Ekstraklasa: Korona zaczęła, Legia skończyła. Obrona kielczan znów bez gardy

Piłkarze Korony Kielce ponieśli szóstą kolejną porażkę, po raz kolejny tracąc przy tym cztery gole. W meczu 14. kolejki Ekstraklasy przegrali z Legią Warszawa 2:4, choć prowadzili 2:0.

2016-10-28, 22:49

Ekstraklasa: Korona zaczęła, Legia skończyła. Obrona kielczan znów bez gardy

Posłuchaj

Trener mistrzów Polski Jacek Magiera był zadowolony z tego, jak jego zespół zareagował na szybką stratę dwóch goli (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Piłkarze Korony przystąpili do tego spotkania pod wodzą Sławomira Grzesika. Wiadomo jednak, że jest on szkoleniowcem tylko tymczasowym. W klubie trwają poszukiwania następcy Tomasza Wilmana, który został zwolniony po porażce z Ruchem w Chorzowie (0:4). Była to już piąta z rzędu przegrana Korony, która po 13 kolejkach Ekstraklasy zajmowała ostatnią pozycję w tabeli.

Gospodarze rozpoczęli to spotkanie bardzo odważnie. Kilkakrotnie w pierwszych minutach gościli pod polem karnym Legii i dosyć szybko objęli sensacyjne prowadzenie. W ósmej minucie Jacek Kiełb dośrodkował z rzutu wolnego w pole karne gości. Arkadiusz Malarz faulował w nim Bartosza Rymaniaka i sędzia podyktował „jedenastkę”, którą pewnie na gola zamienił Miguel Palanca.

"

Jacek Magiera Moja drużyna pokazała dzisiaj charakter 

Piłkarze Jacka Magiery jeszcze nie ochłonęli po pierwszym golu, a cztery minuty później stracili drugiego. Kiełb dośrodkował z rzutu rożnego, a zupełnie niepilnowany Rafał Grzelak pokonał Malarza. Dopiero po drugim straconym golu legioniści przeszli do bardziej zdecydowanych ataków.

W 16. minucie goście stworzyli pierwszą groźną sytuację, ale strzał Miroslava Radovicia na rzut rożny sparował Zbigniew Małkowski. Piłkarze Korony nie zamierzali jednak tylko bronić sensacyjnego prowadzenia. W 20. minucie Palanca strzelił na bramkę Legii, ale tym razem Malarz był na posterunku.

REKLAMA

W 29. minucie kielecką publiczność uciszył jednak Guilherme. Brazylijczyk pod podaniu Kaspera Hamalainena pięknym uderzeniem pod poprzeczkę nie dał szans Małkowskiemu. Korona nadal prowadziła, ale już tylko 2:1.

"

Sławomir Grzesik Drużyna walczyła i chciałbym, że zawsze tak było

Sześć minut później skontrowali gospodarze. Z rzutu wolnego z 30 metrów strzelał Kiełb, a Malarz końcami palców wybił piłkę na rzut rożny. Korona dosyć szybko otrząsnęła się po straconej bramce. Groźnie strzelali Kiełb i Mateusz Możdżeń, ale Malarz nie dał się zaskoczyć. W 44. minucie mogło być 3:1 dla Korony. Po dośrodkowaniu Kiełba, Malarz popełnił błąd, zbyt krótko wybijając piłkę, jednak Palanca główkował nad poprzeczką, mając praktycznie pustą bramkę.

Na drugą połowę nie wyszedł już w zespole gości Kasper Hamalainen, którego zastąpił Michał Kucharczyk. W szatni warszawskiej drużyny musiały paść bardzo mocne słowa, bo mistrz Polski ruszył do zdecydowanych ataków.

Od 49. minuty zepchnięci do defensywy kielczanie musieli grać w dziesiątkę. Hiszpański piłkarz Korony Miguel Palanca faulował Guilherme i musiał opuścić boisko. Grający z przewagą jednego zawodnika goście dość szybko wyrównali. W 58. minucie Nemanja Nikolić z bliskiej odległości nie dał szans Małkowskiemu.

REKLAMA

Trzy minuty później Legia już prowadziła. W polu karnym gospodarzy doszło do dużego zamieszania. Piłkę usiłował wybijać głową Bartosz Rymaniak, ale uczynił to tak nieszczęśliwie, że ta wpadła do bramki Korony.

W 70. minucie siły na boisku się wyrównały. Michał Pazdan faulował Markovicia. Ponieważ była to jego druga żółta kartka, on także opuścił boisko. Kielczanie odważniej poszli do przodu, ale to Legia stwarzała groźniejsze sytuacje. W 79. minucie mocny strzał zza linii pola karnego oddał Radović, jednak Małkowski wypiąstkował piłkę.

Cztery minuty później losy spotkania zostały praktycznie rozstrzygnięte. Aleksandar Prijović po podaniu Radovicia zdobył czwartą bramkę dla Legii. Zawodnicy Korony do końca grali bardzo ambitnie, ale nie potrafili odmienić już losów spotkania.

REKLAMA

Po meczu powiedzieli:

Sławomir Grzesik (trener Korony Kielce): dobrze zagraliśmy w pierwszej połowie. Duże znaczenie dla przebiegu spotkania miała czerwona kartka, którą dostał Palanca. Te dwadzieścia minut zadecydowało o wyniku, bo nas wtedy po prostu zmęczyli. Wiedzą jak to robić, mają klasowych zawodników. Dopóki mogliśmy stawialiśmy im czoła. Jedno na pewno było na plus. Drużyna walczyła i chciałbym, że zawsze tak było.

Jacek Magiera (trener Legii Warszawa): moja drużyna pokazała dzisiaj charakter, wygrywając spotkanie, w którym przegrywała po 15 minutach 0:2. Cieszy mnie to, w jaki sposób zareagowaliśmy na stracone gole. Byliśmy zespołem, który w miarę upływu czasu dominował i stworzył sobie dużo sytuacji do strzelenia gola. Korona słynie z charakteru. Wiedzieliśmy, że będzie grała bardzo ambitnie i tak naprawdę było. Cieszymy się z tego, że w końcu wygraliśmy drugi mecz z rzędu.

Korona Kielce - Legia Warszawa 2:4 (2:1)

Bramki: 1:0 Miguel Palanca (8-kar.), 2:0 Rafał Grzelak (12.), 2:1 Guilherme (29.), 2:2 Nemanja Nikolić (58.), 2:3 Bartosz Rymaniak (61-sam.), 2:4 Aleksandar Prijović (83.)

Czerwone kartki (za drugą żółtą): Korona - Miguel Palanca (49.), Legia - Michał Pazdan (70.)

Korona: Zbigniew Małkowski - Vladislavs Gabovs, Bartosz Rymaniak, Radek Dejmek, Ken Kallaste - Jacek Kiełb (62. Daniel Abalo), Rafał Grzelak, Vanja Marković (80. Marcin Cebula), Mateusz Możdżeń - Miguel Palanca - Michał Przybyła (73. Jakub Kotarzewski)

Legia: Arkadiusz Malarz - Łukasz Broź, Jakub Rzeźniczak, Michał Pazdan, Guilherme - Thibault Moulin, Tomasz Jodłowiec (55. Aleksandar Prijović), Odjidja Ofoe - Kasper Hamalainen (46. Michał Kucharczyk), Miroslav Radović, Nemanja Nikolić (73. Jakub Czerwiński)

REKLAMA

bor, ah

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej