EuroBasket 2015: na czym polega polska koszykówka?
Po dwóch zwycięstwach w grupie A mistrzostw Europy koszykarzy reprezentacja Polski znacznie zwiększyła swe szanse awansu do drugiej fazy turnieju. Trener Mike Taylor zbiera owoce swojej pracy.
2015-09-06, 22:08
Posłuchaj
Powiązany Artykuł
Polacy ograli Rosję na EuroBaskecie
- Tu nie ma przypadku. W poprzednim sezonie zbudowaliśmy na eliminacje ME zespół, a nie zebraliśmy koszykarzy skupionych wokół jednego gwiazdora. Teraz postępowaliśmy tak samo. Obawiano się o naszą grę w ataku, a chodzi o to, żeby znaleźć w grze równowagę. Jestem dumny z drużyny. Z tego, że gracze z ławki są w stanie zastąpić tych z wyjściowego składu. W meczu z Rosją pokazaliśmy definicję zwycięskiego zespołu: każdy, kto wychodzi na parkiet dał coś od siebie - powiedział amerykański szkoleniowiec po wygranej ze „Sborną” 82:79.
- O naszym zwycięstwie zadecydowała dobra gra po obu stronach parkietu, w ataku i obronie. Nie było łatwo, w końcówce znów były dodatkowe emocje, ale wykorzystywaliśmy dzisiaj swoje szanse. W turnieju mamy bilans 2-0, ale nie jesteśmy usatysfakcjonowani, potrzebujemy trzech zwycięstw w Montpellier - dodał Adam Waczyński.
Przez długi fragment drugiej kwarty niedzielnego spotkania na parkiecie przebywała rezerwowa piątka i nie zepsuło to wyniku, co zdarzało się jeszcze niedawno.
REKLAMA
- Od początku staramy się zbudować kompletny zespół. Jedne mecze dają w tej kwestii więcej, inne mniej. Dzisiaj rezerwowi naprawdę nam pomogli. Mam zaufanie do każdego zawodnika i wiarę w jego umiejętności. W trakcie przygotowań staraliśmy się podbudować graczy, dawać im różne zadania, obarczać różnoraką odpowiedzialnością. Dzisiaj się nam za to odpłacili. Jestem dumny z każdego z nich, tak jak ze wszystkich współpracowników w sztabie ekipy. Zawsze stawiałem na zespół - podkreślił trener.
- Wykonaliśmy dziś plan i gramy do kolejnego zwycięstwa. W ostatniej minucie miałem tzw. "przejażdżkę życia" (w ostatnich sekundach spotkania sfaulował bez piłki Witalija Fridzona, dając rywalom okazję do zmniejszenia strat o pięć punktów w jednej akcji - red.). Wszystkich fanów koszykówki w Polsce przepraszam za zszarpane nerwy. Osobiście zapłacę za sanatorium. To był chyba jeden z najgłupszych błędów w mojej karierze, chociaż nie celowy. Jestem chyba w czepku urodzony, bo skończyło się szczęśliwie dla zespołu. Gdyby było inaczej, nie spałbym chyba przez tydzień - dodał lider Polaków Marcin Gortat.
Jedną ze słabych stron w grze Polaków w drugim meczu turnieju były zbiórki. Rywale wygrali je 41:31, z czego 17:8 w ataku, wielokrotnie ponawiając rzuty po niecelnych próbach.
REKLAMA
- Rosja miała przewagę wzrostu na pozycjach 2-4. My mieliśmy ją tylko na „piątce”, gdzie Marcin Gortat nie musiał rywalizować z Timofiejem Mozgowem czy Saszą Kaunem. Dlatego przegraliśmy w tym elemencie, ale potrafiliśmy skutecznie odpowiedzieć w innych - wyjaśnił Taylor.
Definicja polskiej koszykówki
- Musimy grać trochę mądrzej w końcówkach spotkań. Nie możemy popełniać takich błędów, by oddawać akcje za pięć punktów, kiedy prowadzimy siedmioma. Całe szczęście, że wygraliśmy. To cieszy. Grało mi się dzisiaj bardzo dobrze, starałem się pomóc drużynie, ile mogłem - punktować, zbierać, robić to, czego trener ode mnie wymaga. Następny rywal, Francja, to groźny przeciwnik, ale Finlandia pokazała, że można z nim powalczyć - stwierdził natomiast Przemysław Karnowski.
Dwa zwycięstwa na inaugurację turnieju, pierwsze w historii wygrane z Bośnią i Hercegowiną i Rosją w meczach o punkty, to spełnienie przedturniejowych planów. Czy zespół stać na kontynuowanie dobrej passy?
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Udany początek Polaków na EuroBaskecie
- Najważniejsze jest zaufanie do samego siebie, wiara, że potrafisz. Podczas przygotowań nieistotne były dla nas wyniki spotkań kontrolnych. Liczyło się to, co na mistrzostwach. Pierwsze mecze są zawsze trudne, bo towarzyszą im nerwy, niepewność "czy zdołamy wygrać". Pokonanie Bośni i Hercegowiny w spotkaniu, w którym nie pozwoliliśmy rywalom zdobyć punktów przez sześć minut czwartej kwarty, pokazało, że naprawdę potrafimy dobrze bronić. Sami graliśmy pod presją, ale wytrzymaliśmy ją. Z Rosją rozegraliśmy już "mecz kompletny", po obu stronach parkietu. Po takich wygranych rośnie wiara i samoocena zespołu - zauważył coach.
- Mamy dwa zwycięstwa, to nasz wymarzony start. Jutro gramy z Francją, ale trzeba szukać swoich szans. Musimy walczyć dalej. Zostały jeszcze trzy mecze. Odczuwałem ból ręki kontuzjowanej wczoraj, ale na parkiecie się o tym zapomina. Wychodziły mi efektowne akcje z minięciem rywala i wsadami. Gdy Marcin Gortat bierze swojego zawodnika "na plecy", to dla mnie otwiera się automatycznie autostrada. Wtedy trzeba jechać do końca. Jest dobrze, powinniśmy dalej tak grać jako zespół - uważa Mateusz Ponitka.
Poważnym sprawdzianem tej wiary będzie poniedziałkowe spotkanie z Francją. Trener Taylor uważa, że można z nią powalczyć.
- To znakomita drużyna, niezwykle utalentowana atletycznie. Są oczywistym faworytem. Najważniejsze to grać swoją grę. Nie patrzeć, że naprzeciwko są Tony Parker, Boris Diaw, inni wielcy koszykarze. Mamy swój plan gry w obronie i będziemy go egzekwować. Mamy plan w ataku i będziemy go realizować. Zaprezentujemy polską koszykówkę. Zobaczymy, gdzie to nas zaprowadzi. Pracowaliśmy na to ciężko w ostatnich miesiącach - zapowiedział.
REKLAMA
Na czym polega polska koszykówka? - Na zespołowości, aktywnej obronie, walce o zbiórki i skutecznych akcjach w ataku. Ten styl pozwolił nam wygrać kwalifikacje i pokonać dwóch rywali w tym turnieju. Francja ma znakomity zespół, ale podejmiemy wyzwanie. Nie odczuwamy presji - zakończył Mike Taylor.
bor
REKLAMA