MŚ w lotach narciarskich: Sven Hannawald nie skreśla Kamila Stocha. Nic nie jest rozstrzygnięte
Były skoczek narciarski, niegdyś wielki rywal Adama Małysza, Sven Hannawald uważa, że jeszcze daleko do rozstrzygnięć w mistrzostwach świata w lotach. - Wszystko może się wydarzyć - powiedział. Na półmetku rywalizacji w Oberstdorfie Kamil Stoch zajmuje trzecie miejsce.
2018-01-20, 12:26
- Loty narciarskie to całkowicie inna konkurencja od skakania. Trzeba inaczej odbijać się z progu, obrać inną parabolę lotu i liczyć na wiele, wiele szczęścia, bo najmniejszy podmuch wiatru może pokrzyżować wszystkie plany - ocenił.
Sven Hannawald Loty narciarskie to całkowicie inna konkurencja od skakania
Liderem po piątkowych dwóch seriach konkursowych jest Norweg Daniel Andre Tande, który ma 10,9 pkt przewagi nad Niemcem Richardem Freitagiem i 17,8 pkt nad Stochem.
- Kamil i Daniel mają całkowicie inny styl skakania. Polak ma bardzo silne odbicie, wybija się do góry, leci wysoko nad zeskokiem i potem szybko opada. Na mamucich obiektach siła, która od góry przyciska jest znacząca i dlatego jest mu trudniej w tej końcowej fazie lotu jeszcze pociągnąć odległość. Z kolei Daniel leci płasko nad bulą, wygląda to symetrycznie i równo. Nie ma na dole takiej siły, dlatego łatwiej mu jest jeszcze powalczyć o metry. Na pewno na mamucich obiektach jego styl jest skuteczniejszy - mówił Hannawald.
Trzykrotny medalista olimpijski zaznaczył jednocześnie, że na razie nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte. - Najważniejsze, że zostały rozegrane dwie serie. Nawet jeśli teraz już pogoda nie pozwoli na to, by dokończyć rywalizację, będzie można wyłonić medalistów. Mam jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo w lotach przy takich różnicach jest jeszcze wszystko możliwe, a Kamil z dnia na dzień wygląda coraz lepiej - ocenił jeden z największych w przeszłości rywali Adama Małysza.
Niemiec jest pod wrażeniem, że Stoch tak szybko doszedł do siebie po zwycięstwie w Turnieju Czterech Skoczni. Polak triumfował w tym prestiżowym cyklu po raz drugi z rzędu, ale tym razem wygrał wszystkie cztery zawody, co wcześniej w historii udało się tylko Hannawaldowi.
- Wiem, jak człowiek jest wykończony. I nie wystarczy położyć się do łóżka, przespać dwie godziny dłużej i po sprawie. To zmęczenie wychodzi przez wiele tygodni. Nawet jak się chce zapomnieć, to wcale nie jest łatwe. Wszyscy o tym mówią, a w takim kraju jak Polska, gdzie skoki narciarskie są tak popularne, sukces kosztuje znacznie więcej - podkreślił.
Hannawald doskonale rozumie w jakiej sytuacji jest Polak. Podziwia Stocha, że tak szybko „uporał się” z konsekwencjami sukcesu i potrafił wrócić do rywalizacji na wysokim poziomie. - Kamil jest znowu uśmiechnięty, zadowolony i rozluźniony. Podziwiam go, że tak szybko potrafi odbudować się fizycznie i mentalnie. To świadczy o tym, jak wspaniałym jest zawodnikiem - powiedział.
mb
REKLAMA
REKLAMA