć do strony głównej