Gwiazda tenisa kończy karierę: nie mam już siły
Czterokrotna triumfatorka turniejów wielkoszlemowych, Belgijka Kim Clijsters rozpoczynającym się w poniedziałek US Open ostatecznie pożegna się z zawodowym tenisem.
2012-08-26, 14:10
Korty Flushing Meadows są dla niej szczególne. To właśnie na nich trzykrotnie cieszyła się ze zwycięstwa w turnieju wielkoszlemowym (2005, 2009, 2010) i tu chce zakończyć swoją karierę. Po raz drugi, bo już raz mówiła "stop" - w 2007 roku, ale po dwóch latach przerwy postanowiła wrócić. - Teraz jestem po prostu za stara na tenisa. Nie daję rady fizycznie. Moje ciało ma dość. Teraz właśnie odczuwam konsekwencje stylu życia, które prowadziłam przez ostatnie 15, 20 lat. Mimo wszystko niczego nie żałuję. Wiem, że dałam z siebie sto procent - powiedziała 29-letnia tenisistka.
Wraz z odejściem Clijsters, zniknie z kortów jedyna zawodniczka, która w ostatnich latach potrafiła przeciwstawić się siostrom Williams oraz tenisistkom ze wschodniej Europy. Mimo że jest matką czteroletniej Jady Ellie i nigdy nie zaniedbywała swojej drugiej roli - mamy.
Belgijka była również ulubienicą kibiców. Zawsze uśmiechnięta, sympatyczna i otwarta, zdobywała ich serca. W 2003 roku była pierwszą w historii zawodniczką, która stała się liderką światowego rankingu, nie wygrywając wcześniej żadnego turnieju wielkoszlemowego. Była siedmiokrotnie nagradzana nagrodą fair play.
Wielokrotnie dawała przykład, że nie trzeba być agresywnym i egoistycznym na korcie, by odegrać w kobiecym tenisie znaczącą rolę. Otwarcie krytykowała dziennikarzy, którzy twierdzili, że nie ma w niej sportowej złości i głodu zwycięstw.
REKLAMA
PAP/aj
REKLAMA