Lepistoe chce być dalej trenerem Małysza. Nawet do Soczi!

Hannu Lepistoe, fiński szkoleniowiec Adama Małysza, rozpocznie w piątek oficjalne rozmowy z PZN o przedłużeniu umowy współpracy.

2010-03-22, 16:35

Lepistoe chce być dalej trenerem Małysza. Nawet do Soczi!
W piątek Hannu Lepistoe, fiński szkoleniowiec Adama Małysza, rozpocznie oficjalne rozmowy z Polskim Związkiem Narciarskim o przedłużeniu umowy współpracy. Jak przyznał PAP bardzo chciałby pozostać z "Orłem z Wisły" nie tylko na przyszły rok, ale i kolejne.

"Mamy za sobą wspaniały sezon. Chciałbym, by moja współpraca z Adamem była kontynuowana. Na razie rozmawiamy o kolejnym roku, ale nie mówię, że to koniec" - powiedział PAP trener dwukrotnego wicemistrza olimpijskiego z Vancouver.

Jak powiedział PAP sekretarz generalny PZN Grzegorz Mikuła "podpisanie umowy to raczej tylko formalność".

Małysz sam jeszcze nie wie jak długo będzie kontynuował sportową karierę. "Niczego nie można wykluczyć. Jeżeli będzie zdrowie i motywacja to będę skakał. Na razie pomówmy o przyszłym roku, zobaczymy jak to się potoczy" - skomentował.

Lepistoe także nie naciska na zawodnika KS Wisła Ustronianka. "To są indywidualne decyzje - zaznaczył - ja na pewno nie powiem mu, że musi trenować do kolejnych igrzysk w Soczi. Cieszę się, że podjął decyzję, że chce skakać w przyszłym roku. Tak jest lepiej. Po co deklarować teraz? Na to składa się wiele czynników, nie tylko sportowych, dlatego wszystko musi być przemyślane".

Czy byłby jednak gotowy pracować z Małyszem kolejne cztery lata? "To jest bardzo dobry skoczek i miałem sporo szczęścia, że udało nam się stworzyć taki układ. To dla mnie był najlepszy rok w trenerskiej karierze i cenię sukcesy Adama najwyżej ze wszystkich trofeów, jakie udało mi się zdobyć z innymi zawodnikami, więc jeśli Adam będzie chciał ze mną trenować, to ja tym bardziej" - powiedział.

Sezon 2009/10 był bardzo udany dla czterokrotnego zdobywcy Kryształowej Kuli. Po nieudanym początku forma przyszła na najważniejszą imprezę - igrzyska w Vancouver. W Kanadzie lepszy okazał się od niego jedynie Szwajcar Simon Ammann. Czwarte miejsce w kończących rywalizację mistrzostwach świata w lotach w słoweńskiej Planicy to z kolei jego najlepsze osiągnięcie w karierze.

"To był bardzo udany rok. Oczywiście jak to w sporcie bywa - zawsze może być lepiej. Ja jestem bardzo zadowolony. Po czwartej lokacie w sobotę pozostał niedosyt, ale zabrakło po prostu szczęścia. Jak się przegrywa brązowy medal 0,4 pkt na mamuciej skoczni to już nie jest kwestia umiejętności" - uważa 63-letni Fin.

Nad czym więc trzeba popracować przed kolejnym sezonem? "Przede wszystkim nad sprzętem. Wiązania, na których skacze Ammann nie są najlepsze dla Adama. Musimy wypracować swój system i poszukać najlepszych rozwiązań. W Planicy wypróbowaliśmy już pierwszą wersję i jest dobra, ale nie idealna. Lato będzie od tego, by testować nowości. Nie tylko wiązania, ale także kombinezony" - zapowiedział.

W maju FIS podejmie decyzję, czy w kolejnym sezonie nie skrócić skoczkom nart. "Nie wiem jaki będzie miało to wpływ na odległości, czy technikę skakania. Nie będziemy czekać na FIS i już w kwietniu rozpoczniemy badania, które nam odpowiedzą na pytanie, co to dla nas może znaczyć" - powiedział PAP Lepistoe.


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej