"Fryzjer" groźny nawet za kratkami?
Domniemany szef piłkarskiej mafii - Ryszard F. pseudonim "Fryzjer" miał szykanować aresztowanego b. policjanta podczas swojego pobytu w areszcie.
2012-12-28, 10:00
Tomasz Ł. to były policjant skazany za gwałt na osiem lat więzienia. W areszcie przez kilka miesięcy siedział w celi z Ryszardem F. pseudonim "Fryzjer". O pobycie z domniemanym szefem piłkarskiej mafii były funkcjonariusz opowiedział wrocławskim śledczym.
"Od marca 2007 siedziałem w jednej celi z Ryszardem F. (...) Była to cela sześcioosobowa, wcześniej siedzieliśmy w celach obok. Siedząc w jednej celi zbliżyliśmy się. On opowiadał mi bardzo dużo rzeczy. Według mnie ma tendencję do samouwielbienia i lubi się chwalić, pokazywać swoją pozycję - kogo zna i co z kim robił (...) Mówił mi, że on wiedział wcześniej kto sędziuje i obserwuje mecze. Po zakończeniu meczów, jak mówił, dzwonił do obserwatora i nakłaniał do wystawiania sędziemu wysokich not. Mówił, że jak sędzia jechał na mecz to on dzwonił do działaczy danej drużyny i mówił im żeby odebrali sędziego i zapewniali mu rozrywki" - zeznał prokuratorom.
Ryszard F. miał się jednak szybko dowiedzieć o kontaktach byłego policjanta z prokuraturą i według zeznań Ł. zaczął go zastraszać w celu odwołania zeznań.
Tomasz Ł. stwierdził, że dostał od funkcjonariusza służby więziennej dwa grypsy, w których "Fryzjer" mu groził. Do ich treści dotarł blog Piłkarska Mafia, prowadzony przez dziennikarza polskieradio.pl - Dominika Panka.
"Nie zeznawaj przeciwko Fryzjerowi bo wyłapiesz kosę, a jak to dostałeś to wiesz, że ma długie ręce. Wyjdzie ci na dobre jak nie potwierdzisz swoich zeznań z prokuratury" - miał brzmieć pierwszy gryps.
"Zostaniesz za...any jak w sądzie nie wycofasz zeznań obciążających Fryzjera" - stwierdzał drugi.
Na ścianie spacerniaka napisano też, że "Ł. to konfident i policjant". - Napisy na ścianie aresztu powodują i mogą powodować moje problemy w areszcie, napisano o mnie jako o konfidencie i policjancie, a takie osoby są tępione w areszcie - tłumaczył prokuraturze Tomasz Ł.
- Ja nie lubię F., kiedyś go lubiłem, pomagałem mu w tych grypsach, ale on zaczął konfliktować ludzi w celi, w której siedziałem, mówił na spacerniaku, że ktoś sypie, chociaż tak nie było i robiły się problemy w celi. F. chce mnie zastraszyć bądź doprowadzić do tego, żebym wycofał swoje zeznania. Myślę, że chciał spowodować moje problemy w areszcie i tak na mnie wpłynąć - dodał były funkcjonariusz.
REKLAMA
Sprawa grypsów wyszła na światło dzienne podczas rozprawy Ryszarda F. we wrocławskim sądzie pod koniec 2008 roku. Wtedy to Ł. przekazał swoje obawy sędziemu. "Fryzjer" zaprzeczył, jakoby wysyłał jakiekolwiek grypsy z pogróżkami. Prokuratura postanowiła jednak wyjaśnić sprawę. W kolejnym przesłuchaniu Ł. potwierdził swoje wcześniejsze zeznania.
- Po tej rozprawie od razu zrobiło się w areszcie zamieszanie. Po dwóch godzinach po powrocie do aresztu z rozprawy przyszedł do mnie szef ochrony i wypytywał mnie o te grypsy i skąd je otrzymałem. Ten szef ochrony ma na imię Bogdan. On mnie zapewniał, że jak ja podam dane tego funkcjonariusza, który dał mi grypsy to on mnie przeniesie do innego zakładu karnego. Ja jednak odmówiłem mu podania danych tego funkcjonariusza. Uważałem, że może to pogorszyć moją sytuację. Ja znam relacje między funkcjonariuszami i obawiałem się, że mogą się na mnie zemścić - opowiedział śledczym były współwięzień "Fryzjera".
Ostatecznie śledztwo zostało umorzone.
Ryszard F. został w lipcu 2010 oskarżony o założenie i kierowanie gangiem, który działał w polskim futbolu. Proces w tej sprawie rozpoczął się dwa miesiące temu.
REKLAMA
man, pilkarskamafia.blogspot.com, polskieradio.pl
REKLAMA