Berlin

2007-09-02, 10:47

Berlin

Były kanclerz Niemiec Helmut Schmidt zaprzeczył zarzutom, że w niewystarczającym stopniu popierał demokratyczną opozycję w Polsce w latach 70. i 80.

Były kanclerz Niemiec Helmut Schmidt zaprzeczył zarzutom, że w niewystarczającym stopniu popierał demokratyczną opozycję w Polsce w latach 70. i 80. Schmidt, który kierował rządem RFN od 1974 do1982 roku, wyraził takie przekonanie w artykule na łamach niedzielnego wydania "Die Welt".

Helmut Schmidt napisał, że zawsze popierał ruchy wolnościowe w Polsce i innych krajach socjalistycznych. Zaznaczył jednocześnie, że niemiecką politykę wschodnią musiał prowadzić we współpracy z ich władzami.

Były kanclerz wspomina w swoim artykule, że w momencie wprowadzenia stanu wojennego w Polsce uznał to za posunięcie służące uniknięciu rosyjskiej inwazji. Jak dodaje, jego ówczesne słowa: "Żałuję, że było to konieczne" zostały przez przeciwników politycznych wyrwane z kontekstu i przez to źle zrozumiane. Schmidt przypomina, że kilka dni przed wprowadzeniem stanu wojennego mówił w Bundestagu, że jest "całym sercem po stronie polskich robotników".

Były kanclerz RFN podkreślił również, że kilkakrotnie ostrzegał ówczesnego przywódcę NRD Ericha Honeckera, aby wschodnioniemiecka armia nie uczestniczyła w ewentualnej inwazji na Polskę.

Artykuł Helmuta Schmidta dla "Welt am Sonntag" stanowi polemikę z tekstem historyka Jerzego Maćkowa z Uniwersytetu Warszawskiego, który na łamach gazety zarzucił władzom RFN, że bały się kontaktów z polską opozycją.
Schmidt jest obecnie jednym z wydawców opiniotwórczego tygodnika "Die Zeit".

Maciej Wiśniewski

Polecane

Wróć do strony głównej