Puchar Davisa: Polska - Argentyna. Przysiężny już trenuje. Janowicz dojedzie później
Przed meczem pierwszej rundy Grupy Światowej Pucharu Davisa z Argentyną, który w piątek rozpocznie się w Gdańsku, polscy tenisiści nie są w komplecie. Z drużyną trenuje Michał Przysiężny, natomiast Jerzy Janowicz powinien dołączyć do ekipy we wtorek wieczorem.
2016-02-29, 18:41
Podstawowi singliści polskiej reprezentacji zmagają się ostatnio w kontuzjami. Janowicz, który rozegrał w tym roku jeden mecz, ma problemy z kolanem, natomiast Przysiężny narzeka na uraz kręgosłupa.
- Jurek ma swoją wartość i można go określić jako zęby trzonowe naszej reprezentacji. To lider, który zapewnił nam we wcześniejszych spotkaniach najwięcej punktów i z nim w składzie jesteśmy zupełnie inaczej postrzegani jako drużyna. Niezwykle wartościowym graczem jest również Michał, który w minionym roku okazał się czarnym koniem zespołu, bo dwa razy, w konfrontacjach z Ukrainą i w decydującym o awansie do Grupy Światowej meczu w Gdyni ze Słowacją, odwrócił losy spotkania - powiedział kapitan reprezentacji Polski Radosław Szymanik.
Nie wiadomo jeszcze, czy ten duet będzie w stanie zagrać przeciwko Argentynie. „Trwa walka z czasem. Ich absencja byłaby wielkim osłabieniem. Nie ulega wątpliwości, że debel Matkowski-Kubot jest faworytem w starciu z Argentyńczykami, ale to jest tylko jeden punkt. Siła naszej drużyny tkwi we wszechstronności, bo do tej pory mogliśmy liczyć na każde ogniwo drużyny” - zapewnił.
Przysiężny pierwszy trening odbył w niedzielę na hali w Sopocie, natomiast w poniedziałek obie drużyny przeniosły się do Ergo Areny. Specjalny kort został w ciągu pięciu godzin rozłożony w nocy po niedzielnym meczu siatkarek Atomu Trefl Sopot z Aluprofem Bielsko-Biała. Pierwsi, bo już o 9 rano, ćwiczyli na nim Argentyńczycy, a po nich trenowali, ale jeszcze bez Janowicza, biało-czerwoni. Wieczorem obie ekipy również zaplanowały zajęcia na hali.
- Jurek trenuje indywidualnie w Łodzi, ale w jego zajęciach więcej jest akcentów fizycznych niż tenisowych. We wtorek rano przejdzie kolejne badania medyczne i po południu powinien do nas dołączyć. Janowicz wciąż ma problem z kolanem, które musi oszczędzać i cały czas znajduje się pod nadzorem lekarza - stwierdził Szymanek.
Ostateczna decyzja o występie Janowicza i Przysiężnego zapadnie w środę wieczorem. W tej kwestii wiele do powiedzenia będą też mieli sami zawodnicy.
- Obaj bardzo chcą zagrać, ale to są doświadczeni gracze, którzy rozsądnie podchodzą do swojego występu. Mają świadomość, że ich mecz może trwać pięć setów, dlatego muszą być pewni, że wytrzymają taki wysiłek. W pamiętnym meczu z Australią Jurek miał od lekarza zielone światło, ale w ostatniej chwili zrezygnował z gry, bo stwierdził, że nie jest w stanie dać z siebie 100 procent. Tym razem większy znak zapytania dotyczy Michała. Przysiężny wyleczył co prawda uraz kręgosłupa i trenuje od 20 dni, jednak jego dyspozycja fizyczna jest sporą niewiadomą, bo wcześniej przez trzy miesiące nic nie mógł robić - wyjaśnił.
Mecz w Ergo Arenie rozegrany zostanie na szybkiej i bardzo dobrze znanej Polakom nawierzchni. - To jest nasz kort. Na nim wygraliśmy mecze Pucharu Davisa z Litwą i Ukrainą, a także wywalczyliśmy we wrześniu w Gdyni awans do Grupy Światowej w konfrontacji ze Słowacja. Mamy nadzieję, że ponownie okaże się naszym sprzymierzeńcem, podobnie jak Ergo Arena. W tej hali nie mieliśmy jeszcze okazji grać, ale od razu przypadła chłopakom do gustu - podsumował Szymanik.
Na mecz z Polską kapitan Argentyńczyków Daniel Orsanic powołał Leonardo Mayera (40.), Guido Pellę (42.), Carlosa Berlocqa (102.) i Renzo Olivo (162.).
Drużyna z Ameryki Południowej w ubiegłym roku dotarła do półfinału rozgrywek. Argentyńczycy jeszcze nigdy nie zdobyli Pucharu Davisa, ale czterokrotnie znaleźli się finale - w 1981, 2006, 2008 i 2011 roku. Tylko oni oraz reprezentacje Rumunii i Indii więcej niż raz wystąpiły w decydującym spotkaniu i wciąż nie mają w dorobku tego trofeum.
Zwycięzca meczu spotka się w ćwierćfinale z Włochami lub Szwajcarami (15-17 lipca).
man
REKLAMA