Najpiękniejszy dzień polskiego żeglarstwa w historii

Małgorzata Białecka zdobyła w Izraelu złoty medal mistrzostw świata w windsurfingowej klasie RS:X, a w piątek trofeum tego samego koloru zapewnił sobie Piotr Myszka. Świetny okres żeglarstwa w Polsce trwa.

2016-02-27, 21:58

Najpiękniejszy dzień polskiego żeglarstwa w historii
Piotr Myszka. Foto: Przemysław Miarczyński, fot. Jacek Kwiatkowski/Energa Sailing/PZŻ/mistrzostwa.pya.org.pl/Polsailing

- Od wielu lat polscy kibice mogą się cieszyć z sukcesów naszych żeglarzy, a przedstawiciele windsurfingowej klasy RS:X dostarczają zdecydowanie najwięcej radości. Kiedyś szlaki przecierali Dorota Staszewska czy Wojciech Brzozowski - podwójnego mistrzostwa świata jak w przypadku Małgorzaty Białeckiej i Piotra Myszki u wybrzeży Ejlatu jeszcze nigdy jednak nie świętowaliśmy - przypomina dyrektor sportowy Polskiego Związku Żeglarskiego, Tomasz Chamera.

Myszka już w piątek przed wyścigiem medalowym zapewnił sobie złoty krążek.

- Dopiero drugi raz w karierze miałem taki komfort i nie trzeba się było spinać na ostatni wyścig. Warunki były istnie "jeziorowe”, jak u mnie w Mrągowie, udało się więc obronić honor człowieka z Mazur i po raz drugi w karierze zdobyć mistrzostwo globu - przyznał.

Zanim jednak "Myszek” zostanie okrzyknięty przyszłym mistrzem olimpijskim warto zwrócić uwagę, że w Rio będzie musiał się zmagać z zupełnie innymi warunkami wietrznymi, a także zdradzieckimi prądami morskimi, no i najważniejsze - reprezentantowi Polski nie służy pompowanie… balonika, ponieważ najlepiej radzi sobie, kiedy nie jest nakładana na niego presja. Przed mistrzostwami w Izraelu mówił, że jeśli medalu nie zdobędzie, to nie będzie też tragedii.

REKLAMA

Jeszcze luźniej do zmagań na zatoce na której ścierają się wpływy Izraela, Jordanii i Egiptu podchodziła Małgorzata Białecka.

- Ja ten występ traktuję wybitnie treningowo - wypaliła tuż przed wylotem z kraju.

Do słów dyrektora sportowego związku, który motywując do lepszych wyników trochę pogroził ostatnio palcem postanowiła się nie odnosić, przeszła do czynów.

- Po wygraniu trzech startów na początku mistrzostw byłam w komfortowej sytuacji - pasował mi słaby wiatr od brzegu towarzyszący od początku imprezy i się udało. Przed wyścigiem medalowym nawet piąte miejsce gwarantowało złoto, a szóste, które wywalczyła Polka w sobotnim medal race wprawdzie mogło nie wystarczyć, ale tylko przy zwycięstwie Lilian de Geus. Reprezentantka Holandii przypłynęła jednak czwarta i żeglarka z SKŻ Sopot utonęła w ramionach Piotra Myszki, który jako jeden z pierwszych pospieszył z gratulacjami. Gratulowała też Brytyjka Bryony Shaw, której znowu nie udało się zdobyć mistrzostwa świata i po raz trzeci w karierze musiała zadowolić się srebrem. Małgorzata Białecka utarła nosa wszystkim i znów zaskoczyła cały żeglarski świat, bo w ubiegłym roku była już wicemistrzynią Europy.

REKLAMA

- Pamiętajcie, że jesteśmy ludźmi a nie robotami, nie da się zawsze wygrywać, ale będę się starała szykować szczyty formy na najważniejsze imprezy - mówiła przed rozpoczęciem mistrzostw. Ostatnio na jednym z portali społecznościach, półżartem stwierdziła, że dziennikarzy, którzy wieszają już jej na szyi medal olimpijski trochę ponosi.

A zatem trochę zimnej wody na głowę i niech w Rio to naszych reprezentantów poniesie… wiatr. Oby nie za mocny! 

Tomasz Kowalczyk Dziennikarz Radiowej Jedynki

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej