2,5 mln internautów narażonych na propagandę Platformy Obywatelskiej

2019-05-23, 20:10

2,5 mln internautów narażonych na propagandę Platformy Obywatelskiej
Politycy PO i Koalicji Europejskiej. Foto: PAP/Paweł Supernak

Prawie 2,5 mln Polaków wystawionych jest na działanie internetowej propagandy Platformy Obywatelskiej. Chodzi o liczne strony na Facebooku, które w dużych ilościach publikują memy i fake newsy uderzające w partię rządzącą. Choć PO nie przyznaje się do powiązań z tymi stronami, to są one skutecznie wykorzystywane do agitacji na rzecz tej partii.

"Sok z Buraka", "Nie lubię PiS-u", "Racjonalna Polska" czy "PiS na Księżyc" to tylko niektóre strony w serwisie Facebook, które regularnie publikują treści skrajnie nieprzychylne Prawu i Sprawiedliwości i obecnej władzy. Łącznie liczba internautów obserwujących te fanpage'e to blisko 2,5 mln.

To kluczowa liczba, bo tylu użytkowników Facebooka jest, jak podkreśla autor publikacji zamieszczonej na portalu wp.pl, wystawionych na działanie propagandy PO. "Oficjalnie nie są ze sobą powiązane (fanpage’e - przyp. red.) i nie współpracują z partią polityczną. Wystarczy jednak porównać je ze sobą, by zobaczyć, że za ich pomocą prowadzona jest zorganizowana agitacja polityczna" - czytamy.

"Wynika to z poglądów naszych redaktorów"

"Przed 3 maja wszystkie wyżej wymienione fanpage’e zgodnym chórem zapraszały na wykład Donalda Tuska. Teraz króluje na nich Andrzej Halicki - »dwójka« na warszawskiej liście do europarlamentu i bohater setek banerów porozwieszanych w każdym zakątku stolicy. To on znajduje się w centralnej części »Zdjęć w tle« (dużych grafik, które widzimy na górze każdego fanpage'a na Facebooku) - podpisany z imienia i nazwiska, stojący obok Tuska" - czytamy w tekście na wp.pl.

Jak podaje portal, "poseł PO zaprzecza, by miał coś z tym wspólnego". - Nic mi nie wiadomo, aby jakieś obce strony mnie promowały. Nie znam tych fanpage’ów, a wszelkie moje działania w mediach społecznościowych prowadzone są oficjalnymi i legalnymi kanałami" - mówi Andrzej Halicki cytowany w artykule.

Autor publikacji skontaktował się z twórcami fanpage’a "Racjonalna Polska". Mailowo odpisał mu administrator tej strony, który - jak podano - nie chce upubliczniać swojego nazwiska. Odpowiedział, że niesłusznie hejterzy "Racjonalnej Polski" czynią pod adresem jej twórców zarzuty, że jest internetową tubą największej partii opozycyjnej. - Gdyż nie działamy w porozumieniu z żadną partią polityczną. Faktem jest jednak, że publikujemy treści tworzone także przez partie Koalicji Europejskiej, a wynika to zwyczajnie z poglądów naszych redaktorów" - czytamy.

W artykule czytamy również, że twórcy "Racjonalnej Polski" nie uważają, by przyczyniali się do spadku poziomu dyskusji publicznej, i że zapewniają, że nie udostępniają niesprawdzonych informacji oraz fake newsów.

Mail od PO po 63 dniach

Według eksperta dr. Sergiusza Trzeciaka, który zajmuje się komunikacją strategiczną, "tego typu strony mają często dużo większą »siłę rażenia« niż oficjalne strony polityków". - Ich posty są bardziej emocjonalne i angażujące niż te oficjalne. Użytkownicy chętniej udostępnią post z "niezależnego" fanpage'a niż z oficjalnej strony polityka, bo ten wydaje im się "reklamą" - mówi cytowany przez portal wp.pl ekspert.

Autor artykułu opisał także swoje śledztwo ws. kwoty, jaką PO przeznaczyło na założenie i prowadzenie fanpage’ów na Facebooku. "Prawo i Sprawiedliwość poinformowało nas, że jedynym fanpage'em, jaki prowadzi, jest oficjalny profil partii, i że nie zleca prowadzenia innych stron na Facebooku firmom i osobom zewnętrznym. Nie zatrudnia też »influencerów«, którzy mają sterować dyskusją na Facebooku. Platforma Obywatelska nie potrafiła nam odpowiedzieć na to samo pytanie. Nasze starania trwały ponad 2 miesiące" - czytamy.

Opisano również rozmowę telefoniczną, w trakcie której portal wp.pl próbował uzyskać odpowiedź również na pytanie, do współpracy z iloma stronami na Facebooku PO się przyznaje. Bez skutku, bo autor usłyszał od pracownicy biura Platformy, że "wszyscy z biura są na urlopie".

PO w końcu jednak udzieliła odpowiedzi. Jak czytamy w artykule, 23 maja, a więc po 63 dniach od pierwszej próby kontaktu, odpisała na maila. "Wydatki poniesione na media społecznościowe w okresie 01.05.2018 r. do 31.05.2019 roku wyniosły 484.821,61 zł" - czytamy w podanym przez wp.pl elektronicznym liście od PO.

Częstotliwość postów

Autor artykułu opisuje także mechanizm działania fanpage’ów. Jak podkreśla, one nie tylko udostępniają treści, które tworzą same, ale także te z portali zewnętrznych. Treści mogą więc pochodzić nie tylko z wiarygodnego źródła, ale również ze stron nazywanych przez dr. Trzeciaka "paramediami". "To strony, które wyglądem i treściami przypominają wiarygodne źródła informacji" - wyjaśniono w publikacji.

Wśród takich stron, jak podaje wp.pl, są serwisy produkujące memy i podchodzące do tematyki w sposób "humorystyczny". Autor publikacji dotarł do właściciela jednej z takich stron, który choć "nie chciał wypowiedzieć się pod nazwiskiem", to "zdradził tajniki swojego działania". Okazało się, że przez własne fanpage’e dociera do ok. 700 tys. użytkowników Facebooka. "Te strony to tylko i wyłącznie biznes. Zarabiam na reklamach umieszczonych na stronie" - tłumaczy cytowany przez wp.pl.

Właściciel wyjaśnia w artykule, skąd na jego stronach wzięły się grafiki chwalące PO i Koalicję Europejską. "Wymieniamy się nimi z innymi fanpage’ami na Facebooku. Oni udostępniają moje treści, ja ich" - tłumaczy.

Jak czytamy w artykule, koszt biznesu związanego z powoływaniem kilkuosobowego zespołu potrzebnego do tworzenia treści takich jak m.in. memy, "waha się od kilku do kilkunastu tysięcy złotych". Jako przykład zostaje podany tu fanpage "Sok z Buraka", który jest bardzo aktywny. - Publikują posty z częstotliwością zbliżoną do agencji informacyjnych. Są to posty, do których trzeba przygotować grafiki i treści. To wymaga minimum 2-3 osób, które obsługują taki profil na stałe. Zakładając minimalne koszty, prowadzenie takiego profilu to minimum 10-15 tys. zł miesięcznie" - mówi cytowany w artykule wp.pl Juliusz Kornaszewski z agencji marketingowej Mindspot.

źródła: wp.pl/oprac. red.

bb

Polecane

Wróć do strony głównej