Wyprawa na Kanczendzongę. Akcja przebiega zgodnie z planem
Wytyczenie nowej drogi na północnej ścianie Kanczendzongi (8585 m) to cel międzynarodowej wyprawy, w której uczestniczy 31-letni Adam Bielecki. Alpiniści zrezygnowali z najprostszego wariantu wejścia na szczyt na rzecz trudniejszej, ale bezpieczniejszej trasy.
2014-04-30, 20:00
W  wyprawie na drugą w Himalajach, a trzecią najwyższą górę Ziemi (po Mount  Evereście i K2 w Karakorum), najbardziej odległą ze wszystkich  ośmiotysięczników (aż 10 dni zajmuje dojście do bazy), oprócz  pochodzącego z Tychów Bieleckiego, udział biorą: Rosjanie Denis Urubko  (jeden z najwybitniejszych himalaistów), Artiom Braun i Dmitrij Siniew  oraz Hiszpan Alex Txikon z Kraju Basków, mający w dorobku wejścia bez  tlenu na 10 ośmiotysięczników.   
 Po urządzeniu bazy na pastwisku  jaków Pangpema (5150 m) 20 kwietnia, uczestnicy ekspedycji w pierwszej  wspinaczce założyli obóz C1 na 5700 m oraz C1-bis na 6000 m. W  następnych dniach ubezpieczali drogę na Przełęcz Północną (ok. 6900 m  n.p.m.). To 200 m technicznego wspinania przez pas skał, a później  jeszcze 600 m w lodzie.    
 "Akcja na północnej ścianie przebiega  zgodnie z planem. W poniedziałek Denis z Aleksem zamocowali 200 m lin  poręczowych. Natomiast we wtorek Artem, Dimitri i ja dołożyliśmy kolejne  300 m. Teren, w którym się wspinamy, jest trudny - skała i kruchy lód.  Pogoda na razie nam sprzyja - zachmurzenie umiarkowane, niezbyt  intensywny opad śniegu, temperatura ok. minut 15 st. C i wiatr 15 km/h. W  środę wszyscy idziemy do obozu drugiego" - poinformował na Facebooku  Bielecki (KW Kraków).   
 Z kolei baskijski alpinista podkreślił na  swym blogu, że nie spodziewał się "takiej rzeczywistości". O górze  napisał: "To więcej niż masyw. Kanczendzonga jest gigantyczna! Będzie  bardzo trudno". Dodał, że po Annapurnie i Lhotse zanotowano tu najmniej  wejść spośród ośmiotysięczników. Szczyt osiągnęło w historii zaledwie  300 osób, a śmierć poniosło ponad 40.
Adam Bielecki w rozmowie z portalem polskieradio.pl przed podkreślał, że bardzo ważne jest przygotowanie kondycyjne do tego rodzaju wyprawy:
 To tu zaginęła Wanda Rutowicz  
 W połowie maja 1992 roku w  pobliżu wierzchołka zaginęła Wanda Rutkiewicz, najwybitniejsza  himalaistka, zdobywczyni ośmiu z 14 ośmiotysięczników. Z Polaków na  szczycie stanęli: 11 stycznia 1986 roku Jerzy Kukuczka i Krzysztof  Wielicki (pierwsze wejście zimowe), 15 maja 2001 - Piotr Pustelnik i 18  maja 2009 - Kinga Baranowska.   
 We wcześniejszej wiadomości  Bielecki przekazał: "Zgodnie uznaliśmy najprostsze technicznie przejście  do C2 za zbyt niebezpieczne ze względu na wiszące nad nim seraki.  Zrezygnowaliśmy więc z tego wariantu na rzecz trudniejszej drogi, która  jest poza bezpośrednim zasięgiem wciąż spadających seraków".   
 Przyznał  też, że to wyprawa jego życia. "Zawsze najbardziej marzyłem o tym, by  poprowadzić nową drogę. Najlepiej w stylu alpejskim, czyli w ciągu  jednego dnia od punktu startu. Od prawie 20 lat żaden Polak nie dokonał  wejścia nowym szlakiem na ośmiotysięcznik".
 Sponsor się wycofał - pomogli internauci  
 Bieleckiego do  udziału w "Kanczendzona North Face Expedition 2014" zaprosił w grudniu  Urubko. Ale wyjazd w Himalaje stanął nagle pod znakiem zapytania po  niespodziewanym wycofaniu się głównego sponsora.   
 "Byłem załamany.  Na szczęście krótko. To, co się wydarzyło, doprowadziło mnie do  ogromnego wzruszenia. Efekt zbiórki przerósł wszelkie oczekiwania.  Dostałem gigantyczne finansowe wsparcie społeczne - w ciągu dwóch godzin  15 tys. złotych, co ponoć jest w ogóle rekordem Polski w tzw.  crowdfundingu. Dzień później było już ponad 40 tys., a niebawem 97 tys.  zł od 880 osób. To jest niebywałe. Obiecuję nie nadwyrężyć tego  zaufania, a nadwyżkę przeznaczę na kolejną wyprawę" - podkreślił.   
 5  marca 2013 roku Adam Bielecki i Artur Małek oraz Maciej Berbeka i  Tomasz Kowalski stanęli na szczycie niezdobytego wcześniej zimą  ośmiotysięcznika w Karakorum - Broad Peak (8051 m). Dwaj ostatni  pozostali tam na zawsze.   
 "To bardzo ciężkie doświadczenie i  mroczna strona tego, co robię ja, co robią inni. Ale nie szukam za  wszelką cenę akceptacji dla tego, co robię. Jeśli ktoś twierdzi, że  himalaizm to głupota i samobójstwo, ma do tego prawo. Chyba Krzysztof  Wielicki powiedział kiedyś, że z pasji nie trzeba się tłumaczyć.  Tłumaczyć się trzeba z braku pasji" - wspomniał Bielecki.
Polskieradio.pl jest patronem medialnym wyprawy Adama Bieleckiego na Kanczendzongę.
man, polskieradio.pl, PAP