Michael Schumacher lubi adrenalinę: tym razem opuściło go szczęście
- Formuła 1 nie jest znana z sympatycznej atmosfery, tu walka jest ostra i brutalna, ale kierowcy z czołówki, szczególnie ostatnio, darzą się szacunkiem i respektem - mówi Grzegorz Możdżyński z F1 Racing, o tym jak koledzy wspierają po wypadku Michaela Schumachera.
2013-12-30, 13:58
Posłuchaj
Stan zdrowia siedmiokrotnego mistrza świata Formuły 1 Niemca Michaela Schumachera, który doznał urazu głowy po upadku na stoku narciarskim w Meribel, jest krytyczny.
>>> Michael Schumacher walczy o życie. Lekarze: nie wiemy jakie są jego szanse
Niespełna 45-letni Schumacher podczas jazdy na nartach (gdzie towarzyszył mu 14-letni syn) uderzył głową o kamień.
- Wielu kierowców kwestionowało zachowania Michaela Schumachera na torach Formuły 1, ale zawsze był on darzony może nie sympatią, ale respektem - podkreśla Możdżyński i dodaje, że właśnie dlatego tak wielu kierowców wspiera legendę sportów motorowych w tych ciężkich chwilach.
REKLAMA
>>> Schumacher walczy o życie. Vettel: "Schumi", to Grand Prix musisz wygrać
Schumacher lubił adrenalinę, ale tym razem miał wielkiego pecha:
x-news
Schumacher definitywnie zakończył karierę w Formule 1 po sezonie 2012. W ostatnim wyścigu (nr 307. w karierze) - 13 miesięcy temu na torze Interlagos pod Sao Paulo - zajął siódme miejsce. W klasyfikacji generalnej był 13. Tytuły mistrza świata Schumacher zdobywał w 1994, 1995, 2000, 2001, 2002, 2003 i 2004 roku. W czterech ostatnich latach wygrywał jego rodak Sebastian Vettel.
REKLAMA
(ah)
REKLAMA