Porażka Fyrstenberga i Matkowskiego w Pekinie

2010-10-10, 10:03

Porażka Fyrstenberga i Matkowskiego w Pekinie
Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski . Foto: fot. PAP/EPA

Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski przegrali z amerykańskimi braćmi Bobem i Mikem Bryanami, najwyżej rozstawionym deblem, 1:6, 6:7 (5-7) w niedzielnym finale tenisowego turnieju ATP Tour w Pekinie.

Polacy wystąpili z numerem czwartym. W stolicy Chin osiągnęli drugi z rzędu finał; przed tygodniem również ponieśli porażkę w Kuala Lumpur (z pulą nagród 947 750 dolarów).

Było to ich 15. spotkanie, a po raz dziesiąty lepsi okazali się Amerykanie (na twardej nawierzchni 7-4). W tym sezonie deble te rywalizowały ze sobą po raz piąty - Polacy wygrali w Miami i Barcelonie, a ponieśli porażki w Madrycie, wielkoszlemowym US Open i teraz w Pekinie.

Już na otwarcie meczu Matkowski stracił swój serwis; chwilę później Polacy przegrywali 0:2, zanim swoje podanie utrzymać zdołał Fyrstenberg w trzecim gemie. Jednak w czterech następnych dominowali Amerykanie, którym udało się jeszcze po jednym razie przełamać serwisy obydwu rywali i rozstrzygnęli losy pierwszej partii wynikiem 6:1, po 22 minutach gry.

Drugi set był za to wyrównany, w dodatku po siódmym gemie polscy tenisiści nieoczekiwanie objęli prowadzenie, wygrywając przy serwisie Boba Bryana. Chwilę później odskoczyli na 5:3 i wydawało się, że wyrównają stan meczu. Jednak nie udało im się utrzymać przewagi jednego breaka i po przegranym podaniu Matkowskiego zrobiło się 5:6. W tym momencie na ponad godzinę grę przerwało oberwanie chmury.

Po wznowieniu spotkania Polacy doprowadzili do tie-breaka. W decydującej rozgrywce żaden z debli nie uzyskał większej przewagi. Od stanu 5:5 amerykańscy bracia zdobyli dwa ostatnie punkty i zakończyli trwający 73 minuty finał przy pierwszym meczbolu.

Obserwowałem ten mecz tylko w internecie, bo dołączę do Mariusza i Marcina dopiero za dwa tygodnie, podczas startów w halowych turniejach w Europie. Trudno mi więc mówić o szczegółach. Na pewno budujące jest to, że po łatwo przegranym pierwszym secie 1:6, chłopcy się nie poddali i w drugim grali jak równy z równym. Na pewno szkoda, że nie zamknęli seta z 5:3, bo w super tie-breaku byliby dzięki temu faworytami, bo to oni byliby na wznoszącej. Nie wiadomo też, jaki wpływ na rywali miałaby przerwa spowodowana przez deszcz - powiedział kapitan reprezentacji Polski w Pucharze Davisa Radosław Szymanik, który przez większość sezonu towarzyszy deblistom jako trener.

Dzisiaj i wczoraj, w półfinale, widać było, że Mariusz i Marcin mieli kłopoty z serwisem, a procent pierwszego podania w pierwszych setach tych meczów mieli poniżej 40 procent. Jednak nie niepokoiłbym się tym zbytnio, bo to normalne, kiedy się wychodzi z hali na korty otwarte. Tu jest inna przestrzeń, otoczenie, no i dochodzi wiatr i choćby drobny deszczyk, w którym pewnie przez jakiś czas dziś grali. Ważne jest, że mimo tego rozregulowania wczoraj wygrali z parą numer dwa, a dziś toczyli wyrównany pojedynek z najlepszym deblem świata - dodał Szymanik, który będzie ze swoimi podopiecznymi w Wiedniu, Walencji i paryskiej hali Bercy.

Fyrstenberg i Matkowski byli w Pekinie rozstawieni z czwórką. Osiągnęli drugi w ciągu dwóch tygodni finał - w ubiegłą niedzielę również ponieśli porażkę w meczu o tytuł w hali w Kuala Lumpur (z pulą nagród 947 750 dolarów). Teraz ze stolicy Chin udadzą się do Szanghaju, gdzie w niedzielę rozpoczął się turniej ATP Masters 1000 (z pulą nagród 3,24 mln dolarów).

Jako para numer sześć w pierwszej rundzie mają wolny los, a w 1/8 finału ich rywalami będą Hiszpanie Nicolas Almagro i David Marrero lub reprezentanci Chin Mao-Xin Gong i Zhe Li, startujący z "dziką kartą". W ćwierćfinale Polacy mogą trafić na Kanadyjczyka Daniela Nestora i Serba Nenada Zimonjica (nr 2.), których w sobotę wyeliminowali w półfinale w Pekinie.

 

Wynik finału gry podwójnej:

Bob Bryan, Mike Bryan (USA, 1) - Mariusz Fyrstenberg, Marcin Matkowski (Polska, 4) 6:1, 7:6 (7-5).

 

pk

Polecane

Wróć do strony głównej