Euroliga: Stelmet walczył, ale przegrał z Galatasaray
Koszykarze Stelmetu Zielona Góra przegrali u siebie z Galatasaray Stambuł 75:78 (22:25, 14:18, 16:18, 23:17) w meczu grupy C Euroligi.
2013-11-09, 07:00
Posłuchaj
Zielonogórzanie zgodnie z zapowiedziami nie ulękli się swoich rywali. Od pierwszych minut meczu toczyli z Galatasaray wyrównaną walkę i na początku meczu zdołali nawet objąć prowadzenie 8:5. Problemy zaczęły się jednak w drugiej kwarcie, kiedy z parkietu zeszli podstawowi zawodnicy Stelmetu, a szczególnie dobrze spisujący się Łukasz Koszarek i Christian Eyenga.
Mistrzowie Turcji wykorzystywali błędy w ataku gospodarzy i w mgnieniu oka wypracowali przewagę. Robili dokładnie to, co zaplanowali sobie przed meczem gracze Stelmetu, czyli grali szybkim atakiem. Rozpędzający się koszykarze Galatasaray byli momentami nieuchwytni dla zielonogórzan i po celnym rzucie za trzy punkty Popsa Mensah-Bonsu prowadzili 41:31.
Nie był to koniec emocji w tym meczu. Po przerwie gracze Stelmetu jakby ponownie nabrali wiary w swoje umiejętności i zaczęli odrabiać straty. Mistrzom Polski pomogły w tym rzuty dystansowe, które kolejno trafiali Craig Brackins, Przemysław Zamojski i Koszarek. Skuteczna gra w ofensywie pozwoliła gospodarzom zniwelować przewagę gości do zaledwie 3 punktów.
Następnie znów powtórzyła się przypadłość z pierwszej połowy. Wraz z pojawieniem się graczy rezerwowych Stelmetu przewaga rywali zaczęła rosnąć. Dobrze prowadzący tego dnia grę Carlos Arroyo i skuteczny Erwin Dudley byli nie do powstrzymania przez momentami zagubioną obronę zielonogórzan. Tak klasowy rywal jak mistrz Turcji skwapliwie korzystał z każdej okazji do zdobycia punktów i po trzech kwartach prowadził 61:52. Przede wszystkim w jego grze było widać duże zrozumienie i zgranie. Goście umiejętnie dzielili się piłką, notując w całym meczu 18 asyst, przy 13 Stelmetu.
Ostatnia kwarta znów rozgrzała publiczność w zielonogórskiej hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego. Ambitni i waleczni gospodarze ponownie rzucili się w pościg za Turkami. Przewodził im w tym Zamojski - skutecznie kończąc akcję za akcją, doprowadził do rezultatu 59:61.
Jednak to dopiero na niespełna dwie minuty przed końcem meczu Stelmet zdołał objąć prowadzenie. Stało się to za sprawą Ervinga Walkera, który dwukrotnie trafił z linii rzutów wolnych i doprowadził do rezultatu 73:72.
Doświadczeni gracze Galatasaray zdołali jednak zdobywać punkty w kolejnych akcjach i na 18 sekund przed końcem po wolnych Mensah-Bonsu prowadzili 76:75. Koszykarze Stelmetu mieli szansę na przechylenie szali zwycięstwa na swoją stronę. Nie udało im się jednak zakończyć akcji punktami, rzut Brackinsa odbił się od obręczy i zielonogórzanie musieli pogodzić się z porażką.
Mimo to ich ogromny wysiłek został doceniony przez fanów, którzy po ostatniej syrenie na stojąco dziękowali swoim ulubieńcom za ogromną wolę walki i serce do gry.
Stelmet Zielona Góra - Galatasaray Stambuł 75:78 (22:25, 14:18, 16:18, 23:17).
ps
REKLAMA