Urugwajczyk wygrał turniej w Szczecinie
Zwycięstwem Pablo Cuevasa z Urugwaju zakończył się w niedzielę challenger ATP Pekao Szczecin Open (z pulą nagród 106 500 euro).
2010-09-19, 15:41
W  finale tenisista rozstawiony z numerem drugim pokonał Rosjanina Igora  Andriejewa (nr 8.) 6:1, 6:1. Mecz trwał 56 minut. 
 
 Fatalny finał Rosjanina
 
 W tym tygodniu przed szczecińską widownią obaj tenisiści pokazali bardzo  dobry tenis, choć to właśnie Cuevas odnotował kilka cięższych meczów.  Stracił w czterech pojedynkach trzy sety, a Rosjanin dwa. 
 
 Za to Andriejew wyeliminował w ćwierćfinale dobrze dysponowanego Niemca  Tobiasa Kamke (nr 3.), w którym organizatorzy upatrywali jednego z  najpoważniejszych kandydatów do triumfu.  
 Rosjanin wygrał też poprzedni pojedynek z Urugwajczykiem w lutym w  turnieju ATP Tour w brazylijskim Costa do Sauipe i to 6:1, 6:1. 
 
 W niedzielę jednak grał fatalnie. W pierwszym secie, trwającym zaledwie  24 minuty, zdobył tylko jednego gema, na 1:1. Poza tym nie był w stanie  nawiązać walki z rywalem. 
 
 Obraz gry nie zmienił się w drugiej partii, w której Andriejew objął co  prawda - pierwsze w meczu - prowadzenie, ale od stanu 1:0 nie zdołał już  wygrać gema. 
 
 Cieszę się ze zwycięstwa, bo przez cały turniej spisywałem się bardzo  dobrze. W tym roku miałem kontuzję pleców i nie grałem przez dwa czy  trzy miesiące. Ale wróciłem, zamierzam teraz odrabiać starty i wrócić do  czołowej 50 w rankingu - powiedział Cuevas zajmujący 87. miejsce w  klasyfikacji ATP World Tour. 
 
 Ubiegły sezon Urugwajczyk zakończył w "50" rankingu w singlu i deblu,  jako jeden z czterech tenisistów, obok Francuz Jo-Wilfrieda Tsongi,  Austriaka Juergena Melzera i Hiszpana Tommy'ego Robredo. 
 
 Ponad 15 tysięcy euro dla zwycięzcy
  
 U siebie w kraju jestem popularny, ale wśród ludzi interesujących się  tenisem. Chociaż wygrałem w deblu Roland Garros w 2008 roku, to na pewno  nie jestem tak rozpoznawalny, jak Diego Forlan, ale przecież to  piłkarz. Z futbolem nikt nie ma szans się równać, chyba nie tylko w  Urugwaju - dodał.  
 Cuevas zarobił w Szczecinie 15 300 euro i zdobył 90 punktów do rankingu  ATP World Tour. Natomiast Andriejew odpowiednio 9000 euro i 63 pkt. 
 
 W październiku 2009 roku Urugwajczyk był numerem 45. na świecie, a jego  finałowy rywal zajmował 18. pozycję w listopadzie 2008 roku. Później  jednak zmagał się z licznymi kontuzjami i spadł poza setkę. 
 
 Owszem, spadłem w rankingu, ale nie ma tragedii. Najważniejsze jest  zdrowie, bo bez niego nie można grać na właściwym poziomie. Myślę, że  powoli będę odrabiał straty i znów wejdę do pierwszej 30, może nawet 20  rankingu. Uważam, że to jest wykonalne, potrzebuję na to tylko trochę  czasu - powiedział Andriejew. 
 
 Będę zadowolony, jeśli ten rok zakończę w czołowej setce. Jak się tam  znów znajdę, będę mógł grać w większości turniejów ATP Tour i zdobywać  więcej punktów niż w challengerach, a to da mi kolejny awans. Spokojnie  muszę grać dalej i starać się omijać poważniejsze kontuzje. Jeśli będę  zdrowy, wszystko powinno być w porządku - dodał.
 
 
 
 
 man