Afera korupcyjna: Widzew Łódź ustawiał mecze
Widzew Łódź w sezonie 2004/2005 kupował spotkania by wrócić do Ekstraklasy. W aferę korupcyjną zamieszany był wiceprezes klubu - ustalił portal polskieradio.pl
2010-09-07, 10:00
Po zmianach własnościowych w Widzewie Łódź i przystąpieniem do II ligi Stowarzyszenia Widzew Łódź, jedną z głównych ról w klubie zaczął odgrywać Wojciech Sz.
Był on wiceprezesem do spraw sportowych, członkiem zarządu Stowarzyszenia Widzew Łódź i jednym z głównych sponsorów. Sz. nie był kimś nowym w światku piłkarskim. Wcześniej był prezesem Świtu Nowym Dwór i już tam zajmował się ustawianiem meczów. Po spadku tej drużyny do niższej klasy rozgrywkowej przeniósł się jednak do Łodzi.
W Widzewie Wojciech Sz. zajmował się już tylko przekazywaniem pośrednikom pieniędzy na łapówki. Docieraniem do sędziów zajmowali się natomiast Ireneusz G. i Tadeusz D. - były prezes RKS Radomsko.
Oto niektóre z meczów, które wzbudziły podejrzenia prokuratury:
Widzew Łódź - Szczakowianka Jaworzno 1:0 (21 sierpnia 2004 roku)
Wojciech Sz. i Tadeusz D. o pomoc w ustawieniu tego meczu poprosili Mariana D. - wpływowego działacza ze Śląska. Ten z kolei skontaktował się z Ryszardem F. pseudonim "Fryzjer", który szybko ustalił obsadę meczu.
Sędzią był jego podopieczny Marcin N., a obserwatorem jego znajomy. "Fryzjer" wziął więc na siebie złożenie korupcyjnej propozycji, a sędzia i obserwator zgodzili się na ustawienie meczu.
Tadeusz D. przekazał Marcinowi N. 7 lub 8 tys. zł.,z kolei Marian D. przelał 5 tys. zł. na konto bankowe Kazimierza F. Co ciekawe i sędzia i obserwator mówili w śledztwie, że nie wiedzieli, iż w korupcję zamieszany był Marian D.
Widzew Łódź - Zagłębie Sosnowiec 2:1 (24 października 2004 roku)
Ten mecz był początkiem współpracy Wojciecha Sz. z Ireneuszem G. z Dolnego Śląska, który w innym śledztwie (dotyczącym przestępczości zorganizowanej) występuje jako świadek koronny.
Ireneusz G. w tym czasie pomagał ustawiać mecze Wojciechowi S., prezesowi Jagiellonii Białystok. Osobą, która skontaktowała wiceprezesa Widzewa z Ireneuszem G. był menadżer sportowy Zdzisław N. Wojciech Sz. i Ireneusz G. ustalili, że pośrednik będzie ustalał obsadę sędziowską, docierał do arbitrów przekazując im korupcyjne propozycje, a w razie korzystnego wyniku, przekazywał pieniądze.
Ireneusz G. ustalił, że arbitrem tego spotkania będzie Artur Sz. z Małopolski i złożył mu propozycję. Sędzia zgodził się ustawić mecz. Po meczu miał dostać w Warszawie 12 tys. zł.
Wojciech Sz. i Zdzisław N. przyznali się do zarzutu.
Widzew Łódź - Kujawiak Włocławek 2:1 (13 listopada 2004)
I tym razem pośredniczył w przekazywaniu korupcyjnej propozycji Ireneusz G. Skorzystał z pomocy sędziego z Warszawy Grzegorza G. Arbitrem tego meczu był bowiem Tomasz W., także z Mazowieckiego ZPN.
Grzegorz G. stwierdził, że W. to jego kolega, a łapówka będzie wynosić 15-20 tys. zł. W przerwie spotkania, gdy Widzew remisował 1:1 niezadowolony z pracy sędziego Wojciech Sz., skontaktował się z Ireneuszem G., ten z kolei zadzwonił do Grzegorza G.
Ten jednak uspokoił wszystkich radząc uważne śledzić drugą połowę spotkania. W tej części gry arbiter podyktował karnego dla Widzewa i pokazał piłkarzom Kujawiaka dwie czerwone kartki. Dwa dni po meczu pieniądze trafiły do sędziego. Tomasz W. i Wojciech Sz. przyznali się do zarzutu.
Zawarty tu opis to ustalenia prokuratury, które dopiero zweryfikuje sąd.
dpanek, man, polskieradio.pl, pilkarskamafia.blogspot.com
REKLAMA