Edward Zalewski
Prokurator krajowy uważa, że przepisy dotyczące używania w Polsce podsłuchów są nazbyt subiektywne.
2009-10-20, 08:15
Posłuchaj
Prokurator krajowy uważa, że przepisy dotyczące używania w Polsce podsłuchów są nazbyt subiektywne. Zdaniem Edwarda Zalewskiego, regulacje te powinny być spójne i jednoznaczne.
Gość "Sygnałów Dnia" w Programie 1 Polskiego Radia wyjaśnił, że każdy wniosek rozpatrywany jest indywidualnie. Prokurator jest zmuszony do podjęcia decyzji, nie wnikając w sam materiał operacyjny, opierając sie jedynie na wniosku służb. Według Edwarda Zalewskiego jest to bardzo trudne, gdyż jeśli prokurator nie zgodzi się na podsłuch, może uniemożliwić to wykrycie przestępstwa.
Prokurator krajowy dodał, że obecnie prowadzone są działania mające dokładnie ustalić, ile wniosków o założenie podłuchów wpływa do prokuratury i ile z nich jest rozpatrywanych negatywnie.
Odnosząc się do sprawy przetrzymywania przez ABW stenogramów z podsłuchów dziennikarzy Cezarego Gmyza i Bogdana Rymanowskiego, Edward Zalewski zaznaczył, że to nie oni byli podsłuchiwani. Jak podkreślił, podsłuchiwano podejrzanego Wojciecha Sumlińskiego, a to, czy rozmowy dziennikarzy z nim miały prywatny charakter, zostanie dopiero wyjaśnione. Gość "Sygnałów Dnia" dodał, że nie zna jeszcze treści stenogramów.
REKLAMA
Wczoraj prokurator krajowy Edward Zalewski postanowił, że śledztwo w sprawie podsłuchów dziennikarzy będzie prowadzić jedna z prokuratur podległych Prokuraturze Apelacyjnej w Poznaniu.
Prokurator krajowy zaznaczył, że postawienie zarzutów byłemu szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu nie ma nic wspólnego z tak zwaną aferą hazardową. Edward Zalewski dodał, że dowiedział się o tej sprawie dopiero 26 września, a pierwsze zarysy zarzutów dla Kamińskiego były formułowane już w maju.
"Nie ma tu mowy o żadnej zemście, sekwencja zdarzeń była zupełnie inna" - mówił prokurator krajowy w "Sygnałach Dnia" w Programie 1 Polskiego Radia. Edward Zalewski dodał, że w sprawie zarzutów przekroczenia uprawnień przez Mariuszowi Kamińskiego, cały czas trwa śledztwo.
Mariuszowi Kamiński - odwołany szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego - uważa, że postawienie mu przez rzeszowską prokuraturę zarzutu przekroczenia uprawnień w sprawie afery gruntowej to zemsta za ujawnienie sprawy nielegalnego lobbingu przy pracach nad ustawą o grach losowych.
REKLAMA
REKLAMA