Gran Derbi: FC Barcelona - Real Madryt. Stawka meczu jest nadzwyczajna
Bez kontrowersyjnego Jose Mourinho, ale z udziałem najdroższego piłkarza świata Garetha Bale'a i wschodzącej gwiazdy futbolu - Neymara rozegrany zostanie w sobotę największy z futbolowych klasyków - na Camp Nou Barcelona zmierzy się z Realem Madryt.
2013-10-25, 14:25
Portugalski szkoleniowiec "Królewskich" w ostatnich latach często był głównym aktorem spektaklu, którym żyje nie tylko piłkarski świat. Walczył z mediami, sędziami, prowokował rywali, a nawet potrafił włożyć palec w oko Tito Vilanovy, gdy ten jeszcze pomagał Josepowi Guardioli w prowadzeniu Barcelony.
Teraz można być pewnym, że trenerzy nie wystąpią w pierwszoplanowych rolach. Ani następca Mourinho Carlo Ancelotti, ani prowadzący "Barcę" Gerrardo Martino nie są do nich stworzeni. Zarówno Włoch, jak i Argentyńczyk, którzy zadebiutują w El Clasico, to ludzie z cienia. Skupiają się na pracy, a brylować na boisku i poza nim pozwalają piłkarzom.
Świadomość stawki o jaką zagrają piłkarze na Camp Nou ma Neymar, który w zadebiutuje w Gran Derbi.
- Słowa są zbędne. Wszyscy wiemy, co nas czeka w sobotę. Nawet, jeśli nigdy wcześniej nie grałeś w meczu Barcelony z Realem, masz świadomość, jak ważne to wydarzenie. To moje pierwsze el Clasico, ale może mieć wpływ na następne występy w Barcelonie. Dobrze byłoby debiut uczcić zwycięstwem - zaznaczył 21-letni Brazylijczyk, który raczej może być pewny miejsca w składzie.
Inaczej niż droższy o prawie 40 mln (łącznie kluby wyłożyły latem na ich transfery ok. 150 mln euro) Bale, który raczej wchodzi z ławki i nie może wysłać na nią Argentyńczyka Angela di Marii, zajmującego jego pozycję na boisku.
"Bale i Neymar są postrzegani przede wszystkim przez pryzmat sum, które na nich wydano. Trochę im współczuję, bo z tego powodu nigdy nie będą sprawiedliwie oceniani" - zauważył były piłkarz i trener Barcelony Holender Johan Cruyff w wywiadzie dla dziennika "As".
Barcelona przystąpi do meczu z pozycji lidera La Liga, w której o punkt wyprzedza Atletico Madryt i o trzy sobotniego rywala. Nie wygrała jednak dwóch ostatnich spotkań - remisy z Osasuną w ekstraklasie i Milanem w Champions League mogły wprowadzić nieco niepokoju w szeregi "Blaugrany". "Królewscy" z kolei wygrali cztery ostatnie pojedynki.
- Niezależnie od spekulacji i analiz, el Clasico rządzi się swoimi prawami. Nie ma wielkiego sensu spoglądać na ostatnie wyniki, składy, itp. To mecze inne niż wszystkie, strasznie intensywne, wyczerpujące pod każdym względem, w których wszystko może się zdarzyć - zauważył obrońca Realu Sergio Ramos.
Gospodarze mają większe problemy kadrowe. Po siedmiomiesięcznej przerwie przed tygodniem wrócił na boisko Carles Puyol, ale we wtorek z Milanem w LM nie zagrał. W sobotę powinien jednak po raz 33. wystąpić przeciw Realowi. Nie wiadomo jednak, kto będzie jego partnerem w środku defensywy, gdyż Gerard Pique leczy uraz mięśnia lewej nogi i nie wiadomo, czy zdąży wrócić do pełni sił.
- Chcąc pokonać "Królewskich", musimy wznieść się na najwyższy poziom. Oni z meczu na mecz prezentują się lepiej, a kolejne wygrane tylko cementują drużynę - ocenił Puyol.
"Barca" nie wygrała żadnego z pięciu poprzednich spotkań ze stołeczną jedenastką. Ubiegłoroczne starcie na Camp Nou przerodziło się w pojedynek Lionela Messiego z Cristiano Ronaldo, którzy zdobyli po dwa gole. Wiosną, gdy sytuacja w lidze była praktycznie rozstrzygnięta na korzyść "Barcy", a oba kluby skupiały się na rywalizacji w Europie, Real wygrał 2:1.
W lidze hiszpańskiej obie ekipy zmierzyły się dotąd 166 razy. "Królewscy" wygrali 70 spotkań, rywale - 64, a remis zanotowano 32-krotnie. Real zdobył 270 goli, a stracił 259.
Łączny bilans 225 dotychczasowych Gran Derbi to 90 wygranych zespołu z Madrytu, 87 - "Barcy" i 48 remisów. Bramki: 379-364.
W sobotę przed pierwszym gwizdkiem sędziego trybuny Camp Nou przybiorą barwy Katalonii i klubu. Na ułożonej przez kibiców mozaice powstanie też napis "Forca Tito", czym wszyscy uczestnicy widowiska wyrażą wsparcie dla walczącego z chorobą nowotworową niedawnego szkoleniowca Barcelony Tito Vilanovy.
Poczatek meczu na na Camp Nou o godz. 18.
PAP, ah
REKLAMA