Rajd Dakar 2015: Hołowczyc wrócił w chwale. "To niesamowite przeżycie"

2015-01-20, 10:28

Rajd Dakar 2015: Hołowczyc wrócił w chwale. "To niesamowite przeżycie"
Krzysztof Hołowczyc po powrocie do kraju z Rajdu Dakar 2015, gdzie zajął 3. miejsce. Foto: PAP/Bartłomiej Zborowski

Krzysztof Hołowczyc zajął trzecie miejsce w klasyfikacji załóg samochodowych w zakończonym w sobotę Rajdzie Dakar. Marek Dąbrowski w tej samej kategorii był 23., a Robin Szustkowski uplasował się na 19. pozycji wśród kierowców ciężarówek. Po powrocie do Polski z polskimi kierowcami rozmawiała Sylwia Urban.

Posłuchaj

Sylwia Urban rozmawiała z kierowcami, którzy wrócili do kraju z Rajdu Dakar 2015 (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Zwycięzcą 37. Rajdu Dakar został po raz drugi w karierze Nasser al-Attiyah, który jest nie tylko kierowcą. Olimpijczyk z Kataru zdobył w Londynie (2012) brązowy medal igrzysk w konkurencji skeet (strzelanie do rzutków).

W poniedziałek, wraz z Hołowczycem, powrócili do kraju Jarosław Kazberuk i Robin Szustkowski, którzy w klasie ciężarówek zajęli 19. miejsce. To najlepsza lokata Lotto Rally Teamu od 2003 roku, kiedy Kazberuk z Niemcem Klausem Bauerle byli 16. załogą.

>>>Rajd Dakar 2015: klasyfikacja - samochody, quady, motory, ciężarówki<<<

Sylwia Urban: Wystarczyło zająć trzecie miejsce w Rajdzie Dakar, a Krzysztof Hołowczyc nie może wyjść z lotniska w Warszawie.

Krzysztof Hołowczyc: Przyjemne, przyjemne. A to trzecie miejsce, to wbrew pozorom wcale nie jest takie złe, mimo, że jeszcze są dwa lepsze miejsca i mam tego świadomość, ale ja się cieszę i nie ukrywam, że ci wszyscy, którzy to docenili, którzy tu przyszli też wiedzą, że Rajd Dakar to taka nasza olimpiada w sportach motorowych. Tu przyjeżdża światowa czołówka, są ogromne zespoły, tysiące ludzi pracuje, żeby ten rajd się odbywał. Przejechanie takiego rajdu to niesamowite przeżycie, a jeszcze jak się staje na podium, to masz świadomość, że coś się udało zrobić.

SU: Trzecie miejsce Krzysztofa Hołowczyca i Xaviera Panseri to krok milowy w historii polskiego motorsportu, ale przyznam, że ja mam olbrzymi podziw dla Marka Dąbrowskiego, który z nowym pilotem - Markiem Powellem - zajął 23. miejsce. W takich okolicznościach, jakie zaistniały na dzień przed startem Dakaru, 9 na 10 kierowców wycofałoby się ze startu.

Marek Dąbrowski: Tak, zresztą takie były pierwsze moje przemyślenia i absolutnie nie wyobrażałem sobie startu w tej edycji. Po chwili jak porozmawiałem z Jackiem Czachorem, Jacka pierwsza myśl była taka, żeby jechać dla Kuby, żeby spróbować. Oczywiste było, że nie da rady z tego smutku, który go rozrywał. W naszej ekipie był Mark Powell, który miał licencję rajdową, ale nigdy nie był pilotem. Posadziliśmy go po prawej stronie. Pouczyłem go trochę nawigacji, wytłumaczyłem, co to jest roadbook.

On sobie tłumaczył wszystkie znaki, które normalnie pilot czyta i w ten sposób jechaliśmy. Wiadomo, że jak są sytuacje trudne, to ja wtedy brałem roadbook, rzucałem okiem i wymyślałem, w którą stronę jechać dalej, albo tłumaczyłem, co się dzieje i co ma zrobić. Pod koniec rajdu było co raz lepiej, ale jechaliśmy już wtedy w kurzu, jechaliśmy za ciężarówkami. Musiałem cały czas wyprzedzać to samo towarzystwo, bo wszyscy się przepisywali przede mnie nawet jak z nimi wygrywałem etap. I to było frustrujące, ale tak musiało być i tak jechałem do mety. Dałem oczywiście gazu, a ten samochód ma niesamowite możliwości i układa się jak zabawka. Oczywiście można jeszcze coś lepszego wymyślić, ale ten samochód jest rzeczywiście dobry.

SU: Robin Szustkowski podróżował przez trzynaście etapów Rajdu Dakar ze swoim mistrzem Jarosławem Kazberukiem i czeskim mechanikiem Filipem Skrobankiem. Doprowadziliście swoją Tatrę na 19. miejscu do mety.

RS: Jak powiedzieliśmy, tak zrobiliśmy. Powiedzieliśmy, że będziemy w pierwszej dwudziestce. Przez chwilę był taki moment - przy największym obciążeniu chorobą - że myśleliśmy, że nie uda nam się utrzymać tego wyniku. Prawdopodobnie gdybym czuł się lepiej, mogłoby to być 15. lub 14. miejsce. Jesteśmy zadowoleni, jest tak jak sobie zaplanowaliśmy.

SU: Ile wasza Tatra odstaje od tych samochodów, którymi dysponują zwycięzcy?

RS: Nasz Tatra to jest projekt rozwojowy. Cały czas testowane są rozwiązania techniczne m.in. we wszystkich Tatrach założone zostały w tym roku nowe silniki. Nam trafił się najsłabszy silnik, więc nie mogliśmy tym silnikiem nadrabiać. Nie chcę gdybać, co by było jakbyśmy mieli lepszy samochód, ale uważam, że jak na ten samochód i na tą konkurencję, która była, to zrealizowaliśmy plan i jestem zadowolony.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z polskimi kierowcami Rajdu Dakar 2015.

We wtorek do kraju wróci Rafał Sonik, który zwyciężył w klasyfikacji quadów.

Źródło: Agencja TVN/x-news

ps

Polecane

Wróć do strony głównej