MŚ Moskwa: reprezentanci Polski odgrażają się. Ich czas jeszcze nadejdzie

Po ostatnich występach reprezentantów Polski humory mamy oczywiście lepsze, ale.... ale trochę niedosyt pozostał. Chodzi o Piotra Małachowskiego i Marcina Lewandowskiego.

2013-08-14, 16:50

MŚ Moskwa: reprezentanci Polski odgrażają się. Ich czas jeszcze nadejdzie

Posłuchaj

Marcin Lewandowski nie potrafił powiedzieć, dlaczego nie udało mu się skutecznie zaatakować i wywalczyć upragnionego medalu (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Wszystko o mistrzostwach świata w Moskwie w specjalnym serwisie Polskiego Radia - Mistrzostwa Świata w Moskwie.

W przypadku naszego dyskobola oczywiście nie ma co narzekać, ba wręcz przeciwnie, ale jak jedzie się na mistrzostwa z najlepszym rezultatem na świecie, celuje się w złoto, to miejsce drugie kojarzy się trochę z niedosytem. Z drugiej strony, to był (jeżeli chodzi o rezultat), jeden z lepszych konkursów Piotra Małachowskiego w karierze, wiec brawo, brawo, brawo. Szkoda, że Małachowski znowu przegrał z Hartingiem, ale jest jeszcze czas, by karta się odwróciła. Na kolejnych mistrzostwach świata i w Rio za trzy lata.
Niedosyt w przypadku Marcina Lewandowskiego może być chyba jeszcze większy. Teoretycznie szans na medal nie było, ale Marcin pobiegł w finale na 800 metrów świetnie, poprawił swój najlepszy czas w tym roku i na metę wpadł czwarty. Podobnie jak dwa lata temu w Daegu. No trochę pech, prawda?
I tam i tu odrobina za medalem. Po biegu Lewandowski opowiadał, że gdyby nie wypadnięcie z rytmu na ostatnim wirażu, pewnie starczyłoby mu i szybkości i sił, by dobiec na trzecim miejscu. Marcin odgraża się, że jego czas jeszcze nadejdzie. W końcu do trzech razy sztuka. Potwierdził, że należy do najlepszych biegaczy na 800 metrów na świecie.
Bohaterką wtorku na Łużnikach była Jelena Isinbajewa. Zapowiadała, że te mistrzostwa będą jej ostatnimi, że kończy karierę. Potem wycofała się z tego stwierdzania. "Caryca tyczki” chce zrobić sobie przerwę macierzyńską i wrócić na Igrzyska w Rio. Nie wszyscy widocznie usłyszeli te deklaracje, bo większość kibiców reagowała tak, jakby mistrzynię tyczki widziała na tartanie po raz ostatni. No bo okoliczności na zakończenie kariery były nawet niezłe. W swoim kraju, przed swoją publicznością. Jelena ponownie została mistrzynią świata. Próbowała nawet atakować rekord świata 5,07m, ale nawet wysokość 4,89m, którą zaliczyła to i tak na formę w jakiej znajduje się mistrzyni, wynik znakomity.
Z Moskwy Tomek Gorazdowski, radiowa Trójka

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej