Liga Mistrzów: niemożliwe? Dla Leo Messiego coś takiego nie istnieje
We wtorek Leo Messi poprowadził Barcelonę do zwycięstwa nad Juventusem, dając fanom "Dumy Katalonii" zemstę, a samemu osiągając to, co dotychczas pozostawało dla niego niemożliwe - pokonał Gianluigiego Buffona.
2017-09-13, 11:50
Przed startem sezonu wieszczono koniec wielkiej Barcelony. Narzekano na transfery, w odejściu Neymara doszukiwano się kataklizmu. Także pomysł zatrudnienia Ernesto Valverde był przez wielu krytykowany. Słaby poprzedni sezon zbierał swoje żniwo, starano się wyciągać wnioski, analizowano. Nastroje jednak nie były najlepsze.
We wtorek Barcelona pokazała jasno, że nie można jej skreślać. I znów główną rolę odgrywał ten, który jest sercem tej drużyny, postacią, bez której "Dumy Katalonii" nie można sobie wyobrazić. Messi najpierw otworzył wynik spotkania, później po jego solowej akcji padł gol, a na koniec dobił Włochów.
To był jeden z wielu przebłysków geniuszu, który mogliśmy oglądać przez lata spędzone w Katalonii. Ale Messi nie grał sam, cały zespół pokazał się z dobrej strony, choć w pierwszej połowie to Juventus wydawał się bardziej konkretny.
REKLAMA
Przyzwyczailiśmy się, że rzadko trafia się golkiper, który nie musiał kapitulować po strzałach Argentyńczyka. Do wtorku Buffon był jednym z nich.
Los rzadko kojarzył Barcelonę z Juventusem. W 2005 roku zespoły spotkały się w pucharze o trofeum Joana Gampera. Młodziutki Messi dopiero wchodził do wielkiej piłki, dał popis swoich ogromnych umiejętności, ale bramki "Starej Damy" bronił wtedy Christian Abbiati.
Kolejne spotkanie tych zespołów miało miejsce dekadę później, w finale Ligi Mistrzów w 2015 roku. Barcelona zwyciężyła 3:1, ale Argentyńczyk nie wpisał się na pistę strzelców.
REKLAMA
Podobnie było w dwóch kolejnych starciach z ubiegłego sezonu, w których to Juventus rozprawił się ze "Starą Damą". Buffon ani razu nie wyjmował piłki z siatki.
Dwa miesiące temu w meczu towarzyskim lepsza była Barcelona, ale wtedy dwa gole zdobył Neymar. Messi musiał czekać długo na "skalp" z jednego z najlepszych golkiperów świata, ale doczekał się i nie poprzestał na jednym golu.
Po meczu jednak Buffon jak zawsze pokazał klasę.
REKLAMA
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA