Dobrowolski już trenuje na Kasprowym. W sobotę walka o rekord
Jędrzej Dobrowolski kończy przygotowania do próby pobicia rekordu szybkości przejazdu na polskiej trasie zjazdowej, do poprawienia tzw. rekordu Tatr. W sobotę odbędzie się właściwa, mierzona próba, w czwartek narciarz odbył przejazd treningowy.
2013-03-21, 16:40
Posłuchaj
- Obawiam się jedynie pogody. Niczego więcej się nie boję, bowiem trasa, którą w Dolinie Goryczkowej przygotowują Polskie Koleje Linowe, jest bezpieczna, a w dodatku wygląda na szybką - powiedział.
32-latek, który podczas styczniowych mistrzostw świata we francuskich Alpach wynikiem 230,19 km/h wyśrubował rekord kraju, w czwartek rano odbył trening na dolnej części wytyczonego dla niego stoku.
- Nieoficjalny pomiar wskazał na 140 km/h, na wolniejszym fragmencie trasy, który pokonałem w kiepskich warunkach. W sobotę zapowiadana jest lepsza aura, także może być szybko i powinienem wtedy pobić ustanowiony w 1979 roku przez Jacka Niklińskiego rekord - dodał Zakopiańczyk.
Próba bicia rekordu "Kasprowy Live" będzie pierwszym od 34 lat zjazdem speed ski w Polsce. Wydarzenie planowane jest na dziewiątą rano. Zjazd będą mogli podziwiać narciarze, bowiem nie będzie możliwości podejścia w okolice trasy.
REKLAMA
Niezwykła chwila
Jak przyznał pochodzący ze sportowo-artystycznej rodziny Dobrowolski niezależnie od tego, czy rekord zostanie pobity, wydarzenie jest dla niego wyjątkowe.
- Do tej pory moje wyczyny brzmiały nieco wirtualnie. Rodzina, znajomi i kibice dowiadywali się o nich z mediów i moich opowieści. Wreszcie będę mógł to wszystko zaprezentować, przybliżyć w Polsce. To niezwykle ważna dla mnie chwila - wyznał członek ekskluzywnego "Klubu 200".
Dołączył do niego w 2010 r. uzyskując wynik 209,140 km/h podczas zawodów Speed Master. Dwa lata później, we francuskim Vars, jako pierwszy w historii Polak stanął na trzecim miejscu podium zawodów Pucharu Świata, wygrywając m.in. z rekordzistą świata Włochem Simone Origone (251,40 km/h).
Przyspieszenie jak w F1
Absolwent krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych podkreślił, że prędkości narciarzy szybkich porównywalne są do tych, uzyskiwanych przez zawodowych kierowców.
REKLAMA
- W latach 70 i 80-tych zdarzało się, że zawodnicy trenowali jeżdżąc na dachach samochodów, celem przyzwyczajenia organizmu do dużych prędkości i uderzeń powietrza. Obecne nasze przyspieszenia porównywalne są do Formuły 1 - w speed ski prędkość od 0 do 200 km/h uzyskuje się w ciągu 6 sekund - tłumaczył.
Początki konkurencji określanej jako najszybszy niezmotoryzowany sport na ziemi sięgają 1930 roku. Wtedy to Austriak Guzzi Lantschner w szwajcarskim St. Moritz ustanowił pierwszy nieoficjalny rekord prędkości wynoszący 105,675 km/h. Pierwszy oficjalny należy do jego rodaka Leo Gasperla, który w tej samej miejscowości uzyskał w 1930 roku wynik 139 km/h.
mr
REKLAMA