Debata nad kartą LGBT+. PiS i organizacje społeczne zaniepokojone
Przeciwko karcie LGBT+ wypowiedziały się m.in. Ordo Iuris, Fundacja Mamy i Taty i Ruch 4 Marca, a także parlamentarzyści PiS. Wśród zarzutów wymieniano brak konsultacji społecznych, narzucenie określonego modelu wychowania i przekroczenie uprawnień przez samorządy.
2019-04-02, 16:03
Debata nad kartą LGBT+ odbyła się na wtorkowym posiedzeniu parlamentarnego zespołu na rzecz polityki i kultury prorodzinnej. Jak zapowiedział wiceprzewodniczący komisji senator Antoni Szymański (PiS), zespół będzie chciał w środę przyjąć stanowisko w sprawie karty, którego projekt zaprezentowano we wtorek.
Zespół apeluje w nim o wycofanie się z warszawskiej karty LGBT+ i wyraża solidarność z osobami zaniepokojonymi tym rozwiązaniem oraz "podobnymi dokumentami przyjętymi w kilku innych miastach".
"Deklaracja ta została wprowadzana bez konsultacji społecznych. Usiłuje ona narzucić rozwiązania społeczne oraz model edukacji sprzeczny z dobrem dzieci i młodzieży oraz rodziny i społeczności. Karta pod pozorem przeciwdziałania dyskryminacji proponuje działania faworyzujące środowiska LGBT, czym powoduje dyskryminację innych" – czytamy w projekcie stanowiska.
Podkreślono przy tym, że zespół podziela sprzeciw wobec propozycji wprowadzenia zajęć edukacji seksualnej zgodnej ze standardami WHO, "nieuwzględniającej podstawy programowej przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie".
"Mam poważne wątpliwości"
Na posiedzeniu głos zabrał m.in. były minister zdrowia senator Konstanty Radziwiłł (PiS). Jego zdaniem taki przedmiot jak edukacja seksualna może w ogóle nie być potrzebny.
- Osobiście mam poważne wątpliwości – powiedział. - To, co jest potrzebne dziecku w procesie wychowania, to pokazanie, że ten element bardzo silny musi być wmontowany w pewną całość, jaką jest przede wszystkim życie w rodzinie – ocenił.
Stronę społeczną na wtorkowym spotkaniu reprezentowały m.in. Instytut Ordo Iuris, Fundacja Mamy Taty, Ruch 4 Marca czy Centrum Życia i Rodziny, organizator Warszawskiego Protestu Rodziców przeciwko deklaracji LGBT+, którzy krytykowali podpisany przed prezydenta Warszawy dokument.
"Przekroczenie kompetencji wynikających z prawa oświatowego"
Ordo Iuris zaprezentowało "Samorządową kartę praw rodzin", która – jak napisano – zakłada m.in. zagwarantowanie przestrzegania przez szkoły praw rodziców oraz publiczne udostępnienie informacji o współpracy szkół z organizacjami pozarządowymi. Jak wskazywał mec. Jerzy Kwaśniewski z tej organizacji, kilka samorządów zadeklarowało już chęć wdrożenia takiego dokumentu.
Odnosząc się do karty LGBT+, mec. Kwaśniewski podkreślił, że jeżeli chodzi o edukację, to jego zdaniem "najpoważniejsze zastrzeżenie dotyczy przekroczenia kompetencji wynikających z prawa oświatowego". - Organ prowadzący w tym zakresie nie ma kompetencji w zakresie kształtowania programu edukacyjnego, a tym bardziej wychowawczego – powiedział.
Z kolei we wspólnym oświadczeniu Fundacji Mamy i Taty oraz Ruchu 4 Marca stwierdzono, że "rodzice mają prawo wychowywania dzieci w zgodzie ze swoim światopoglądem". Napisano w nim również, że edukacja seksualna według standardów WHO jest "przykładem seksualizacji dzieci i promowania postaw stających w kompletnej sprzeczności z etyką chrześcijańską".
Odpowiedź Rafała Trzaskowskiego
Dokument "Warszawska polityka miejska na rzecz społeczności LGBT+", tzw. deklaracja LGBT+ został podpisany w połowie lutego przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
Zakłada działania w takich obszarach, jak: bezpieczeństwo, edukacja, kultura i sport, administracja, a także praca. W dziedzinie edukacji w deklaracji zapowiedziano m.in. wprowadzenia edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej w każdej szkole, uwzględniającej kwestie tożsamości psychoseksualnej i identyfikacji płciowej, zgodnej ze standardami i wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
Odpowiadając na zarzuty niektórych środowisk, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podkreślał, że zajęcia dotyczące wychowania seksualnego będą dodatkowe, a dzieci będą w nich uczestniczyć za zgodą rodziców. Podkreślał też, że standardy WHO, do których odwołano się w dokumencie, tłumaczą, w jaki sposób dziecko postrzega swoje ciało zależnie od wieku, a celem podpisanego dokumentu jest przede wszystkim walka z dyskryminacją.
kad
REKLAMA