Minister edukacji: klasyfikacja 16 tysięcy uczniów była zagrożona
- Podczas kwietniowego strajku nauczycieli kilkaset szkół odmówiło klasyfikacji uczniów. Łącznie poważnie zagrożonych brakiem klasyfikacji było 16 tysięcy przyszłych maturzystów - poinformowała minister edukacji narodowej Anna Zalewska.
2019-05-15, 23:01
- Było kilkaset (szkół – PAP). Przełożyło się to na prawie 16 tys. uczniów – poinformowała szefowa MEN, odpowiadając na pytanie dziennikarki TVN Info, ile szkół zapowiedziało, że nie przeprowadzi klasyfikacji uczniów ostatnich klas liceów i techników. Zalewska przypomniała, że nieklasyfikowanie uczniów skutkowałoby nie tylko niedopuszczeniem do egzaminu dojrzałości, ale to "by było pozostawienie ucznia w trzeciej klasie".
Minister edukacji zapewniła, że resort monitorował pod tym względem sytuację podczas kwietniowego strajku. - Kiedy publicznie padały już deklaracje, że podejmowane są takie decyzje, że uczniowie nie będą klasyfikowani, podjęliśmy decyzję, że w ciągu jednego dnia oddamy kompetencje w ustawie dyrektorowi, żeby mógł klasyfikować uczniów – ujawniła.
Zalewska przyznała, że zmiany wprowadzone w prawie oświatowym dotyczące klasyfikacji uczniów, "wymusiła sytuacja”. Oceniła, że brak takich rozwiązań był "niedopatrzeniem". - W ustawie potrzebna jest taka kompetencja, bo możemy sobie wyobrazić, że rada pedagogiczna nie zbierze się w postaci kworum. Nie możemy narażać dzieci na takie konsekwencje - wyjaśniła. Zwróciła uwagę, że dzięki temu "prawie 60 tys. uczniów przystąpiło do matury".
W sprawie alarmów bombowych
Szefowa MEN przypomniała, że przeprowadzenie egzaminów dojrzałości nie obyło się bez utrudnień. Poinformowała, że już "2 maja CBŚ kontaktowało się z Państwową Komisją Egzaminacyjną i z nami (MEN – PAP), że istnieje takie prawdopodobieństwo (alarmów bombowych – PAP)".
REKLAMA
- Dla nas sprawdzenie takiego prawdopodobieństwa to sprawdzenie procedur (…) a jednocześnie przygotowanie się razem z policją. Musieliśmy mieć policjanta z psem, pirotechnika i przeprowadzić wszystko tak sprawnie, żeby młodzież tego nie zauważyła. (…) Plombowaliśmy pomieszczenia, policja chroniła szkoły. Udało się, prowadzone są śledztwa – powiedziała. Łącznie w pierwsze dwa dni matur zgłoszono prawie 800 fałszywych alarmów.
Zalewska odnosząc się do zarzutów opozycji, jakoby startując w wyborach do Parlamentu Europejskiego uciekała od odpowiedzialności za nieudaną reformę systemu oświaty przypomniała, że w listopadzie 2015 r. otrzymała "mandat eurodeputowanej po Dawidzie Jackiewiczu, który został ministrem skarbu".
- I wtedy pan premier Jarosław Kaczyński i przyszła premier Beata Szydło dali mi trzy dni na to, żebym podjęła decyzję (…), żebym zrezygnowała z tego mandatu i została ministrem edukacji, który będzie odpowiedzialny za przeprowadzenie bardzo trudnej reformy - wspomniała.
- Ja już byłam w europarlamencie, zrezygnowałam z tego i (…) muszę powiedzieć, że nie żałuję - oznajmiła.
REKLAMA
PAP/agkm
REKLAMA