Powrót Tuska? Małgorzata Kidawa-Błońska: zostanie pozytywnie przyjęty

- Jeżeli Donald Tusk będzie chciał wrócić do polskiej polityki, to każde wyzwanie, jakie podejmie, będzie bardzo pozytywnie przyjęte - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Małgorzata Kidawa-Błońska, wicemarszałek Sejmu i posłanka Platformy Obywatelskiej. 

2019-02-14, 22:00

Powrót Tuska? Małgorzata Kidawa-Błońska: zostanie pozytywnie przyjęty

PolskieRadio24.pl: Patrząc na pani drzewo genealogiczne, można powiedzieć, że politykę ma pani we krwi.

Małgorzata Kidawa-Błońska: Może nie tyle politykę, co działalność na rzecz drugiego człowieka. Moi przodkowie wyznawali zasadę, że nie można być obojętnym na krzywdę i zło. Przekazywali to kolejnym pokoleniom. W ten sposób właśnie traktuję tradycję rodzinną.

Często rozmawiano w domu o polityce?

Przede wszystkim rozmawiano o zasadach i wartościach, o historii i o tym, co jest w życiu najważniejsze. Nigdy nie było rozmów stricte o polityce.

Najlepszy kontakt miała pani z babcią Zofią Wojciechowską - malarką i córką prezydenta II Rzeczypospolitej Stanisława Wojciechowskiego.

To prawda. Babcia Zosia wiele mnie nauczyła. Ukształtowała moje spojrzenie na życie, na rodzinę, na relacje międzyludzkie. Babcia miała męża artystę, wychowała czwórkę dzieci, opiekowała się swoimi rodzicami, a jednocześnie realizowała swoje pasje artystyczne, była malarką. Potrafiła to wszystko harmonijnie połączyć. Zawsze mawiała, że kobieta musi być samodzielna.

Co opowiadała o swoim ojcu?

Pradziadek był osobą niezwykle skromną i uczciwą, bardzo mocno trzymał się zasad. Przez całe życie pracował na rzecz innych, ale to życie nie było łatwe. Najlepsze swoje lata przeżył w konspiracji i na emigracji w Anglii, dokąd uciekł z rodziną przed carskim nakazem aresztowania. Nigdy też nie mógł pogodzić się z tym, co się wydarzyło w związku z przewrotem majowym. Nie mógł pogodzić się z tym, że złamana została konstytucja, doszło do rozlewu krwi i zdradził go najlepszy przyjaciel. Po zamachu już nigdy z marszałkiem Piłsudskim nie rozmawiał. Pradziadek ogromnie to przeżywał. Jednak jeszcze tragiczniejsze było aresztowanie przez Niemców jego syna Edmunda, bardzo dobrego adwokata, którego wywieziono do Oświęcimia w jednej z pierwszych wywózek. Niemcy odezwali się do pradziadka i zaproponowali, że jeśli zgodzi się z nimi współpracować, to syn zostanie zwolniony. Chodziło o wydanie oświadczenia, że on, jako były prezydent, nie uznaje legalności rządu emigracyjnego. Pradziadek odmówił.

REKLAMA

Kiedykolwiek żałował swojej decyzji?

Do końca obwiniał się za śmierć Edmunda. Wiedział jednak, że nie mógł postąpić inaczej.

Ciekawą postacią jest również jego żona Maria. Istnieje teoria, że małżonka głowy państwa czuła się w swojej roli niekomfortowo.

Być może ten brak komfortu wiązał się z odmiennymi oczekiwaniami wobec nich. Wojciechowscy byli po prostu skromnymi ludźmi. Wiedzieli czym jest ciężka praca i szanowali każdego człowieka.

Wielokrotnie pani mówiła, że kobiety musiały być silne w pani rodzinie.

Tak. Prababcia Maria jest tego najlepszym przykładem. Działała w konspiracji, przewoziła ulotki. Wiedziała, że siła kobiety polega na jej niezależności i umiejętności dokonywania wyborów.

Ale poglądy takie mocno prokobiece - żeby nie powiedzieć feministyczne - zaszczepiła w pani babcia Zofia.

Babcia zawsze mi powtarzała: musisz się uczyć, musisz mieć zawód, który lubisz, musisz być samodzielna. To babcia mnie zmusiła do tego, żeby szybko zrobić prawo jazdy i była bardzo zadowolona z tego, że zdałam za pierwszym razem. Sama była jedną z pierwszych kobiet w Warszawie, które jeździły autem.

