Remis w derbach Dolnego Śląska
KGHM Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław 1:1 (0:0). Bramki: 1:0 Ilijan Micanski (78), 1:1 Sebastian Mila (89).
2010-04-27, 23:10
Żółta kartka - KGHM
Zagłębie Lubin: Martins Ekwueme, Costa Nhamoinesu, Adrian Błąd. Śląsk
Wrocław: Krzysztof Wołczek, Sebastian Mila, Tadeusz Socha. Czerwona
kartka za drugą żółtą - KGHM Zagłębie Lubin: Adrian Błąd (82).
Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice). Widzów 10˙102.
KGHM Zagłębie Lubin: Bojan Isailovic - Grzegorz Bartczak, Sergio Reina, Michał Stasiak, Costa Nhamoinesu - Łukasz Hanzel (83. Fernando Dinis), Martins Ekwueme, Mateusz Bartczak - Ilijan Micanski, Wojciech Kędziora (71. Adrian Błąd), Mouhamadou Traore (88. Bartosz Rymaniak).
Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Piotr Celeban (27. Antoni Łukasiewicz), Mariusz Pawelec, Krzysztof Wołczek - Łukasz Madej (61. Vuk Sotirović), Sebastian Dudek, Dariusz Sztylka, Sebastian Mila, Piotr Ćwielong - Tomasz Szewczuk (90. Krzysztof Ulatowski).
KGHM Zagłębie Lubin - Bojan Isailovic - Grzegorz Bartczak, Sergio Reina, Michał Stasiak, Costa Nhamoinesu - Łukasz Hanzel (83. Fernando Dinis), Martins Ekwueme, Mateusz Bartczak - Ilian Micanski, Wojciech Kędziora (71. Adrian Błąd), Mouhamadou Traore (88. Bartosz Rymaniak).
Śląsk Wrocław - Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Piotr Celeban (27. Antoni Łukasiewicz), Mariusz Pawelec, Krzysztof Wołczek - Łukasz Madej (61. Vuk Sotirovic), Sebastian Dudek, Dariusz Sztylka, Sebastian Mila, Piotr Ćwielong - Tomasz Szewczuk (90. Krzysztof Ulatowski).
We wtorkowych derbach Dolnego Śląska naprzeciw siebie stanęły dwa zespoły, których postawa w rundzie wiosennej może być sporym zaskoczeniem. Zagłębie, które przed przerwą zimową okupowało dolne miejsca tabeli jeszcze nie przegrało, Śląsk natomiast nie odniósł zwycięstwa od grudnia 2009 r. Oba zespoły przystąpiły do meczu niemal w najsilniejszych składach, a dodatkowego smaku konfrontacji dodawał fakt, że tego dnia trener Śląska Ryszard Tarasiewicz obchodził swoje 48. urodziny.
Inicjatywa od pierwszych minut należała do Zagłębia, ale na pierwszą groźną sytuacje kibice musieli czekać aż do 20. minuty, kiedy to po prostopadłym podaniu Iliana Micanskiego w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Wojciech Kędziora. Marian Kelemen odważnym wyjściem zdołał jednak uprzedzić napastnika gospodarzy.
Cofnięty na własną połowę Śląsk swoich szans szukał w kontratakach. Po jednym z nich w 30. minucie meczu bliski zdobycia bramki był Tomasz Szewczuk, ale w pełnym biegu, mając przed sobą tylko bramkarza fatalnie przestrzelił. W odpowiedzi groźnie na bramkę Kelemena uderzali Kędziora i Micanski.
Po zmianie stron gospodarze zaczęli grać dokładniej i po ładnej akcji w 50. minucie, po uderzeniu Kędziory, piłka odbiła się od poprzeczki. Emocji nie brakowało także na trybunach. W połowie drugiej połowy kibice Zagłębia spalili dwa duże transparenty w barwach Śląska.
W 73. minucie meczu w polu karnym Śląska doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Wprowadzony dwie minuty wcześniej Adrian Błąd wpadł z piłką w pole karne i przewrócił się mijając Kelemena. Początkowo sędzia wskazał na "jedenastkę", ale po konsultacji z arbitrem liniowym cofnął swoją decyzję i ukarał pomocnika "Miedziowych" żółtą kartką.
Żadnych wątpliwości nie było jednak dwie minuty później, gdy Micanski po składnej, zespołowej akcji mocnym strzałem otworzył wynik spotkania. Dobre humory popsuło gospodarzom usunięcie z boiska Błąda ukaranego drugą żółtą kartką za faul na Antonim Łukaszewiczu.
Grający w przewadze goście rzucili się do odrabiania ataku. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Minutę przed końcem regulaminowego czasu do wyrównania strzałem z ponad 20. metrów doprowadził Sebastian Mila. Śląsk nie rezygnował z ataków, ale wynik nie uległ już zmianie.
dp, PAP
Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice). Widzów 10˙102.
KGHM Zagłębie Lubin: Bojan Isailovic - Grzegorz Bartczak, Sergio Reina, Michał Stasiak, Costa Nhamoinesu - Łukasz Hanzel (83. Fernando Dinis), Martins Ekwueme, Mateusz Bartczak - Ilijan Micanski, Wojciech Kędziora (71. Adrian Błąd), Mouhamadou Traore (88. Bartosz Rymaniak).
Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Piotr Celeban (27. Antoni Łukasiewicz), Mariusz Pawelec, Krzysztof Wołczek - Łukasz Madej (61. Vuk Sotirović), Sebastian Dudek, Dariusz Sztylka, Sebastian Mila, Piotr Ćwielong - Tomasz Szewczuk (90. Krzysztof Ulatowski).
KGHM Zagłębie Lubin - Bojan Isailovic - Grzegorz Bartczak, Sergio Reina, Michał Stasiak, Costa Nhamoinesu - Łukasz Hanzel (83. Fernando Dinis), Martins Ekwueme, Mateusz Bartczak - Ilian Micanski, Wojciech Kędziora (71. Adrian Błąd), Mouhamadou Traore (88. Bartosz Rymaniak).
Śląsk Wrocław - Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Piotr Celeban (27. Antoni Łukasiewicz), Mariusz Pawelec, Krzysztof Wołczek - Łukasz Madej (61. Vuk Sotirovic), Sebastian Dudek, Dariusz Sztylka, Sebastian Mila, Piotr Ćwielong - Tomasz Szewczuk (90. Krzysztof Ulatowski).
We wtorkowych derbach Dolnego Śląska naprzeciw siebie stanęły dwa zespoły, których postawa w rundzie wiosennej może być sporym zaskoczeniem. Zagłębie, które przed przerwą zimową okupowało dolne miejsca tabeli jeszcze nie przegrało, Śląsk natomiast nie odniósł zwycięstwa od grudnia 2009 r. Oba zespoły przystąpiły do meczu niemal w najsilniejszych składach, a dodatkowego smaku konfrontacji dodawał fakt, że tego dnia trener Śląska Ryszard Tarasiewicz obchodził swoje 48. urodziny.
Inicjatywa od pierwszych minut należała do Zagłębia, ale na pierwszą groźną sytuacje kibice musieli czekać aż do 20. minuty, kiedy to po prostopadłym podaniu Iliana Micanskiego w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Wojciech Kędziora. Marian Kelemen odważnym wyjściem zdołał jednak uprzedzić napastnika gospodarzy.
Cofnięty na własną połowę Śląsk swoich szans szukał w kontratakach. Po jednym z nich w 30. minucie meczu bliski zdobycia bramki był Tomasz Szewczuk, ale w pełnym biegu, mając przed sobą tylko bramkarza fatalnie przestrzelił. W odpowiedzi groźnie na bramkę Kelemena uderzali Kędziora i Micanski.
Po zmianie stron gospodarze zaczęli grać dokładniej i po ładnej akcji w 50. minucie, po uderzeniu Kędziory, piłka odbiła się od poprzeczki. Emocji nie brakowało także na trybunach. W połowie drugiej połowy kibice Zagłębia spalili dwa duże transparenty w barwach Śląska.
W 73. minucie meczu w polu karnym Śląska doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Wprowadzony dwie minuty wcześniej Adrian Błąd wpadł z piłką w pole karne i przewrócił się mijając Kelemena. Początkowo sędzia wskazał na "jedenastkę", ale po konsultacji z arbitrem liniowym cofnął swoją decyzję i ukarał pomocnika "Miedziowych" żółtą kartką.
Żadnych wątpliwości nie było jednak dwie minuty później, gdy Micanski po składnej, zespołowej akcji mocnym strzałem otworzył wynik spotkania. Dobre humory popsuło gospodarzom usunięcie z boiska Błąda ukaranego drugą żółtą kartką za faul na Antonim Łukaszewiczu.
Grający w przewadze goście rzucili się do odrabiania ataku. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Minutę przed końcem regulaminowego czasu do wyrównania strzałem z ponad 20. metrów doprowadził Sebastian Mila. Śląsk nie rezygnował z ataków, ale wynik nie uległ już zmianie.
dp, PAP
REKLAMA