Rumuni wściekli na polskiego arbitra
Rumuńscy kibice uważają, że polski sędzia Marcin Borski wypaczył wynik meczu Steaua Bukareszt - Napoli i w geście protestu położyli przed ambasadą RP polską kiełbasę.
2010-10-01, 11:40
W meczu Ligi Europejskiej Steaua Bukareszt zremisowała u siebie 3:3 z Napoli, choć prowadziła 3:0.
Dramatyczny mecz
Spotkanie w Bukareszcie miało dramatyczny przebieg. Po 16 minutach gospodarze prowadzili już 3:0 i zapowiadało się na pogrom włoskiego zespołu. Niespełna kwadrans później Borski pokazał czerwoną kartkę napastnikowi Steauy Pantelisowi Kapetanosowi, a jeszcze przed przerwą Napoli zdobyło gola.
Na boisku nie było widać, że goście grają w przewadze jednego zawodnika, ale w końcówce piłkarzom rumuńskiego zespołu wyraźnie zabrakło sił. Drugą bramkę dla Napoli zdobył w 73. minucie Marek Hamsik, ale to jeszcze nie doprowadziło do rozpaczy miejscowych kibiców.
Przedłużył mecz o 8 minut
Do furii rumuńskich fanów doprowadziło przedłużenie meczu przez Borskiego aż o osiem minut, choć początkowo pokazał, że piłkarze będą grali tylko o cztery minuty dłużej. W momencie sygnalizacji na murawie leżał jednak bramkarz gospodarzy.
REKLAMA
Włoskiemu zespołowi wystarczyło czasu na doprowadzenie do remisu. Edinson Cavani w ostatniej akcji spotkania doprowadził do wyrównania, a zawodnicy rumuńskiego zespołu otoczyli polskiego arbitra, zaczęli go wyzywać i popychać. Z trybun w kierunku Borskiego poleciały różne przedmioty, w tym krzesełka.
Polak zabił Steauę
Nienawiść do Borskiego podsycił rumuński dziennik "Prosport", który w piątkowym wydaniu relację z meczu zatytułował: "Polak zabił Steauę". Kibice natomiast zgromadzili się pod polską ambasadą w Bukareszcie i w geście protestu położyli tam polską kiełbasę.
Borski nie ma sobie nic do zarzucenia. Obserwator UEFA wysoko ocenił moją pracę w tym bardzo trudnym meczu. Sądzę, że nie popełniłem żadnego poważniejszego błędu. Doliczyłem czas, ponieważ bramkarzowi Steauy przez trzy minuty nastawiano wybity palec - powiedział Borski.
Sędzia wciąż w Rumunii
Polski arbiter nie opuścił jeszcze stolicy Rumunii. Czuję sie absolutnie bezpieczny. Nieprawdą jest, jak informowały niektóre media, że opuszczałem stadion w eskorcie policji. Po meczu przeproszono mnie za zachowanie niektórych piłkarzy, dostałem też pamiątkowy prezent - dodał arbiter z Warszawy.
REKLAMA
We wtorek Marius Lacatus został po raz trzeci trenerem Steauy, zastępując Ilie Dumitrescu.
man
REKLAMA
REKLAMA