Hushovd mistrzem świata w kolarstwie

Thor Hushovd wywalczył tytuł mistrza świata w kolarstwie szosowym. Norweg triumfował w wyścigu indywidualnym ze startu wspólnego w australijskim Geelong.

2010-10-03, 08:53

Hushovd mistrzem świata w kolarstwie

Posłuchaj

Podsumowanie mistrzostw świata w kolarstwie
+
Dodaj do playlisty

Drugi był Duńczyk Matti Breschel, a trzeci reprezentant gospodarzy Allan Davis.

Bardzo słabo Polacy

Polacy wypadli bardzo słabo. Najwyżej sklasyfikowany - Bartosz Huzarski zajął 60. miejsce, tracąc do czołówki prawie 14 minut. W tej samej grupie finiszowali Michał Gołaś i Przemysław Niemiec. Nie ukończyli wyścigu Maciej Bodnar, Jarosław Marycz i Marcin Sapa. To najgorszy występ biało-czerwonych od wielu lat.

Przed wyścigiem eksperci zastanawiali się, czy zwycięży sprinter czy specjalista od klasyków. Trasa wydawała się łatwiejsza niż przed rokiem w Mendrisio (Szwajcaria), stosunkowo płaska, z długim odcinkiem dojazdowym z Melbourne i dwoma podjazdami na rundzie w Geelong, którą trzeba było pokonać 11 razy. Swoje musiał zrobić dystans - prawie 263 kilometry, co oznaczało ponad sześć godzin jazdy na rowerze.

Na pierwszych kilometrach peleton przemieszczał się w bardzo wolnym tempie. Skorzystało z tego pięciu zawodników: Ukrainiec Ołeksandr Kwaczuk, Kolumbijczyk Diego Tamayo, Irlandczyk Matthew Brammeier, Wenezuelczyk Jackson Rodriguez i Marokańczyk Mohammed Said Elammoury, którzy zawiązali ucieczkę. Ich przewaga szybko urosła do ponad 21 minut.

REKLAMA

Biało-czerwoni byli mało widoczni, jechali w środku lub na końcu stawki, co nie wróżyło nic dobrego. Kolejnym złym znakiem była bierność podopiecznych Piotra Wadeckiego na szóstej rundzie, gdy po ataku Włocha Vincenzo Nibalego z peletonu oderwała się grupa 32 zawodników, z faworytami wyścigu, którzy później między sobą walczyli o laury. Próbował gonić ich jedynie Bodnar, ale bez sukcesu.

Nieustanne ataki pod koniec wyścigu

Na dziewiątej rundzie grupa faworytów doścignęła ostatniego ze śmiałków - Kwaczuka, który skapitulował po ponad 200 kilometrach ucieczki. Ostatnie dwa okrążenia to nieustanne ataki, kontrataki i łączenie się porwanej czołówki. Kilkakrotnie próbował odskoczyć Belg Philippe Gilbert, specjalista od klasyków, którego najczęściej wymieniano jako faworyta.

Gdy do mety zostało 10 kilometrów, Gilbert wypracował sobie na podjeździe 15 sekund przewagi nad grupką pościgową. Sytuacja nie zmieniła się na ostatnim wzniesieniu - wciąż 15 sekund różnicy. Była to jednak zbyt mała przewaga. Niecałe trzy kilometry przed metą grupka dogoniła zmęczonego Belga.

O tęczową koszulkę w sprinterskim pojedynku lekko pod górę walczyło 18 kolarzy. Najszybciej finiszował Thor Hushovd, który zdobył pierwszy w historii tytuł mistrza świata elity dla Norwegii. Hishovd jest renomowanym sprinterem. Na koncie ma 67 zwycięstw, z których najważniejsze to osiem etapów w Tour de France. Klasyfikację sprinterów "Wielkiej Pętli" wygrał dwukrotnie, w 2005 i 2009 roku.

REKLAMA

Za Norwegiem minęli kreskę Duńczyk Matti Breschel i Australijczyk Allan Davis. Tuż za podium znalazł się Włoch Filippo Pozzato, który przed tygodniem wygrał generalny sprawdzian na trasie mistrzostw świata w Geelong (drugi był Maciej Bodnar). Trzykrotny mistrz świata Hiszpan Oscar Freire zajął szóste miejsce.

Były chwile zwątpienia

Kolarski mistrz świata Norweg Thor Hushovd przyznał, że miał chwile zwątpienia w niedzielnym wyścigu w australijskim Geelong, ale finał okazał się dla niego bardzo szczęśliwy.

Przestraszyłem się, gdy ucieczka (32 zawodników) miała ponad minutę przewagi. W peletonie tylko Hiszpanie kręcili, potem dołączyli Rosjanie i udało się wrócić do walki. W czołówce był Edvald Boasson Hagen, a ja musiałem tylko jechać za nim. To był perfekcyjny scenariusz. Powtarzałem sobie ze sto razy: "żadnych głupstw". Ostatnia runda? Gilbert był bardzo silny, ale jadąc pod wiatr nawet on nie miał szans - skomentował Hushovd.

Norweg ocenił trasę jako niezwykle wymagającą. Mówiło się, że jest dla sprinterów, ale gdy ją poznałem, okazało się, że jest bardzo trudna. Nie dla typowych sprinterów, ale dla potrafiących finiszować specjalistów od wyścigów klasycznych - powiedział.

REKLAMA

Tytuł mistrza świata jest dla Hushovda spełnieniem marzeń. Ale Norweg ma jeszcze jedno: wygrać klasyk Paryż-Roubaix, w którym zajmował już drugie i trzecie miejsce. Ten wyścig mam w sercu. Z tęczową koszulką powinno być łatwiej - dodał Hushovd.

Wyniki (262,7 km):

1. Thor Hushovd (Norwegia)        - 6:21.49
2. Matti Breschel (Dania)   
3. Allan Davis (Australia)
4. Filippo Pozzato (Włochy)
5. Greg Van Avermaet (Belgia)
6. Oscar Freire (Hiszpania)   
7. Aleksander Kołobniew (Rosja)
8. Assan Bazajew (Kazachstan)
9. Yukiya Arashiro (Japonia)
10. Romain Feillu (Francja)     wszyscy ten sam czas
...
60. Bartosz Huzarski (Polska)  strata  13.53
64. Michał Gołaś (Polska)
78. Przemysław Niemiec (Polska)    ten sam czas

nie ukończyli: Maciej Bodnar, Marcin Sapa, Jarosław Marycz

 

pk, man

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej