Ekstraklasa: Zagłebie Lubin zwycięża z Bruk-Bet Termaliką

KGHM Zagłebie Lubin wygrało na własnym stadionie z Bruk-Bet Termaliką Niecieczą 2:0 (2:0) w 3. kolejce Ekstraklasy.

2016-07-31, 18:14

Ekstraklasa: Zagłebie Lubin zwycięża z Bruk-Bet Termaliką

Posłuchaj

Krzysztof Janus, pomocnik Zagłębia, uznał skuteczną grę w pierwszej połowie za klucz do wygranej (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W porównaniu do składu z czwartkowego meczu z duńskim SonderjyskE w eliminacjach Ligi Europejskiej (1:2) trener Piotr Stokowiec dokonał aż sześciu zmian, a mimo wszystko Zagłębie nie straciło na jakości i pokonało zespół z Niecieczy 2:0. Lubinianie pozostają jedyną drużyną, która w tym sezonie nie straciła w ekstraklasie punktu i jedną z dwóch, które nie straciły gola (drugą jest Śląsk Wrocław, ale spotkanie 3. kolejki rozegra w poniedziałek). Poza tym Zagłębie, licząc również poprzedni sezon, ma na swoim koncie już osiem ligowych zwycięstw z rzędu.

Goście zaczęli ospale i szybko zostali skarceni, bo już w ósmej minucie stracili gola. Słowak Jan Vlasko zbiegł z lewej strony do środka i uderzył zza pola karnego. Krzysztof Pilarz nie złapał piłki, którą jeden z obrońców gości wybił ją przed pola karne, gdzie dopadł do niej Filip Starzyński i sprytnie zagrał do wbiegającego w pole karne Krzysztofa Janusa, a ten strzałem z bliska nie dał szans bramkarzowi rywali.

Po zdobyciu gola lubinianie nie parli już tak do przodu, zwolnili akcje i oddali nieco pola rywalom. Ponieważ jednak Bruk-Bet nie kwapił się do ataków, na boisku niewiele się działo. Zmieniło się to dopiero po pół godzinie.

Podopieczni trenera Czesława Michniewicza przyspieszyli, zaczęli atakować większą liczbą graczy i w polu karnym Zagłębia kilka razy było groźnie. Najlepszą okazję miał Wojciech Kędziora po akcji rozpoczętej przez Bartłomieja Babiarza. Napastnik gości sprytnie zwiódł Jarosława Jacha, ale Maciej Dąbrowski dobrze asekurował kolegę i powstrzymał Kędziorę. Chwilę później groźnie z dystansu uderzył Mateusz Kupczak i Martin Polacek nie bez trudu odbił piłkę przed siebie.

Kiedy wydawało się, że w pierwszej połowie już nic się nie wydarzy, bo stadionowy zegar wskazywał doliczony czas gry, piłka przed polem karnym trafiła do Starzyńskiego. Ponieważ żaden z rywali nie kwapił się, aby do niego doskoczyć, pomocnik Zagłębia zdecydował się na uderzenie. Trafił idealnie i piłka wpadła w samo okienko bramki. O takich golach mówi się "stadiony świata".

Druga połowa mogła się zacząć fantastycznie dla gości. Słowak David Guba przedarł się w pole karne i uderzył bardzo mocno, ale Polacek zdołał wybić zmierzającą w górny róg bramki piłkę. To była zapowiedź, że Bruk-Bet jeszcze w Lubinie powalczy. Zespół trenera Michniewicza zaczął grać agresywniej, przejął inicjatywę i częściej gościł w obrębie pola karnego Zagłębia. Cofnięci lubinianie szukali natomiast szans w kontratakach i po jednym z nich Czech Michal Papadopulos mógł zdobyć trzeciego gola.

Groźniejsi byli jednak goście. Szanse na gola mieli Kupczak, a przede wszystkim Patrik Misak. Po strzale głową Słowaka z ostrego kąta wydawało się nawet, że piłka wpadała do bramki, ale wylądowała tylko na bocznej siatce.

Im było bliżej końca spotkania, tym impet Bruk-Betu malał, jak gdyby zespół jego piłkarze tracili nadzieję na odrobienie strat. Gospodarze odsunęli grę od własnego pola karnego, spokojnie rozgrywali piłkę w środka pola i chcieli dotrwać do końca.

Kiedy wszyscy wyczekiwali już na ostatni gwizdek, na strzał z dystansu zdecydował się Misak. Słowacki pomocnik przymierzył niemal tak samo jak Starzyński, ale nieco za wysoko i trafił w poprzeczkę. Chwilę później sędzia Piotr Lasyk z Bytomia gwizdnął po raz ostatni.

Po meczu powiedzieli:

Czesław Michniewicz (trener Termaliki): - Przegraliśmy 0:2 i to dużo mówi. Początek mieliśmy słaby i dopiero po 30 minutach złapaliśmy oddech, ale to nie wystarczyło, bo tuż przed przerwą Filip Starzyński zdobył pięknego gola. W drugiej połowie byliśmy stroną przeważającą, ale nie potrafiliśmy strzelić gola, chociaż sytuacje mieliśmy. Próbowaliśmy zmian, liczyłem, że zrobimy coś niekonwencjonalnego. Bardziej liczyłem na napastników, lecz nie mam zamiaru ich krytykować, bo nie dostawali dobrych piłek. To nasza pierwsza porażka w sezonie i na pewno mamy z tego meczu dużo materiału do analizy. Trzeba zauważyć, że Zagłębie ma już za sobą sporo więcej spotkań niż my. Nie zawsze jest to korzystne, ale w tym wypadku jest. Przegraliśmy i teraz musimy szukać punktów w meczu u siebie.

Piotr Stokowiec (trener Zagłębia): - Wygrała drużyna zdecydowanie lepsza. Cieszę się tym bardziej, że dokonaliśmy wielu zmian w składzie, które sobie zaplanowaliśmy, i wszystko się udało. To fajna reakcja na naszą pechową porażkę z duńskim zespołem w eliminacjach Ligi Europejskiej. Muszę rotować składem, bo analizuję różne parametry i reaguję na wysiłek zawodników. Każdy organizm ma granice swoich mocy przerobowych i nie da się tego oszukać. Jeszcze przyjdą ciężkie czasy dla Zagłębia, także w kontekście pożegnania się z Maciejem Dąbrowskim, który od nas definitywnie odchodzi, ale w Danii jeszcze zagra. Teraz kierujemy już myśli właśnie na czwartkowy rewanż.

KGHM Zagłębie Lubin - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2:0 (2:0).

Bramki: 1:0 Krzysztof Janus (8), 2:0 Filip Starzyński (45+1).

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów 6 193.

KGHM Zagłębie Lubin: Martin Polacek - Jakub Tosik, Maciej Dąbrowski, Jarosław Jach, Daniel Dziwniel - Krzysztof Janus, Jarosław Kubicki, Łukasz Piątek, Filip Starzyński (54. Adrian Rakowski), Jan Vlasko (61. Łukasz Janoszka) - Michal Papadopulos (68. Krzysztof Piątek).

Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Krzysztof Pilarz - Patryk Fryc, Kornel Osyra, Artem Putiwcew, Dalibor Pleva - David Guba (70. Martin Juhar), Vlastimir Jovanovic, Mateusz Kupczak, Bartłomiej Babiarz (67. Samuel Stefanik) - Vladislavs Gutkovskis, Wojciech Kędziora (59. Patrik Misak).

REKLAMA

pk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej