Skra z brązowym medalem LM: Marzyliśmy o wielkim finale

Siatkarze PGE Skry Bełchatów powtórzyli wynik z 2008 roku i zajęli trzecie miejsce w finałowym turnieju Ligi Mistrzów.

2010-05-02, 15:56

Skra z brązowym medalem LM: Marzyliśmy o wielkim finale

W meczu o brązowy medal podopieczni Jacka Nawrockiego pokonali w Łodzi słoweński ACH Volley Bled 3:1 (25:16, 22:25, 31:29, 25:20).

PGE Skra Bełchatów: Miguel Falasca, Stephane Antiga, Marcin Możdżonek, Mariusz Wlazły, Michał Winiarski, Daniel Pliński, Piotr Gacek (libero) oraz Bartosz Kurek, Jakub Novotny, Maciej Dobrowolski.

ACH Volley Bled: Alen Sket, Andrej Flajs, Matevz Kamnik, Dejan Vincić, Vid Jakopin, Alen Pajenk, Daniel Lewis (libero) oraz Oliver Venno, Veljko Petković, Matej Vidić, Ramon Gato.

Widzów: 13 000.

Bełchatowianie wyszli na parkiet skoncentrowani i wysoko wygrali pierwszego seta. Podczas obu przerw technicznych PGE Skra miała cztery punkty przewagi (8:4, 16:12). Później dystans pomiędzy bełchatowskim zespołem i drużyną z Bledu systematycznie się powiększał. Po ataku Michała Winiarskiego z lewego skrzydła mistrzowie Polski wygrali inauguracyjną partię 25:16.

W drugiej gospodarze popełnili ten sam błąd, co siatkarze Trentino BetClic w sobotę. Po łatwo wygranym pierwszym secie z ACH, w kolejnym sprawiali wrażenie zdekoncentrowanych i ulegli ambitnie grającym rywalom. PGE Skra kilka razy doprowadzała do remisu (8:8, 9:9, 13:13), lecz Słoweńcy za każdym razem odskakiwali na kilka punktów. Nie pomogły zmiany dokonane przez trenera Nawrockiego, który wprowadził na parkiet Bartosza Kurka, Jakuba Novotnego i Macieja Dobrowolskiego. W tej partii goście zdobyli m.in. po trzy punkty blokiem i zagrywką. Bełchatowianie w tych elementach byli mniej skuteczni i nie uzyskali żadnego punktu.

Ogromne problemy z mistrzem Słoweni bełchatowianie mieli również w secie trzecim. Od stanu 17:15 dla ACH zawodnicy PGE Skry zdobyli sześć punktów z rzędu i objęli prowadzenie 21:17. Później prowadzili jeszcze 24:19, jednak był to dopiero początek emocji. Goście nie tylko wyrównali, ale mieli też w górze dwie piłki setowe. Nie wykorzystali ich jednak i po zaciętej walce trzeci set zakończył się wygraną Polaków.

W czwartej partii takich emocji już nie było. Gospodarze szybko "uciekli" rywalom na kilka punktów i do końca dominowali na parkiecie. Wygrali seta do 20 i cały mecz 3:1.

Najbardziej wartościowym zawodnikiem spotkania (MVP) został wybrany Mariusz Wlazły z PGE Skry.

Po meczu gracze z Bełchatowa nie okazywali wielkiej radości. Podkreślali, że wartość zwycięstwa z ACH Bled prawdopodobnie docenią dopiero za kilka tygodni.

"Przegraliśmy cały Final Four, więc moim zdaniem nic nie wywalczyliśmy. Zaprzepaściliśmy szansę jaką mieliśmy i musimy wyciągnąć z tego wnioski na przyszłość. Cieszy to, że kibice nie zawiedli i spisali się tak, jak trzeba. My trochę gorzej" - powiedział Marcin Możdżonek.

Daniel Pliński podkreślił, że po przegranej z Dynamem Moskwa 1:3 noc z soboty na niedzielę była bardzo ciężka dla całej drużyny.

"Nie mieliśmy spotkania z trenerem i prezesem. Rozmawialiśmy między sobą, w grupkach w pokojach, co zrobić, żeby na otarcie łez zdobyć trzecie miejsce. Marzyliśmy o wielkim finale, jednak stało się inaczej i szybko musieliśmy zweryfikować nasze plany. Na szczęście udało nam się podnieść. Co najważniejsze dzisiaj zagraliśmy chyba na większym luzie niż wczoraj. Moim zdaniem przyczyną sobotniej porażki były jednak za duży stres i spięcie. Chyba z tym nie daliśmy sobie rady. Cały czas marzymy o tym, by zdobyć tytuł najlepszej drużyny Europy. Nie jest to jednak łatwe, bo wszyscy o to walczą. Przykro, że nie udało się tego osiągnąć teraz, bo fizycznie byliśmy naprawdę dobrze przygotowani do turnieju. Niestety, chyba głowa nie wytrzymała ciśnienia"
- powiedział Pliński.

Bartosz Kurek wyjaśnił, że przed meczem o trzecią pozycję bełchatowianie nie analizowali gry zespołu ze Słowenii.

"Doszliśmy do wniosku, że tym razem nie będzie to potrzebne, bo najważniejsze jest to, żebyśmy sami zagrali na swoim poziomie. Tego nam zabrakło w sobotę. Udało się, ale wagę tego zwycięstwa i medalu docenimy pewnie dopiero za kilka tygodni, gdy opadną emocje po Final Four" - powiedział Kurek.

"Trzecie miejsce to nie jest zwycięstwo. Apetyty były większe i nie ma co ukrywać, że wczorajszy mecz przekreślił nam wizję wspaniałego zakończenia turnieju. Dobrze, że zdobyliśmy brąz. Radość może nie jest największa, ale za dwa, trzy tygodnie pewnie zaczniemy sobie zdawać sprawę z tego, że ten medal był naprawdę ważny. Teraz na pewno gdzieś w głowach mamy cały czas sobotnie spotkanie, bo do meczu z Dynamem przygotowywaliśmy się naprawdę długo a kompletnie nam on nie wyszedł. Jest nam przykro z tego powodu. Sami w sobie tłumimy złość. W niedzielę trochę osłodziliśmy sobie gorycz porażki. To jednak trzecia lokata w prestiżowej lidze europejskiej. Wcześniej zdobyliśmy klubowe wicemistrzostwo świata. Pokazaliśmy więc, że Skra Bełchatów liczy się w rywalizacji międzynarodowej"
- stwierdził Piotr Gacek.

Szkoleniowiec PGE Skry Jacek Nawrocki podkreślił, że po przegranej z Dynamem najważniejszą sprawą było odbudowanie morale zespołu.

"Po sobotniej porażce zostało ono zachwiane. Musieliśmy więc +zresetować się+ i podejść do meczu z dużą wolą walki i wiarą w zwycięstwo. Nie było to łatwe, gdyż zespół Bledu gra znakomicie systemem blok-obrona. To taki ich znak firmowy. Gdyby wczoraj utrzymali taki poziom utrzymywania piłki w grze jak mają w zwyczaju, to Trentino miałoby jeszcze większe kłopoty. Cieszymy się, że udało się wygrać ze Słoweńcami. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że oczekiwania kibiców były olbrzymie. Cóż, zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, choć poprzedniego dnia mentalnie nie udało nam się unieść tych oczekiwań" - powiedział.

Szkoleniowiec ACH Bled Glenn Hoag przyznał, że jego podopiecznym trudno było dobrze "wejść" w konfrontację ze Skrą. "Pojedynek z Trentino zakończył się bardzo późno i mieliśmy bardzo mało czasu na odpoczynek. W pierwszym secie popełniliśmy zbyt dużo błędów. Na szczęście w drugim przypomnieliśmy sobie to, co umiemy najlepiej. Od tego momentu graliśmy już nieźle. Staraliśmy się postawić Skrze jak najtrudniejsze warunki. Szkoda tylko, że nie udało się wygrać".

dp

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej