Paraolimpiada: Karolina Kucharczyk wicemistrzynią w skoku w dal
Karolina Kucharczyk została w Rio de Janeiro wicemistrzynią igrzysk paraolimpijskich w skoku w dal (kat. T20). Lekkoatletka ZSS Sprawni Razem/UKS Achilles Leszno w najlepszej próbie uzyskała odległość 5,55. Konkurs wygrała Chorwatka Mikela Ristoski wynikiem 5,79.
2016-09-16, 08:04
Pochodząca z wioski Dąbrówka, położonej 7 km od Rawicza, 25-letnia Kucharczyk w poprzednich igrzyskach, w 2012 roku w Londynie, zdobyła złoty medal w kategorii niepełnosprawnych intelektualnie. W finale czterokrotnie poprawiała rekord świata do wyniku 6 m. Rok później w Lyonie osiągnęła jeszcze lepszy rezultat - 6,09. Jest wszechstronną lekkoatletką. W dorobku ma m.in. dziewięć medali mistrzostw globu, które wywalczyła - oprócz skoku w dal - również w biegu na 100 m przez płotki, skoku wzwyż, pięcioboju i sztafecie 4x100 m.
- Jestem szczęśliwa, bo choć w Londynie zdobyłam złoto, to ten srebrny medal też jest piękny. Przynajmniej nie wrócę do Polski z niczym, a tego się bałam. No i mam już plan na przyszłość: wrócić, wyjść za mąż, urodzić dziecko i za cztery lata w Tokio odzyskać złoto! – podkreśliła po dekoracji.
Atrakcyjna, roześmiana blondynka rozjaśniła sobą całą strefę medialną, tzw. mix zone, kiedy tylko uradowana wpadła do niej z medalem.
- No mógł być złoty, trochę szkoda. Ale raz, że nie pasował mi rozbieg, bez przerwy odbijałam się przed deską i musiałam ratować się w powietrzu. A dwa, mój start wypadł aż 15 dni po przylocie. Siedziałam w pokoju w wiosce, patrzyłam jak inni wracają z medalami i spalałam się w stresie. Za długo to trwało, wolałabym wystartować od razu. Przez ten stres ani nie poszłam na ceremonię otwarcia igrzysk, ani choćby raz nie przyjechałam na stadion olimpijski. Ostatniej nocy w ogóle nie przespałam. Tak się denerwowałam, że nie zdobędę żadnego medalu - mówiła Kucharczyk.
REKLAMA
A ten - jak oświadczyła - "chcę zadedykować zmarłej w zeszłym roku babci" - po czym dodała:
- Na mistrzostwach świata w Katarze zdobyłam złoty medal, powiesiłam babci na szyi kiedy była na intensywnej terapii. Powiedziałam jej, że ze wszystkich sił powalczę dla niej o złoto w Rio, a ona odparła, że każdy kolor ją zadowoli. I niestety trzy dni później zmarła. Chyba jak patrzy gdzieś z góry to jest dumna nawet z tego srebra.
Kucharczyk wspomniała, że w szkole była ... łobuziarą, wdawała się w bójki, biła się z chłopakami, często odwiedzała gabinet pedagoga.
- Pewnego dnia wezwał mnie nauczyciel wychowania fizycznego Tomasz Mikołajczyk i stwierdził, że moją energię trzeba wykorzystać w inny sposób. Od tego czasu nie miałam już siły na wojowanie w szkole - przyznała.
REKLAMA
Przyznała, że klimat wokół osób niepełnosprawnych zmienił się na lepsze.
- Ludzie inaczej na nas patrzą, widzą że sport w naszym przypadku to nie żadna zabawa czy rehabilitacja, ale prawdziwy wyczyn. Może komuś mignę, ktoś mnie zapamięta i znajdzie się jakiś sponsor? Dobrze by było, bo wiadomo, że u nas nie ma takich pieniędzy co w sporcie pełnosprawnych. Chciałoby się mieć stypendium jak pełnosprawni, tylko że z tym bieda - martwiła się wicemistrzyni.
Zapowiedziała, że w igrzyskach w Tokio postara się odzyskać utracone na rzecz srebra złoto. "Tylko najpierw po powrocie do Polski chciałabym rodzinę założyć. Mam już 25 lat, 13 lat zawodowo uprawiam sport. Najlepszy czas, żeby usiąść na tyłku, urodzić dziecko i wrócić. Moje koleżanki sportsmenki mają już po dziecku i wracają do sportu. Nie chcę być w życiu sama. Kandydata już mam!" – mówiła roześmiana.
I poprosiła, żeby pozdrowić narzeczonego Pawła z Rawicza.
REKLAMA
- Kochanie, ten medal jest też dla ciebie, bo tak mocno mnie wspierałeś! I pozdrawiam całą rodzinkę, bo zawsze od nich mam wsparcie. Tata z tego co wiem nawet jakąś bibkę urządza w Dąbrówce z okazji tego srebra. Pozdrawiam was i całuski! Ech, świetnie będzie ich już za chwilę zobaczyć! - mówiła.
Igrzyska zakończą się w niedzielę.
ps
REKLAMA