"Zakładaliśmy, że w maju będziemy grać najlepiej"
Po raz w drugi w tym sezonie piłkarze Lecha Poznań przystąpią do meczu w roli lidera ekstraklasy; w niedzielę podejmą Jagiellonię Białystok. Trener Maciej Skorża stara się tonować nastroje, choć nie ukrywa, że nie jest łatwo odciąć się od "mistrzowskich" oczekiwań.
2015-05-15, 17:49
Lechici po wygranej przed tygodniem w Warszawie z Legią (2:1), objęli prowadzenie w tabeli. Po raz ostatni liderem byli w... pierwszej kolejce, kiedy to na inaugurację sezonu pokonali Piasta Gliwice 4:0.
- Sytuacja się zmieniła, ale to nie znaczy, że staliśmy się nagle innymi ludźmi. Absolutnie nie myślę, na którym miejscu w tabeli jesteśmy. Dla mnie liczy się tylko Jagiellonia Białystok, najbliższy nasz mecz. Musimy być skoncentrowani pod każdym względem, ale wiem, że nie jest to łatwe. Po naszym zwycięstwie nad Legią pojawiło się wiele artykułów typu "trudna droga Lecha do Ligi Mistrzów". Przecież o każdym klubie można by podobny tekst napisać - powiedział Skorża na konferencji prasowej.
- Te nastroje, oczekiwania, to naturalna rzecz, ale ja jako trener, muszę stać na straży, by zawodnicy mi "nie odpłynęli" i nie zastanawiali się z kim zagrają o Ligę Mistrzów. Spokój, chłodne głowy, koncentracja - to jest najważniejsze w tej chwili - dodał.
Szkoleniowiec uważa, że forma jego zespołu idzie w górę. Jak zaznaczył, ostatnie zwycięstwo jeszcze bardziej zmobilizowało jego podopiecznych, co widać po ostatnich treningach.
REKLAMA
- Widzę większą koncentrację na zajęciach, drużyna jeszcze bardziej motywuje się, zawodnicy sami sobie pomagają. To było wcześniej, ale teraz tych elementów jest jakby więcej. Mobilizacja jest także wśród piłkarzy, którym kończą się kontrakty i nie wiadomo, czy zostaną w zespole na kolejny sezon. Nie ma czegoś takiego, jak zmęczenie rozgrywkami, bo to już maj i zbliżają się wakacje. Teraz właśnie rozstrzygają się losy sezonu, a my zakładaliśmy, że maj będzie tym miesiącem, w którym będziemy grali najlepszą piłkę - podkreślił.
Ryzykant Probierz
Dla "Kolejorza" będzie to już czwarte w tym sezonie starcie z Jagiellonią. Dwa ostatnie pojedynki rozegrane w Poznaniu Lech wygrał.
- To nie oznacza, że kolejny mecz będzie dla nas łatwiejszy. Spotkania z Jagiellonią były bardzo trudne. Pierwszy z nich, w Pucharze Polski, rozstrzygnęliśmy na swoją korzyść dopiero po dogrywce. W drugim strzeliliśmy pierwszą bramkę dopiero w 86. min. Jagiellonia to wyjątkowo dobrze zorganizowana drużyna jeśli chodzi o grę w obronie. Trener Michał Probierz słynie z tego, że lubi coś zmienić, zaryzykować, musimy być przygotowani na każdy wariant - ocenił.
W Lechu zabraknie Paulusa Arajuuriego, który ostatnio był silnym punktem defensywy. Fin musi pauzować za nadmiar żółtych kartek. Jak poinformował Skorża, zastąpi go Węgier Tamas Kadar.
REKLAMA
- Złamię zasadę, ale potwierdzam, że Tamas, jeśli tylko będzie zdrowy, wystąpi w pierwszym składzie. Jest w dobrej formie i jestem przekonany, że sobie poradzi. Z bardzo dobrej strony pokazał się wcześniej, w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała - wyjaśnił.
Klub liczy na wysoką frekwencję, a od kilku dni na portalach społecznościowych prowadzona jest akcja "Cztery dychy Lecha". Jej celem jest wypełnienie stadionu do ostatniego miejsca. Poznański obiekt może pomieścić niespełna 42 tys. widzów.
Mecz Lecha z Jagiellonią rozegrany zostanie w niedzielę o godz. 15.30.
bor
REKLAMA
REKLAMA