Skra Bełchatów jedną nogą w finale
PGE Skra Bełchatów ponownie pokonała Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:19, 27:25, 25:20) w drugim meczu półfinałowym PlusLigi siatkarzy.
2012-04-05, 23:25
Posłuchaj
Drugi mecz półfinałowy PlusLigi pomiędzy broniącą mistrzowskiego tytułu  PGE Skrą Bełchatów i Jastrzębskim Węglem był mniej emocjonujący od  środowego spotkania tych drużyn. Tym razem gospodarze do zwycięstwa  potrzebowali nie pięciu, a trzech setów, z których tylko jeden trzymał  kibiców w napięciu do ostatniej piłki.  
 Pierwszy był bardzo wyrównany do stanu 12:12. Później na zagrywkę wszedł  Mariusz Wlazły i chwilę później gospodarze objęli prowadzenie, którego  nie oddali już do końca seta. Dwóch kolejnych zagrywek kapitana PGE Skry  goście nie odebrali. Problemy mieli również z trzecią, po której  zdołali tylko lekko przebić piłkę na drugą stronę siatki, co kosztowało  ich stratę kolejnego punktu, który zdobył Miguel Falasca. W tym momencie  o przerwę poprosił trener Jastrzębskiego Węgla Lorenzo Bernardi. Po  powrocie na boisko Wlazły wprawdzie zepsuł zagrywkę, ale goście nie byli  już w stanie doprowadzić do remisu. Gospodarze zanotowali natomiast na  swoim koncie serię czterech punktów z rzędu, po której ich przewaga  wzrosła do sześciu oczek (21:15). Po ataku Michała Winiarskiego z lewego  skrzydła PGE Skra wygrała pierwszego seta 25:19. 
 W kolejnym walka była bardziej zacięta i wyrównana. Na obie przerwy  techniczne zespoły schodziły przy jednopunktowym prowadzeniu gospodarzy  (8:7, 16:15). Później obrońcom tytułu udało się zwiększyć przewagę do  trzech oczek (20:17), ale goście doprowadzili do remisu (21:21, 22:22).  Po ataku Wlazłego i podwójnym bloku Daniela Plińskiego i Bartosza Kurka  PGE Skra znów uciekła rywalom (24:22) i stanęła przed szansą zakończenia  seta. Nie wykorzystała jej, a Jastrzębski Węgiel znów wyrównał. W  nerwowej końcówce więcej zimnej krwi zachowali jednak gospodarze. Po  ataku Karola Kłosa podopieczni Jacka Nawrockiego objęli prowadzenie  26:25. Chwilę później na zagrywkę wszedł Falasca i była to ostatnia  zagrywka w tej partii. O tym, że po uderzeniu Hiszpana piłka trafiła w  boisko, przesądził zapis wideo z systemu challenge. 
 W trzecim secie PGE Skra zaczęła uciekać rywalom od stanu 13:13, gdy  zdobyła dwa punkty z rzędu. Później z każdą kolejną piłką przewaga  gospodarzy stawała się coraz wyraźniejsza. Po ataku Mariusza Wlazłego  bełchatowianie wygrali 25:20 i cały mecz 3:0. 
 Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Bartosz Kurek z PGE Skry.
Po meczu powiedzieli:
 Lorenzo Bernardi, trener Jastrzębskiego Węgla: Wczoraj byliśmy znacznie  bliżej zwycięstwa niż dzisiaj. Jedni zawodnicy zagrali gorzej, inni  lepiej, ale brakowało nam wyrównanego poziomu, który pozwoliłby podjąć  skuteczniejszą walkę. Znaleźliśmy się w trudnej sytuacji, bo  przegraliśmy już dwa mecze. Na pewno jednak do końca będziemy walczyć o  awans do finału.  
 Jacek Nawrocki, trener PGE Skry: W porównaniu ze środowym meczem  poprawiliśmy zagrywkę, która dawała nam dzisiaj przewagę przynajmniej w  dwóch setach. Dużo lepiej wykorzystywaliśmy też piłkę "wysoką" i  kontratak. Na razie jesteśmy z przodu, ale to jeszcze nic nie znaczy.  Pamiętamy, że rywalizacja trwa do trzech zwycięstw i dopiero po  zakończeniu ostatniego meczu można się cieszyć. Teraz czekają nas bardzo  ciężkie spotkania w Jastrzębiu
 Zbigniew Bartman (Jastrzębski Węgiel): Ponownie gratulacje dla  gospodarzy. Nie złożymy jednak broni i będziemy walczyć do ostatniej  piłki. Teraz przenosimy się do Jastrzębia, czekamy na kolejny mecz
Drugi mecz półfinałowy:
PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:19, 27:25, 25:20).
 Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw) 2-0 dla PGE Skry.  
 PGE Skra Bełchatów: Miguel Falasca, Bartosz Kurek, Karol Kłos, Mariusz   Wlazły, Michał Winiarski, Daniel Pliński, Paweł Zatorski (libero) oraz   Michał Bąkiewicz, Paweł Woicki, Marcin Możdżonek,.  
 Jastrzębski Węgiel: Russell Holmes, Michał Łasko, Zbigniew Bartman,   Bartosz Gawryszewski, Raphael Margarido Vinhedo, Michał Kubiak, Paweł   Rusek (libero) oraz Johannes Bontje, Ashlei Nemer, Tiago Violas, Luciano   Bozko.
man