Tour de France: wicelider wyścigu Bauke Mollema zapowiada walkę do końca

Holender Bauke Mollema (Trek) zapowiada, że będzie starał się odebrać żółtą koszulkę lidera wyścigu Tour de France Brytyjczykowi Chrisowi Froome'owi (Sky). "To będzie prawdziwa wojna do ostatniej chwili" - podkreślił zawodnik tracący do lidera 1.47 min.

2016-07-19, 18:53

Tour de France: wicelider wyścigu Bauke Mollema zapowiada walkę do końca

Mollema już raz, przed trzema laty, był w podobnej sytuacji jak w tej edycji "Wielkiej Pętli". Wtedy również podczas ostatniego dnia przerwy zajmował drugą pozycję i chciał gonić prowadzącego Froome'a. W 2013 roku Holender nie wytrzymał jednak trudów ostatnich, alpejskich etapów, podczas których stracił wiele minut i ostatecznie skończył zawody na 11. miejscu.

- Teraz wiem lepiej czego spodziewać się po wyścigu. Także mój poziom jest lepszy niż przed trzema laty - powiedział Mollema podczas wtorkowej konferencji prasowej, zaznaczając, że w przeciwieństwie do 2013 roku teraz czuje się bardzo dobrze.

- Jeśli będzie na to szansa, to wezmę sprawy w swoje ręce - możecie być tego pewni - zapewnił kolarz, który widzi swoją szansę szczególnie podczas gorszego dnia lidera.

- Jeżeli zobaczę, że Froome ma kryzys, będą atakował. On w ostatnich latach zawsze miał jeden słabszy dzień w górach, kiedy tracił trochę czasu, to samo może stać się i w tym roku - dodał Mollema.

Holender zdaje się również być zadowolony z tego, że, mimo iż od lat ściga się w czołówce, przed wyścigiem, a przez wielu nawet i teraz, nie był wymieniany wśród zawodników, który mogliby zagrozić liderowi.

- Froome jest oczywiście faworytem, i w tym momencie to na nim spoczywa cała presja. Dla takiego zespołu jak jego, z budżetem jaki mają, ewentualna porażka w wyścigu byłaby bardzo rozczarowująca - powiedział kolarz, zaznaczając że jest zadowolony ze swojej dotychczasowej jazdy.

- Jestem szczęśliwy z tego gdzie jestem tu i teraz, ale na końcu najbardziej liczy się dobry rezultat w Paryżu - podkreślił.

Do walki o żółtą koszulkę włączyć chcieliby się również dwaj zawodnicy grupy Movistar - czwarty w klasyfikacji generalnej Kolumbijczyk Nairo Quintana, tracący 2.59 oraz piąty Hiszpan Alejandro Valverde - strata 3.17. We wtorek na ten temat wypowiedział się dyrektor sportowy ekipy Eusebio Unzue.

Szef zespołu był pytany przez dziennikarzy m.in. o to, dlaczego jego kolarze nie nękali Froome’a ciągłymi ucieczkami podczas podjazdów w Pirenejach oraz górach Jura. - Atakowanie przez cały czas byłoby dobre tylko na pokaz i nie gwarantowałoby nam sukcesu. Musimy poczekać, znaleźć odpowiedni czas i wybrać moment, który pozwoli nam być skutecznymi - powiedział.

Jego zdanie podziela również Valverde, który uważa że Quintana powinien atakować tylko wtedy, gdy uzna że rzeczywiście może nadrobić czas nad innymi.

Unzue sądzi jednak, że taki moment nadejdzie. Jego zdaniem Froome nie jest bowiem już tak silny jak w latach ubiegłych.

- Wydaje mi się, że jeśli chodzi o jazdę po górach, to Froome i jego rywale są w tym roku na takim samym poziomie. Zarówno w Andorze, jak i przy okazji wspinaczki w Alpach nie atakował, by powiększać przewagę. Uważam więc, że nie jest tak samo mocny jak był wcześniej. Problemem jest jednak to, że ma zespół, który jest w stanie kontrolować wyścig w każdej sytuacji - podsumował.

Lider wyścigu Froome, który jedzie po trzecią wygraną w "Wielkiej Pętli", wydaje się być spokojny o swoją jazdę na końcowych etapach.

- Nie mogę doczekać się tych ostatnich czterech dni - powiedział Brytyjczyk na wtorkowym spotkaniu z dziennikarzami.

31-letni zawodnik jako najgroźniejszego rywala wymienia właśnie Quintanę.

"W zeszłym roku w ostatnim tygodniu nadrobił sporo czasu, i myślę że w tym roku również będzie wśród tych zawodników, którzy będą wywierać na nas największą presję” - podsumował Froome, który zaznaczył że w mniejszym stopniu obawia się ataków trzeciego w klasyfikacji generalnej Adama Yatesa (Orica) - strata 2.45.

- Nie patrzyłbym na niego w ten sam sposób co na Quintanę. On spokojnie wykonuje swoją prace i nie spodziewałbym się z jego strony ataków na górskich etapach - dodał lider, który w sobotę wśród najgroźniejszych wymieniał też Mollemę.

103. edycja wyścigu dookoła Francji potrwa do niedzieli. W ostatniej części wyścigu na kolarzy czekają jeszcze cztery trudne alpejskie etapy, jazda indywidualna na czas oraz finisz w Paryżu.

pk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej