Podawanie piłek to duży szał (Posłuchaj)
Polsat Warsaw Open to nie tylko tenisowe emocje. Dla niektórych to po prostu praca. Rzesza ludzi pracuje nad tym, by turniej na kortach stołecznej Legii był profesjonalnie prowadzony.
2010-05-21, 01:03
Posłuchaj
Na zawodach jest zatrudnionych chociażby blisko 50 osób od podawania piłek oraz 45 sędziów liniowych.
Podawaczkami piłek są Hania Szkudlarek i Manuela Bagińska - młode dziewczyny, które prywatnie pasjonują się tenisem i uprawiają tę dyscyplinę sportu. Zostały wybrane do tej pracy przez swoich trenerów na Warszawiance i - jak podkreślają - podawanie piłek na Polsat Warsaw Open to dla nich zaszczyt:
REKLAMA
Dziewczyny przyznały w rozmowie z IAR, że ich praca to nie tylko przyjemność - czasem bywa bardzo stresująca:
REKLAMA
Łatwego życia nie mają też sędziowie liniowi. Michał Najfeld - arbiter pochodzący z Luksemburga przyznał, że na początku turnieju we znaki dała się wszystkim pogoda.
REKLAMA
Michał Najfeld jest absolwentem medycyny. Zarazem to wielki pasjonat tenisa. Podkreślił, że praca na kortach to dla niego wielka przyjemność, choć czasem dochodzi do nieprzyjemnych sytuacji. Zaznaczył, że wpadka może się jednak zdarzyć każdemu i dlatego nie ma co rozmyślać nad sporną sytuacją, gdyż za chwilę trzeba obserwować kolejną piłkę.
Turniej WTA w Warszawie to okazja do niezłego zarobku dla sprzedawców sprzętu tenisowego. Jednym z takich sprzedawców jest Jakub Banaszak:
REKLAMA
Najczęściej na stoiskach sprzedawane są rakiety, torby tenisowe, czy na bieżące potrzeby piłki.
Finał turnieju Polsat Warsaw Open odbędzie się w sobotę
Marcin Nowak, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)
REKLAMA