POLew

Posłowie lewicy głosują według linii, jaką wyznaczają największe telewizje. Jeżeli media chcą POLewu, to go mają.

2009-01-05, 14:26

POLew

Posłowie lewicy głosują według linii, jaką wyznaczają największe polskie telewizje. Jeżeli media chcą POLewu, to go mają.

Posłowie Lewicy, fot. J. Szymczuk

SLD chce uchodzić za lewicę. Od dawna. Od niedawna nawet nazywa się „Lewicą”. Tymczasem ostatnio po raz kolejny o tym zapomniało. Prawdopodobnie wychowani w PZPR politycy po prostu nie znają treści tego słowa.

Głosowanie w sprawie pomostówek chyba ostatecznie skończyło nadzieję tych, którzy liczyli, że zmiana na stanowisku przewodniczącego coś w SLD zmieni. Starzy „towarzysze” po raz kolejny pokazali, że znacznie im bliżej do liberałów z PO, niż do związkowców lub pracowników. Nie trzeba było długo czekać na efekty decyzji posłów. OPZZ, który już za Millera „przejechał” się na „socjaldemokratach”, rozważa zerwanie wszelkiej współpracy. W niektórych województwach już to nawet zrobił. Śląski OPZZ zerwał kontakty z miejscowym SLD, a jego członkowie zapowiedzieli złożenie legitymacji partyjnych. Henryk Moskwa, szef wojewódzkiej części związku, przygotował dokument, w którym napisał: „To co zrobiono nie mieści się w kanonach działania partii lewicowych na całym świecie. Partia, która w swej hierarchii działań ma obronę ludzi pracy, ludzi najbardziej narażonych na kłopoty gospodarcze, ludzi tracących prace, najmniej zarabiających - ta partia po raz kolejny wbija nóż w plecy lewicowym związkom zawodowym.”

Nie sposób nie zgodzić się z argumentami OPZZ. Trudno także nie zgodzić się z prezydentem, który mówił „jaka lewica takie głosowanie”. Szkoda, że polski system wyborczy - za sprawą budżetowego finansowania partii – promuje zasiedziałych w parlamencie „lewicowców” i daje im względne bezpieczeństwo wyboru niezależnie od tego co zrobią i jak zagłosują. A głosują według linii jaką wyznaczają największe polskie telewizje. Jeżeli media chcą POLewu, to go mają. Nawet wtedy, gdy z punktu widzenia interesów lewicy i tych, których powinna ona reprezentować takie rozwiązanie woła o pomstę do nieba. No, ale cóż. Jaka lewica, takie głosowanie.

REKLAMA

Jako wytłumaczenie nielewicowych posunięć politykom SLD służą przymiotniki dodawane do słowa „lewica”. SLD – jak mówi - chce być lewicą otwartą, umiarkowaną, rozsądną. Z całą pewnością nie chce być za to socjaldemokracją. „Stara” eseldowska gwardia nie wie co to znaczy, zaś nowa nie ma siły i pomysłu jak przenieść do Polski wzory zachodnioeuropejskiej socjaldemokracji i zadbać o usługi publiczne oraz tych, którzy w naturalny sposób powinni móc liczyć na lewicę, czyli najbiedniejszych.

Tomasz Borejza

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej