Adam Bielecki blisko celu. "To wejście sportowe, nie skorzystamy z tlenu"

Wyprawa na Kanczendzongę (8585 m) trwa, Adam Bielecki jest już bardzo blisko wytyczenia nowej drogi na północnej ścianie góry. Polak przyznał, że wejście na szczyt bez korzystania z dodatkowego tlenu jest dla niego jedyną opcją.

2014-05-03, 08:00

Adam Bielecki blisko celu. "To wejście sportowe, nie skorzystamy z tlenu"
Kanczendzonga od północy, fot. facebook.com/adam.bielecki.92

Wyprawa Adama Bieleckiego i reszty drużyny, która zamierza wytyczyć nową trasę wejścia na Kanczendzongę, trzeci najwyższy szczyt w Himalajach, wkracza w kluczową fazę.

Polak wypowiedział się na temat tego, jaką rolę odgrywa tlen podczas wypraw i jak ważna dla zdobycia góry jest odpowiednia aklimatyzacja.

- Ja nigdy nie używałem tlenu w swoich wyprawach. To indywidualną kwestią i nie zamierzam deprecjonować tych, którzy z niego korzystają - przyznał Adam Bielecki jeszcze przed wyprawą na Kanczendzongę - Wejście na ośmiotysięcznik z tlenem to duże osiągnięcie, ale bardziej w wymiarze osobistym, jednak żeby taki wyczyn miał wymiar sportowy, musi być przeprowadzone bez tlenu. U nas jest on wykorzystywany tylko do względów medycznych.

Pokonywanie wysokości wiąże się z mniejszą ilością tlenu, stąd też jego używanie w bardzo istotny sposób ułatwia pokonywanie góry.

REKLAMA

Adam Bielecki o używaniu tlenu przy wspinaczce i roli aklimatyzacji:

- Dla mnie jest to jakaś forma dopingu w tym sporcie. Wchodzenie na ośmiotysięcznik z tlenem można porównać do wchodzenia na sześciotysięcznik - powiedział Bielecki.

Niesamowicie ważna jest aklimatyzacja - organizm człowieka w naturalny sposób dostosowuje się do różnych warunków, w których przychodzi mu się znajdować, jednak proces ten wymaga czasu.

- Spadek ciśnienia na takich wysokościach, na jakich będziemy się znajdować, jest bardzo duży, dlatego aklimatyzacja jest niezbędna. W organizmie musi zajść cały szereg zmian fizjologicznych, które pomogą mu przetrwać na takiej wysokości - opisywał Bielecki.

REKLAMA

W wyprawie na drugą w Himalajach, a trzecią najwyższą górę Ziemi (po Mount Evereście i K2 w Karakorum), najbardziej odległą ze wszystkich ośmiotysięczników (aż 10 dni zajmuje dojście do bazy), oprócz pochodzącego z Tychów Bieleckiego, udział biorą: Rosjanie Denis Urubko (jeden z najwybitniejszych himalaistów), Artiom Braun i Dmitrij Siniew oraz Hiszpan Alex Txikon z Kraju Basków, mający w dorobku wejścia bez tlenu na 10 ośmiotysięczników.

Polskieradio.pl jest patronem medialnym wyprawy Adama Bieleckiego na Kanczendzongę.

/

ps

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej