Mundialu w Afryce nie da się słuchać
Istną tragedią tegorocznych mistrzostw świata stał się niezwykle popularny wśród afrykańskich kibiców gadżet - wuwuzela.
2010-06-12, 19:30
Zamiast fantastycznego dopingu mamy potworny hałas. Kibic zastanawia się, czy do mieszkania wpadła mu chmara komarów, by po chwili zorientować się, że ten przerażający dźwięk dobiega z telewizora.
Nie ma jak się skupić na wydarzeniach na boisku, bo 15 minut takiego potwornego bzyczenia (bo tak to brzmi) przyprawia o ból głowy. Oglądanie bez fonii jest co najmniej dziwne, więc trzeba się zaopatrzyć w parę uspokajających nerwy piwek (jak się ma szczęście i nie ogląda się spotkania w pracy) i kilka tabletek przeciwbólowych.
Nie wytrzymał nawet bramkarz reprezentacji RPA Itumeleng Khune po remisie z Meksykiem (1:1) w inauguracyjnym meczu mistrzostw świata nie krył rozczarowania słabym dopingiem rodaków. Khune oświadczył, że czuł się tak, jakby spotkanie rozgrywane było w Meksyku.
więcej na blogu Marcina Nowaka, dziennikarza Informacyjnej Agencji Radiowej - Mundialu w Afryce nie da się słuchać
man
REKLAMA