LM piłkarzy ręcznych: szczypiorniści Vive Tauron Kielce upokorzeni w Skopje. Przepraszamy

Piłkarze ręczni Vive Tauron Kielce przegrali w Skopje z Vardarem 24:34 (14:18) w meczu 6. kolejki grupy B Ligi Mistrzów. To druga porażka mistrza Polski w rozgrywkach. Rywale z 10 punktami prowadzą w tabeli.

2015-10-24, 21:10

LM piłkarzy ręcznych: szczypiorniści Vive Tauron Kielce upokorzeni w Skopje. Przepraszamy

Posłuchaj

Rozgrywający Vive, Grzegorz Tkaczyk przeprosił kibiców za fatalną postawę drużyny (IAR)
+
Dodaj do playlisty

To nie był dobry dzień dla mistrzów Polski. W sobotnim spotkaniu z RK Vardar Skopje nie byli w stanie nawiązać walki i po bardzo słabej grze, serii błędów w ataku i obronie, wielu niewykorzystanych rzutów karnych przegrali z macedońskim zespołem różnicą aż dziesięciu trafień. Dość powiedzieć, że kielczanie nie prowadzili w nim nawet przez sekundę.

Różnicę na korzyść zespołu z Bałkanów było już widać w pierwszej połowie spotkania. W szeregach Vive wyraźnie brakowało Słoweńca Urosa Zormana. Najsłabszym punktem mistrzów Polski, który pozwolił Macedończykom na budowanie przewagi, był "dziurawy” środek obrony.

Z drugiej strony nie potwierdziły się plotki o kłopotach kadrowych w zespole rywala. Do meczu przystąpili zarówno bramkarz Arpad Sterbik, jak i syn szkoleniowca Vive Alex Dujszebajew, który jest jednym z najmocniejszych punktów w drużynie Vardaru.

Szczypiorniści Vardaru nie od razu przystąpili do systematycznego budowania przewagi. W 14. minucie goście po raz ostatni zbliżyli się do gospodarzy na odległość jednego trafienia (6:7). W tym momencie zawodnicy ze Skopje odnaleźli receptę na niezbyt solidną obronę kielczan. Dziesięć minut później już prowadzili czterema bramkami (14:10)i taką właśnie różnicę zdołali dowieźć” do końca pierwszej odsłony.

Druga połowa odebrała złudzenia nawet najbardziej zagorzałym świętokrzyskim kibicom. Z minuty na minutę zawodnicy Vive wyraźnie tracili wiarę w to, że są w stanie przywieźć do Polski komplet punktów. W 32. minucie Vardar prowadził już sześcioma bramkami (20:14). W ciągu kolejnych siedmiu minut dystans wzrósł do dziewięciu trafień.

W obliczu całej serii błędów popełnianych przez żółto-biało-niebieskich nie było widać szans na zmniejszenie rozmiarów porażki. Kielczanie mieli problemy m.in. z egzekwowaniem rzutów karnych. Fakt, bramki gospodarzy bronił legendarny Arpad Sterbik, którego interwencje spotykały się z zasłużonymi, owacyjnymi reakcjami publiczności.

Był to z pewnością najsłabszy mecz mistrzów Polski w tym sezonie. Trudno uwierzyć, że to ten sam zespół, który zaledwie tydzień temu we własnej hali mocno zagroził obrońcy tytułu Barcelonie, remisując po zaciętej walce 30:30.\

Po meczu powiedzieli:

Tałant Dujszebajew (trener Vive Tauron Kielce): "Vardar był lepszy. 10 goli to duża różnica. Jako trener jestem odpowiedzialny za zespół. To moja wina. Powinienem lepiej przygotować drużynę. Kiedy nie masz swojego dnia, to lepiej zapomnieć o takim meczu. Teraz przed nami ważne spotkanie we Wrocławiu i do tego czasu musimy wstać z kolan. Przepraszam naszych kibiców i zarząd. Będę myślał o tym, co zrobić żeby taki mecz nie powtórzył się już w przyszłości. Jestem dumny z tego, że pracuję w Kielcach i zrobię wszystko, żeby taka sytuacja już nie miała miejsca".

Grzegorz Tkaczyk (kapitan Vive Tauron Kielce): "Zawiedliśmy, zostaliśmy rozbici przez Vardar. Zagraliśmy słabe spotkanie. To dotkliwa porażka. My sami, jak i nasi kibice, liczyliśmy na więcej w tym spotkaniu. Nie pamiętam, kiedy przegraliśmy aż tak wysoko. Trzeba to przeanalizować i zastanowić się nad tym, co działo się na boisku. To było odmienne spotkanie od tego, które zagraliśmy tutaj w poprzednim sezonie".

Sławomir Szmal (bramkarz Vive Tauron Kielce): "Pierwszą połowę graliśmy ambitnie i walecznie. Dostawaliśmy dużo dwuminutowych kar, nie zawsze słusznych, jednak mimo tego było widać walkę. W drugiej połowie Vardar zaczął grać rewelacyjnie w obronie, a i Arpad Sterbik robił swoje w bramce. Przewaga rywali rosła i jest niestety duża. Vardar położył nas na kolona. Z każdej porażki trzeba wyciągać wnioski".

Raul Gonzalez (trener Vardaru Skopje): "Spotkania z Kielcami zawsze są trudne, bo to mocny zespół, z bardzo dobrym trenerem. Zdajemy sobie sprawę z problemów kadrowych naszego rywala. W szeregach Vive nie było dziś Zormana, Lijewskiego oraz Jurkiewicza, a myślę, że z nimi na parkiecie byłby to inny mecz. W pierwszej połowie dobrze zagraliśmy zarówno w obronie, jak i w ataku. W drugiej swój geniusz objawił Aprad Sterbik. Teraz na koncie mamy 10 punktów oraz pierwsze miejsce w grupie. Będziemy walczyć, by na nim pozostać".

RK Vardar Skopje – Vive Tauron Kielce 34:24 (18:14)

Vardar: Arpad Sterbik, Petar Angelov – Blazenko Lackovic, Matjaz Brumen 1, Alem Toskic 3, Dejan Manaskov, Jorge Maqueda 1, Igor Karacic 1, Alex Dujszebajew 3, Ilija Abutovic, Filip Lazarov 3, Luka Cindric 2, Timur Dibirov 8, Siergiej Gorbok 8, Danił Sziszkariew 4, Mijajlo Marsenic.

Vive: Marin Sego, Sławomir Szmal – Michał Jurecki 4, Grzegorz Tkaczyk 1, Tobias Reichmann 3, Piotr Chrapkowski 1, Mateusz Kus 1, Julen Aginagalde 6, Karol Bielecki 3, Mateusz Jachlewski, Manuel Strlek 3, Denis Buntic 1, Ivan Cupic 1.

Kary: Vardar – 12 min., Vive – 16 min.

Sędziowie: Zigmars Stolarovs, Renars Licis (Łotwa), Widzów: ok. 6 000.

(ah)

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej