"Koleżanka po fachu" krytykuje Szarapową. "Wszystko trzeba sprawdzać"
Wypowiedź rosyjskiej tenisistki z konferencji, podczas której przyznała się do wpadki dopingowej, podzieliła środowisko.
2016-03-09, 15:27
Posłuchaj
Rosyjski parlament zajmie się aferą dopingową (IAR)
Dodaj do playlisty
Część zawodniczek współczuje Rosjance, doceniając ją jednocześnie za to, iż potrafiła wyznać swoje grzechy przed kamerami. Inne z kolei potępiają byłą jedynkę światowego rankingu, oskarżając ją o lekkomyślność lub celowe oszustwo. Do tej drugiej grupy należą między innymi Caroline Wozniacki i Jennifer Capriati.
Powiązany Artykuł
![Maria Szarapowa 1200.jpg](http://static.prsa.pl/images/aac13464-dff5-4f9c-b682-2c3b70e7bf04.jpg)
Dwuletnia dyskwalifikacja dla Szarapowej?
- My, sportowcy, doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że nawet niewinny syrop na kaszel czy spray do nosa mogą zawierać zakazane substancje. Wszystko, co przyjmujemy sprawdzamy nie po dwa, ale po trzy czy cztery razy pod kątem ewentualnych zabronionych środków - powiedziała Dunka polskiego pochodzenia.
- Kilka dni temu dostałam list od Międzynarodowej Federacji Tenisowej (ITF), w którym poinformowano mnie, że miałam pozytywny wynik testu antydopingowego. Od 10 lat przyjmuję lek o nazwie meldonium, który wcześniej nie znajdował się na liście zabronionych substancji, ale wpisano go na nią 1 stycznia 2016 roku - przyznała w poniedziałek Szarapowa.
Medykament pomagał Rosjance w walce z problemami zdrowotnymi, z którymi borykała się od początków kariery.
REKLAMA
- Pierwszy raz podano mi go w 2006 roku. Wtedy często było mi niedobrze i brakowało mi w organizmie magnezu, a ponadto w mojej rodzinie były przypadki cukrzycy. To był jeden z leków, który mi pomagał - zaznaczyła Szarapowa.
bor
REKLAMA
REKLAMA