Piast zremisował ze Śląskiem (posłuchaj)
Cenny remis zespołu Ryszarda Tarasiewicza dużym krokiem w walce o utrzymanie w lidze.
2010-05-08, 17:38
Posłuchaj
O ile Śląsk na pewno chciał wygrać sobotni mecz w Gliwicach, to gospodarze po prostu musieli wywalczyć trzy punkty, bardzo potrzebne w walce o utrzymanie. Na korzyść Piasta przemawiał fakt, iż goście w tym roku nie wygrali ligowego spotkania. Na wyjeździe wrocławianie komplet punktów zdobyli niemal rok wcześniej - w Gliwicach.
Piast Gliwice - Śląsk Wrocław 2:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Vuk Sotirović (29), 1:1 Sebastian Olszar (48), 2:1 Sebastian Olszar (52), 2:2 Tomasz Szewczuk (68).
Żółta kartka - Piast Gliwice: Paweł Gamla, Jakub Biskup, Sebastian Olszar. Śląsk Wrocław: Krzysztof Wołczek, Dariusz Sztylka, Antoni Łukasiewicz, Vuk Sotirović, Marek Gancarczyk.
Sędzia: Marek Karkut (Warszawa). Widzów 4˙000.
Piast Gliwice: Maciej Nalepa - Maciej Michniewicz, Paweł Gamla, Kamil Glik, Sławomir Szary - Sebastian Olszar (62. Jakub Smektała), Mariusz Muszalik, Mariusz Zganiacz, Bartosz Iwan (73. Roman Maciejak), Jakub Biskup - Kamil Wilczek (85. Daniel Chylaszek).
Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Krzysztof Wołczek, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Amir Spahić - Tomasz Szewczuk (87. Marek Gancarczyk), Dariusz Sztylka, Sebastian Mila, Antoni Łukasiewicz, Piotr Ćwielong (59. Sebastian Dudek) - Vuk Sotirović.
Większą determinację gospodarzy w ataku było widać od początku. W 5. minucie dobrej sytuacji nie wykorzystał Kamil Wilczek, grający w sobotę na pozycji osamotnionego napastnika zamiast ustawionego na skrzydle Sebastiana Olszara. Później wrocławski bramkarz z dużymi problemami bronił uderzenie Olszara z ostrego kąta. Gościom gra wyraźnie się nie kleiła. Aż do 29. minuty, kiedy prostopadłe podanie Sebastiana Mili i błąd obrońców Piasta wykorzystał Vuk Sotirović. Minął bramkarza i trafił do siatki. Strata gola najwyraźniej podcięła skrzydła gliwiczanom. Oddali inicjatywę rywalom. Zespół trenera Ryszarda Tarasiewicza poczuł się pewniej i nawet zdobył drugą bramkę. Nieuznaną, gdyż strzelec, Piotr Ćwielong, był na spalonym.
Początek drugiej połowy gospodarze mieli wymarzony. Po dośrodkowaniu Mariusza Muszalika wybita przez obrońców Śląska piłka trafiła do Olszara, który bez namysłu ulokował ją w bramce i w 48. było 1:1. Cztery minuty później Piast objął prowadzenie - Kamil Wilczek uciekł obrońcom Śląska, podał do niepilnowanego Olszara a ten z kilku metrów podwyższył wynik.
Wydawało się, że Piast pójdzie za ciosem i strzeli kolejne bramki. Tymczasem w 68. minucie Mila zabrał na swojej połowie boiska piłkę Maciejowi Michniewiczowi, pobiegł do przodu, zacentrował, a Tomasz Szewczuk popisał się "filmowym" uderzeniem z powietrza doprowadzając znów do remisu. Obaj trenerzy nie zważając na ulewny deszcz mobilizowali swoich graczy przy linii bocznej. Wynik się nie zmienił, bardziej zadowoleni z remisu zapewne byli goście.
Powiedzieli po meczu:
Trener Śląska Ryszard Tarasiewicz: "Obie drużyny chciały dziś wygrać, nie było mowy o stawianiu na obronę. Zdobyliśmy cenny punkt. Teraz celem jest zregenerowanie sił zawodników przed kolejnym meczem z Odrą w Wodzisławiu".
Trener Piasta Ryszard Wieczorek: "Zaczęliśmy ten mecz tak jak było ustalone w szatni, graliśmy agresywnie, stwarzaliśmy sytuacje. Strata bramki spowodowała, że zeszło z nas powietrze, straciliśmy wiarę w swoje możliwości. Dobrze, że jest przerwa, bo na drugą połowę piłkarze wyszli już z innym nastawieniem. Jeszcze się nie przewróciliśmy. Przed nami dwa mecze, w których możemy zdobyć punkty".
REKLAMA