El. Euro 2016: Polska - Szkocja. Lewandowski i Glik, czyli krajobraz po bitwie
Robert Lewandowski z kością piszczelową obłożoną lodem i Kamil Glik ze szwami na łuku brwiowym. To najlepiej obrazuje jak dużo walki włożyli biało-czerwoni w spotkanie ze Szkocją. Polacy w sensie dosłownym zostawili na murawie dużo zdrowia.
2014-10-15, 15:48
Posłuchaj
Wyspiarze znani są z twardego, siłowego stylu gry, często nie przebierają w środkach. Jeśli nie podejmie się z nimi walki, mecz kończy się porażką. Podopieczni Adama Nawałki nie przestraszyli się jednak rywali.
Szkoci doskonale wiedzieli, że największe zagrożenie czeka na nich ze strony Roberta Lewandowskiego. Postanowili więc zapolować na jego nogi. W 10. minucie Gordon Greer bez pardonu zaatakował wyprostowaną nogą piszczel napastnika Bayernu Monachium. Wszyscy spodziewali się czerwonej kartki, ale z niezrozumiałych względów gwizdek sędziego Alberto Undiano Mallenco milczał. Polacy nie otrzymali nawet rzutu wolnego, a jedynym efektem tego wejścia była dziura w getrach "Lewego".
- W trakcie meczu walczyłem o to żeby nie mysleć o bólu, na pewno nie było to dla mnie łatwe. Aż boje się pomyśleć co by się stało gdybym nie miał wtedy ochraniaczy - przyznał po spotkaniu Lewandowski.
- Przy każdym kontakcie z murawą moja noga odczuwała ból. Zaciskałem zęby żeby móc normalnie biegać i dać coś drużynie od siebie mimo tego bólu - opisywał obrazowo.
REKLAMA
Obrazu bitwy dopełnia Kamil Glik. Obrońca Torino po jednym ze starć zmuszony był do końca meczu grać w specjalnym opatrunku na głowie po rozcięciu łuku brwiowego. Krwawił na tyle, że przez 90 minut "zużył" trzy koszulki meczowe.
Agencja TVN/x-news
bor
REKLAMA
REKLAMA