NBA: Los Angeles Lakers, Boston Celtics i Atlanta Hawks wygrały swoje mecze
Koszykarze Los Angeles Lakers, Boston Celtics i Atlanta Hawks wygrali swoje drugie mecze w pierwszej rundzie fazy play-off ligi NBA.
2010-04-21, 09:26
Stan
meczu z Portland Trail Blazers wyrównali na 1:1 zawodnicy Phoenix Suns.
Spotkanie w Phoenix miało jednostronny przebieg. Słońca, które przegrały nieznacznie pierwszy pojedynek, zmobilizowały się i tym razem wygrały aż 119:90, okazując wyższość nad rywalem w każdej kwarcie.
Pierwsze skrzypce grał tym razem Jason Richardson, który rzucił 29 punktów. Grant Hill dołożył 20, a najskuteczniejszy zazwyczaj Amare Stoudamire - 18 punktów. W roli asystenta świetnie spisał się Steve Nash, który zanotował aż 16 podań otwierających drogę do kosza Blazers. Wśród gości na wyróżnienie zasługuje rezerwowy Martell Webster, zdobywca 16 punktów. Pozostali zagrali poniżej swojego poziomu.
Równie wysoką wygraną mogą pochwalić się Boston Celtics, którzy rozgromili Miami Heat 106:77. Gospodarze zagrali w TD Garden bez Kevina Garnetta, ale - jak się okazało - jego koledzy po raz drugi bez problemów rozprawili się z gośćmi z Florydy.
Tym razem ciężar zdobywania punktów wziął na siebie w największym stopniu Ray Allen, który zdobył ich 25, a także Glen Davis - 23. Po 13 punktów dołożyli Kendrick Perkins i Paul Pierce, a 12 asyst zanotował Rajon Rondo. W zespole gości zadaniu sprostał jedynie Dwyane Wade, który rzucił 29 punktów.
Po raz drugi we własnej hali wygrali także Los Angeles Lakers. Obrońcy tytułu z trudem pokonali Oklahoma City Thunder 95:92.
Jeszcze na trzy minuty przed końcem meczu Pioruny wyszły na dwupunktowe prowadzenie, ale najpierw seria sześciu punktów Kobe Bryanta dała gospodarzom oddech, a następnie kolejne dwa przypieczętowały zwycięstwo. Gwiazdor Lakers zdobył 39 punktów i wraz z Pau Gasolem (25 punktów) przesądził o wygranej faworytów. Reszta zespołu zagrała słabo. Z kolei w ekipie z Oklahoma City najbardziej Jeziorowców postraszył Kevun Durant - 32 punkty.
Z przewagą dwóch wygranych meczów spotkania w Atlancie zakończyli Hawks. Jastrzębie ponownie pokonały Milwaukee Bucks, tym razem 96:86. Jak policzyli statystycy NBA, gospodarze prowadzą 2:0 w play-offach po raz pierwszy od 40 lat.
Wygrana Hawks to zasługa przede wszystkim Joe Johnsona (27 punktów), Josha Smitha (21 pkt. i 14 zbiórek) oraz Ala Horforda (20 pkt. i 10 zbiórek). Goście z Milwaukee przeciwstawili się jedynie dobrą grą Johna Salmonsa, który rzucił 21 punktów i rezerwowego Ersana Ilyasovy - 13 pkt. i 15 zbiórek.
dp, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)
Spotkanie w Phoenix miało jednostronny przebieg. Słońca, które przegrały nieznacznie pierwszy pojedynek, zmobilizowały się i tym razem wygrały aż 119:90, okazując wyższość nad rywalem w każdej kwarcie.
Pierwsze skrzypce grał tym razem Jason Richardson, który rzucił 29 punktów. Grant Hill dołożył 20, a najskuteczniejszy zazwyczaj Amare Stoudamire - 18 punktów. W roli asystenta świetnie spisał się Steve Nash, który zanotował aż 16 podań otwierających drogę do kosza Blazers. Wśród gości na wyróżnienie zasługuje rezerwowy Martell Webster, zdobywca 16 punktów. Pozostali zagrali poniżej swojego poziomu.
Równie wysoką wygraną mogą pochwalić się Boston Celtics, którzy rozgromili Miami Heat 106:77. Gospodarze zagrali w TD Garden bez Kevina Garnetta, ale - jak się okazało - jego koledzy po raz drugi bez problemów rozprawili się z gośćmi z Florydy.
Tym razem ciężar zdobywania punktów wziął na siebie w największym stopniu Ray Allen, który zdobył ich 25, a także Glen Davis - 23. Po 13 punktów dołożyli Kendrick Perkins i Paul Pierce, a 12 asyst zanotował Rajon Rondo. W zespole gości zadaniu sprostał jedynie Dwyane Wade, który rzucił 29 punktów.
Po raz drugi we własnej hali wygrali także Los Angeles Lakers. Obrońcy tytułu z trudem pokonali Oklahoma City Thunder 95:92.
Jeszcze na trzy minuty przed końcem meczu Pioruny wyszły na dwupunktowe prowadzenie, ale najpierw seria sześciu punktów Kobe Bryanta dała gospodarzom oddech, a następnie kolejne dwa przypieczętowały zwycięstwo. Gwiazdor Lakers zdobył 39 punktów i wraz z Pau Gasolem (25 punktów) przesądził o wygranej faworytów. Reszta zespołu zagrała słabo. Z kolei w ekipie z Oklahoma City najbardziej Jeziorowców postraszył Kevun Durant - 32 punkty.
Z przewagą dwóch wygranych meczów spotkania w Atlancie zakończyli Hawks. Jastrzębie ponownie pokonały Milwaukee Bucks, tym razem 96:86. Jak policzyli statystycy NBA, gospodarze prowadzą 2:0 w play-offach po raz pierwszy od 40 lat.
Wygrana Hawks to zasługa przede wszystkim Joe Johnsona (27 punktów), Josha Smitha (21 pkt. i 14 zbiórek) oraz Ala Horforda (20 pkt. i 10 zbiórek). Goście z Milwaukee przeciwstawili się jedynie dobrą grą Johna Salmonsa, który rzucił 21 punktów i rezerwowego Ersana Ilyasovy - 13 pkt. i 15 zbiórek.
dp, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)
REKLAMA