Nowy problem w kopalniach. Górnicy pracują po dopalaczach?
2011-02-02, 11:02
Problemem na dole nie jest już tylko alkohol czy mobbing, ale także dopalacze. Spółki węglowe różnie podchodzą do sprawy.
Styczeń zapisał się tragicznie w naszym górnictwie, bo doszło aż do sześciu wypadków śmiertelnych. Zaniepokojony tą sytuacją Wyższy Urząd Górniczy oddał do dyspozycji pracowników kopalni telefon zaufania. Mogą też zgłaszać swoje uwagi pocztą elektroniczną - informuje "Gazeta Wyborcza".
Skargi dotyczą m.in. niewłaściwych pomiarów metanu na dole, złej organizacji pracy, mobbingu i prześladowania przez przełożonych.
Ale przy okazji wyszło też na jaw, że w kopalniach pojawiło się w ostatnim czasie nowe zagrożenie, jakim są dopalacze i narkotyki.
Narkotesty w kopalni
Spółki węglowe różnie podchodzą do problemu. Katowicki Holding Węglowy kupił narkotesty i umieścił je w przyszybowych punktach opatrunkowych. Stało to się po tym jak kilka młodych osób zasłabło. Nie byli chorzy ani pijani. Podejrzewano że byli pod wpływem narkotyków.
Tymczasem Kompania Węglowa, największa górnicza firma w Europie bagatelizuje problem. – Jeszcze tego brakowało, żebyście z górników zrobili narkomanów – mówi przedstawiciel Kompanii. Według niego górnik woli sobie raczej wypić, ale tylko po pracy.
Problemu nie lekceważą związkowcy. Wacław Czerkawski, wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce mówi, że narkotyki pojawiły się w kopalniach, gdy spółki po latach posuchy zaczęły zatrudniać młodych ludzi. Teraz trzeba zastanowić się jak z tym walczyć – dodaje.
to, Gazeta Wyborcza