Gala w Wieliczce: Cieślak wrócił po dopingowej dyskwalifikacji, Kołecki wciąż niepokonany
W sobotę na gali w kopalni soli w Wieliczce Szymon Kołecki stoczył swój trzeci pojedynek na zasadach MMA. Były sztangista pokonał Łukasza Łysoniewskiego.
2017-10-22, 09:25
Walka Szymona Kołeckiego z Łukaszem Łysoniewskim była jedynym starciem w formule MMA na bokserskiej gali w Wieliczce. Były mistrz w podnoszeniu ciężarów rozpracował swojego przeciwnika w niecałe trzy minuty. Starcie mogło jednak zakończyć się zupełnie inaczej, bo Łysoniewski już po kilkunastu sekundach wyprowadził cios, który posłał rywala na deski.
Kołecki był w stanie wyjść z opresji, dobrze bronił się w parterze i stopniowo odzyskiwał inicjatywę. Kiedy walka wróciła do stójki, najpierw kopnięciem obalił Łysoniewskiego, a potem raz za razem wyprowadzał ciosy na jego głowę. Techniczny nokaut zakończył pojedynek, dając robiącemu swoje pierwsze kroki w MMA zawodnikowi trzecie z rzędu zwycięstwo.
Walką wieczoru był powrót wracającego po 10-miesięcznej dyskwalifikacji za stosowanie dopingu Michała Cieślaka (15-0) w wadze ciężkiej. Polak pokonał jednogłośnie na punkty Chorwata Ivicę Bacurina (28-13-1).
REKLAMA
Underground Boxing Show w Kopalni Soli w Wieliczce odbył się po raz dziewiąty. Pojedynki toczyły się w komorze „Warszawa” 125 metrów pod ziemią. Dla Cieślaka była to pierwsza walka od grudnia 2016. Wówczas to, po starciu z Nikodemem Jeżewskim, został on zdyskwalifikowany na dwa lata po wykryciu w jego organizmie niedozwolonych substancji. Kara to została jednak skrócona do dziesięciu miesięcy i Cieślak mógł wcześniej wrócić na ring.
Walkę z Bacurinem zakontraktowano na osiem rund. Faworyt w zasadzie cały czas kontrolował przebieg pojedynku. W czwartej rundzie, po ciosie Polaka, Chorwat padł na ring i był liczony. Trzej sędziowie jednogłośnie wypunktowali zwycięstwo Cieślaka - 79:72, 78:74 i 80:72.
- Dobrze się czułem, słuchałem narożnika i nie podpalałem się. Teraz muszę spokojnie obejrzeć tę walkę i wyciągnąć wnioski. Rywal był wymagający. To twardy zawodnik, który nie padł po pierwszym lepszym ciosie. Nie chcę na razie mówić o swojej przyszłości, bo do tej pory byłem skupiony tylko na tej walce - powiedział po zakończonym pojedynku zwycięzca.
ps
REKLAMA
REKLAMA