"Bestia" strzeliła Liverpoolowi. Akinfenwa robi furorę na boisku i... w sieci
Starcie Liverpoolu z występującym w angielskiej czwartej lidze AFC Wimbledon miało tylko jednego faworyta. Drużyna Brendana Rodgersa awansowała do kolejnej rundy Pucharu Anglii, ale show "The Reds" skradł Adebayo Akinfenwa, charakterystyczny napastnik Wimbledonu.
2015-01-06, 15:10
Najsilniejszy z 16 tysięcy
Trudno zaprzeczyć, że Adebayo Akinfenwa swoją posturą bardziej niż profesjonalnego piłkarza przypomina strongmana lub ciężarowca. 32-letni zawodnik jest w Anglii zawodnikiem określanym jako "najsilniejszy człowiek futbolu", występując na boiskach niższych lig dorobił się także przydomka, który określa go wyjątkowo celnie - "Bestia".
Przy wzroście 180 centymetrów Anglik waży nieco ponad 100 kilogramów... Zostało to zauważone także przez twórców gry FIFA 15 - z 16 tysięcy zawodników dostępnych w rozgrywce to właśnie snajper Wimbledonu jest najsilniejszy.
Akinfenwa ma już na swoim koncie występy w dziesięciu brytyjskich klubach, jednak nie udało mu się dotrzeć na poziom wyższy niż League 1 (trzeci poziom rozgrywek w Anglii). Co ciekawe, zawodnik mimo tego zdołał wystąpić w europejskich pucharach.
Zaczynał swoją profesjonalną karierę w litewskim Atlantasie Kłajpeda, który grał w eliminacjach Pucharu UEFA. Niestety, litewscy kibice nie docenili talentu Anglika, który spotkał się tam z rasistowskimi incydentami. Potem grał w walijskim Barry Town, który pukał do bram Ligi Mistrzów. Bez powodzenia, ale trzeba przyznać, że wielu piłkarzy nigdy nie poznaje smaku gry nawet w eliminacjach do tych prestiżowych rozgrywek.
REKLAMA
"Jutro wrócimy do normalnego życia"
Akinfenwa to weteran niższych klas rozgrywkowych w Anglii, według portalu transfermarkt.de w League 1 i League 2 rozegrał ponad 400 spotkań. Jak przystało na snajpera, dorobił się też ładnego bramkowego bagażu - trafił do siatki 134 razy w ligowych rozgrywkach
Przed spotkaniem z Liverpoolem Akinfenwa zdradził, że lepszego losowania nie mógł sobie wymarzyć, a po tym, jak dowiedział się, że Wimbledon zagra z "The Reds", odtańczył taniec radości przed telewizorem.
W starciu z drużyną z Premier League mało kto wierzył w niespodziankę. Ta była jednak blisko. Na bramkę Gerrarda odpowiedział właśnie Akinfenwa, wbijając piłkę do bramki w zamieszaniu po rzucie rożnym.
REKLAMA
W drugiej połowie Gerrard dołożył drugie trafienie i taki wynik utrzymał się już do końca spotkania. W Wimbledonie nikt jednak przesadnie nie rozpaczał.
- Dla mnie to jak sen. Jestem kibicem Liverpoolu od piątego roku życia. Trudno to opisać słowami, ale oglądam tych piłkarzy co weekend, to zawodnicy, do miana których aspiruje się przez całą karierę. Tak, robiliśmy sobie z nimi zdjęcia i chcieliśmy mieć ich koszulki, nie będę kłamał. Dzisiaj świętujemy ten mecz, jutro wrócimy do normalnego życia - powiedział Akinfenwa po meczu.
Zakończył swój występ z bramką na koncie i... koszulką Stevena Gerrarda. Podobno już przed meczem powiedział swoim kolegom, żeby nawet nie zbliżali się po ostatnim gwizdku sędziego do legendy Liverpoolu, ponieważ zamierza dostać jego koszulkę. Nie dziwi, że dopiął swego.
REKLAMA
Twitter oszalał
Występ Akinfenwy, który dla dużej liczby kibiców jest piłkarzem anonimowym, odbił się głośnym echem w internecie. W końcu nie każdego dnia można oglądać tak atletycznie zbudowanych i nieszablonowych zawodników w starciu z czołowym angielskim zespołem.
Większość wpisów na Twitterze, która dotyczyła meczu, była poświęcona Akinfenwie. We wtorek na portalu było ich ponad 70 tysięcy. Większość z nich można zaliczyć do pozytywnych, ponieważ tego piłkarza... trudno nie lubić. Piłkarz jest aktywny w mediach społecznościowych, a pomeczowy wywiad pokazał, że ma duże poczucie humoru i dystans do siebie.
Oczywiście, niektórzy internauci nie mogli odmówić sobie złośliwości, ale patrząc na ten popis technicznych umiejętności piłkarza Wimbledonu, trudno nie docenić jego występu:
Oprócz gry w piłkę Akinfenwa wypuścił na rynek swoją linię odzieżową "Beast Mode" (w wolnym tłumaczeniu "Tryb Bestii") - jest też twórcą tego popularnego w internecie hasła.
REKLAMA
- To stan umysłu, który polega na przekraczaniu limitów, które narzucają nam inni ludzie - tłumaczył w BBC Sport.
Trudno się z tym nie zgodzić. Sam piłkarz jest najlepszym przykładem tego, że trzeba próbować przekraczać takie ograniczenia. Jeśli się uda, nagrodą może być bramka strzelona Liverpoolowi i wieczna sława postrachu środkowych obrońców niższych lig angielskich.
Pozostaje tylko niedosyt, że nie mogliśmy oglądać Akinfenwy choćby na poziomie Champioship... Chociaż może jeszcze nie wszystko stracone.
REKLAMA
Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl, Twitter
REKLAMA