REKLAMA

Jeśli już przy kobietach jesteśmy. Pod koniec stycznia odbyła się konwencja PO i Inicjatywy Polskiej dotycząca właśnie kobiet. W rozwinięciu jednego z punktów przyjętej podczas konwencji deklaracji czytamy: „zapewniamy instrumenty i środki finansowe wspomagające godzenie ról zawodowych i rodzinnych”. I tu wymieniane są m.in. żłobki. Jednak w Warszawie, gdzie rządzi PO, ten postulat się nie sprawdził.

Nie zgodzę się. W ciągu słynnych ostatnich ośmiu lat naszych rządów liczba żłobków w Polsce znacznie wzrosła. Także w Warszawie przybyło ponad dwa razy więcej miejsc w żłobkach, wykupywane są również miejsca w prywatnych placówkach. Wprowadziliśmy również ułatwienia w zatrudnianiu niań. To tylko niektóre z rozwiązań, które przyjęliśmy z myślą o rodzinach.

Chodzi mi jednak konkretnie o Warszawę. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom Rafała Trzaskowskiego najprawdopodobniej nie wszystkie dzieci załapią się na bezpłatne żłobki. W kolejkach do rekrutacji czekają obecnie rodzice około 12 tys. 2- i 3-latków.

Wprowadzenie darmowych żłobków w Warszawie dla wszystkich dzieci było priorytetem Rafała Trzaskowskiego w kampanii wyborczej. Jestem przekonana, że z tego zobowiązania znakomicie się wywiąże. Podkreślę, że prezydent Trzaskowski rządzi Warszawą niecałe trzy miesiące. Trudno oczekiwać po tak krótkim czasie zrealizowania wszystkich zapowiadanych planów. Bądźmy cierpliwi.

Robert Biedroń mówi, że symbolem PO jeśli chodzi o walkę o prawa kobiet stał się słynny już pilniczek, który posłanki PO rozdawały to na spotkaniach z kobietami.

Szanuję pana Roberta Biedronia, ale w polityce ważny jest realizm. Platforma Obywatelska dla kobiet zrobiła bardzo dużo. Doprowadziliśmy m.in. do podpisania konwencji antyprzemocowej, wydłużyliśmy urlopy wychowawcze do jednych z najdłuższych w Europie, uregulowaliśmy program in vitro, wprowadziliśmy standardy opieki okołoporodowej. W tej kadencji stworzyłyśmy projekt o nazwie „Sprawa Polek”, w ramach którego posłanki PO spotykają się z Polkami z różnych regionów Polski. Odbyłyśmy już kilkadziesiąt spotkań w całym kraju. Dzięki temu wiemy, co jest dla Polek ważne. Jednym z często poruszanych problemów jest opieka nad seniorami. Nie mówiliśmy kiedyś o tym temacie, ale nasze społeczeństwo się starzeje i większość kobiet poza opieką nad dziećmi i pracą zawodową opiekuje się rodzicami czy dziadkami. To jest kolejna rola, która spadła na kobiety. Według badań jest to jeden z ważniejszych tematów na najbliższe lata.

REKLAMA

A pilniczek?

Po pierwsze, pilniczek to bardzo potrzebny i praktyczny gadżet. Po drugie, uważam, że posłużono się nim, by zlekceważyć naszą konwencję, na której przedstawiliśmy bardzo ważne postulaty dla kobiet. Uważam, że sprawa pilniczka w niczym nam nie zaszkodziła, a wręcz przeciwnie. Natomiast jeśli chodzi o Roberta Biedronia, to mamy nad nim tę przewagę, że w Platformie rozwiązywaliśmy realne problemy kobiet, a on jeszcze nie.

Ostatnio głośno było o wypowiedzi Donalda Tuska, przewodniczącego Rady Europejskiej, o „specjalnym miejscu w piekle” dla zwolenników brexitu. Zgadza się pani z tym sformułowaniem?

Do brexitu doprowadziły partykularne interesy poszczególnych polityków, którzy wykorzystali społeczne nastroje, by wyprowadzić Wielką Brytanię z UE. Dziś dla całego Zjednoczonego Królestwa to bardzo poważny problem. Za chwilę to państwo stanie się odizolowaną wyspą.

Czyli Tusk ma rację?

Zgadzam się z jego słowami w tym sensie, że brexit przyniesie szkody zarówno Wielkiej Brytanii, jak i Unii Europejskiej.

Wierzy pani w to, że Donald Tusk wróci do polskiej polityki?

Jeżeli będzie chciał wrócić do polskiej polityki, to każde wyzwanie, jakie podejmie, będzie bardzo pozytywnie przyjęte.

REKLAMA

Z Małgorzatą Kidawa-Błońską rozmawiała Klaudia Dadura, portal PolskieRadio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej